Autor: Marissa Meyer
Tłumaczenie: Magdalena Grajcar
Seria: Saga Księżycowa #3
Tłumaczenie: Magdalena Grajcar
Seria: Saga Księżycowa #3
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Premiera: 05.06.2019 r.
Liczba stron: 548
Opis:
Cress uwięziona jest w satelicie krążącej po galaktyce i żyje marzeniami o romantycznej miłości. Obawia się jednak, że już nigdy nie uwolni się ze szponów złej królowej.
Tymczasem załoga Rampiona z Cinder na czele znowu jest w kłopotach, jednak tym razem ma szalony plan, jak temu wszystkiemu zaradzić. Czy im się uda? Jak ich drogi skrzyżują się z Cress?
I wreszcie - czy aby wszyscy wyjdą z tego cało?
Tymczasem załoga Rampiona z Cinder na czele znowu jest w kłopotach, jednak tym razem ma szalony plan, jak temu wszystkiemu zaradzić. Czy im się uda? Jak ich drogi skrzyżują się z Cress?
I wreszcie - czy aby wszyscy wyjdą z tego cało?
Saga Księżycowa zdecydowanie należy do moich ulubieńców! Sprawdźcie, co urzekło mnie w trzecim tomie! Zapraszam na kilka słów o Cress, które jest retellingiem Roszpunki!
CZY MOGĘ DOSTAĆ SWOJĄ IKO?
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc! ;-)
CZY MOGĘ DOSTAĆ SWOJĄ IKO?
Saga Księżycowa jest ogromnie bliska memu sercu i każdy tom uwielbiam jeszcze bardziej niż poprzedni. A w Cress Marissa Meyer pokazuje, że ma całą masę szalonych i odważnych pomysłów i nie boi się ich realizować. Po raz kolejny zaserwowała nam historię pełną emocji i zwrotów akcji. Wydarzeń, przez które szalałam i z niecierpliwością przewracałam strony, by jak najszybciej poznać dalsze losy bohaterów. No właśnie, bo i kreacja bohaterów była na najwyższym poziomie. Tym razem mieliśmy nieco więcej Cress i Thorne'a i byłam z tego powodu ogromnie zadowolona, bo Thorne to jeden z moich ulubionych bohaterów w całej serii. Dodatkowo, mieliśmy świetne momenty z Iko, która jest jedyna w swoim rodzaju. Uwielbiam tę postać, jej poczucie humoru i dziwaczne wyczucie. Mogę dostać taką robotyczną przyjaciółkę? ;-)
M. Meyer ma również ten talent, że niezwykle wciągająco snuje historię i zgrabnie przeplatała ją wydarzeniami u poszczególnych bohaterów, dając nam tym samym pełny obraz sytuacji. Dodatkowo, cała seria ma niepowtarzalny klimat, który czuje się już od pierwszych stron. Na próżno szukać tu klątwy trzeciego tomu - Cress trzyma wysoki poziom swoich poprzedników, a wręcz podnosi poprzeczkę, a to rzadkie przy tego typu seriach. Podobało mi się również zachowanie formatu niezobowiązującego retellingu - był jakiś znany schemat ze starej bajki, ale wykorzystany tak umiejętnie i z wykorzystaniem całego potencjału, że nie odbierało się tego jako odgrzewanie kotletów, a raczej powiew czegoś przyjemnego, co może i znamy, ale lubimy odkrywać na nowo, dostrzegając wiele zmian. A dodając do tego dreszczyk emocji i masę humoru przeplatanego z sarkazmem, otrzymałam książkę idealną.
Jeśli chodzi o styl pisania - Marissa Meyer pisze lekko i przyjemnie, a jednocześnie potrafi zainteresować i zaangażować czytelnika. Od strony technicznej nie miałam więc żadnych zgrzytów.
PODSUMOWUJĄCM. Meyer ma również ten talent, że niezwykle wciągająco snuje historię i zgrabnie przeplatała ją wydarzeniami u poszczególnych bohaterów, dając nam tym samym pełny obraz sytuacji. Dodatkowo, cała seria ma niepowtarzalny klimat, który czuje się już od pierwszych stron. Na próżno szukać tu klątwy trzeciego tomu - Cress trzyma wysoki poziom swoich poprzedników, a wręcz podnosi poprzeczkę, a to rzadkie przy tego typu seriach. Podobało mi się również zachowanie formatu niezobowiązującego retellingu - był jakiś znany schemat ze starej bajki, ale wykorzystany tak umiejętnie i z wykorzystaniem całego potencjału, że nie odbierało się tego jako odgrzewanie kotletów, a raczej powiew czegoś przyjemnego, co może i znamy, ale lubimy odkrywać na nowo, dostrzegając wiele zmian. A dodając do tego dreszczyk emocji i masę humoru przeplatanego z sarkazmem, otrzymałam książkę idealną.
STRUKTURA
Historia została podzielona na trzy księgi, w ramach których pojawił się jeszcze podział na rozdziały. Opowiada nam ją narrator w trzeciej osobie, jednak z perspektyw poszczególnych bohaterów, więc podążamy śladami Cress, Thorne'a, Cinder, Scarlet, Iko i nie tylko. Podobało mi się takie rozwiązanie, gdyż utrzymano przy tym klimat baśni, a jednocześnie autorka pozwoliła nam poznać losy wszystkich bohaterów, niezależnie od tego, jak daleko od siebie się znaleźli.Jeśli chodzi o styl pisania - Marissa Meyer pisze lekko i przyjemnie, a jednocześnie potrafi zainteresować i zaangażować czytelnika. Od strony technicznej nie miałam więc żadnych zgrzytów.
Cress to niesamowity powrót do świata futurystycznego Nowego Pekinu i Księżyca. Pełny emocji i wrażeń. Z genialnie wykreowanymi bohaterami i masą humoru w dobrym guście. Ze zwrotami akcji i przemyślaną fabułą. A więc - ze wszystkim tym, czego od książki oczekuję. Saga Księżycowa to jedna z moich ulubionych serii i Cress jest tego idealnym dowodem - nie mogłam oderwać się od lektury.
Czy polecam? Z całego serca! Ta seria jest niesamowita! Mam nadzieję, że pokochacie ją tak samo, jak ja!
Znacie Sagę Księżycową? Dajcie znać w komentarzach! ;-)Czy polecam? Z całego serca! Ta seria jest niesamowita! Mam nadzieję, że pokochacie ją tak samo, jak ja!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc! ;-)
Pierwsza część mi się podobała, druga była trochę słabsza, chciałam ostatnio kupić 3, ale jakoś młodzieżówki przestały mi się podobać i boję się że zmarnuję kasę i ciągle nie mogę się zdecydować czy jednak kupić, czy nie.
OdpowiedzUsuńDla "Cress" zdecydowanie warto zaryzykować!
UsuńSłyszałam o tej serii, ale nie planuję jej czytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Czytałam ten tom w oryginale - dokładnie w wakacje rok temu :D Teraz zabieram się za "Winter" i jestem ciekawa, jaki nas fanów tej serii czeka finał? :D
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym zobaczyć ekranizację tej historii!!!
Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości
Słyszałam o tej serii bardzo dużo dobrego, ale sama nie miałam okazji się zapoznać. Może w końcu się zainteresuję :D
OdpowiedzUsuń