sobota, 30 września 2017

Najlepszy powód, by żyć - Augusta Docher

Tytuł: Najlepszy powód, by żyć
Autor: Augusta Docher
Wydawnictwo: OMG Books
Premiera: 27.09.2017 r.
Liczba stron: 400
Opis:
Dominika miała życie jak z obrazka. Miała... W wyniku pożaru spowodowanego przez ojca w ich domu, dziewczyna doznaje niebezpiecznych poparzeń, które na zawsze zostawią ślady na jej ciele i duszy. Teraz, gdy ojciec jest w więzieniu, a kontakty z matką są coraz słabsze, dziewczyna nie ma w nikim oparcia. Poznaje jednak lekarza - Tomasza i jego młodszego brata - Marcela. Ten drugi postara się obudzić w niej chęci do życia, jednak czy będzie w  stanie, skoro sam skrywa bolesne sekrety?

Zapraszam na kilka słów o Najlepszym powodzie, by żyć!

JAK WYLECZYĆ ZRANIONĄ DUSZĘ?
Życie Dominiki dzieli się na dwa etapy. Przedtem i Teraz - przed wypadkiem i po. Jej teraz pełne jest bólu - i tego fizycznego, ale przede wszystkim psychicznego. A całej sytuacji nie poprawia fakt, że nie ma przy niej rodziców, którzy byliby dla niej opoką. Ojciec odsiaduje karę w więzieniu za spowodowanie pożaru, zaś z matką sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana. Postać Dominiki bywała denerwująca, momentami nawet bardzo, jednak z drugiej strony jest to dosyć wierne odzwierciedlenie nastolatki, która przeżyła tak wiele w swoim życiu. Najpierw trudne leczenie, w czasie którego nie wierzy się już w to, że kiedykolwiek się ono zakończy. Później ciągły wstyd i obawy, że już nikt nigdy nie spojrzy na nią jak na normalnego człowieka, bez cienia litości czy obrzydzenia na twarzy. Dziewczyna nie miała czasu na spokojne przeżywanie okresu buntu, musiała dorosnąć w kilka chwil. I kiedy myśli, że jest już u krańca wytrzymałości, w jej życiu pojawia się dwóch Leśniewskich...
TOMASZ I MARCEL
Czyli nasz lekarz i jego młodszy brat. Tomasz jest stateczny, zaś Marcel nieprzewidywalny. Znajomość naszej bohaterki z młodszym Leśniewskim zaczyna się dosyć niespodziewanie i burzliwie, jednak wydaje się, że właśnie tego Dominice potrzeba. Czy faktycznie tak jest? Czy otworzy się przed nim i nie przestraszy tajemnic, które skrywa chłopak?
Przyznam, że mam pewien problem z bohaterami tej książki. Tomasza właściwie nie da się dobrze poznać, bo gdy dowiadujemy się czegoś o nim i jest szansa na rozbudowanie ciekawego wątku, temat zostaje urwany po kilku zdaniach. A szkoda, bo mogło być z tego coś interesującego, co na chwilę odwróci uwagę od głównej historii i da też pole do popisu przy drugiej części, która już wiadomo, że powstanie.
Co do Marcela zaś... Ten bohater wydał mi się kimś, z kim w realnym życiu nie chciałabym mieć nic wspólnego. Jego sposób wysławiania się, tok myślenia, szybkie przejście z "super foczki" do "mojej kochanej syrenki". Wiemy, że dokładnie wiedział, kim się stał i niekoniecznie mu się to podobało, jednak niezbyt wierzę w jego chęć przemiany. Mam świadomość, że autorka specjalnie nie wykreowała nam rycerza na białym koniu, bez żadnej skazy, tylko kłopotliwego chłopaka, który ma w sobie dobro, by nieco go urealnić, jednak i tak coś mi w nim zgrzytało, a jego niby "młodzieżowy slang", brzmiał sztucznie i niesmacznie.
KSIĄŻKA O NIESZCZĘŚLIWYCH LUDZIACH?
Czytając miałam wrażenie, że tam każdy ma jakiś problem. I z jednej strony nachodziła mnie myśl "Dominice autorka dała blizny, to reszcie też coś, żeby bohaterce nie było smutno?", bo jednak mam wrażenie, że tych problemów było tu trochę za dużo. Zwłaszcza, że większość z nich po prostu sobie była, wspomniano o nich raz czy dwa i tyle, a wydaje mi się, że skoro autorka już się ich podjęła, to powinna te wątki chociaż trochę rozbudować, a nie porzucić po kilku zdaniach. Z drugiej jednak, pokazuje to, że każdy z nas niesie przez życie swój krzyż. Niekoniecznie o nim wiemy, nie każdy mówi o nim głośno i chce się nim chwalić, jednak każdy ma swoje problemy i niczyje życie nie jest kolorowe, nawet jeśli ktoś patrząc z boku może tak uważać. Dlatego sądzę, że to już będzie kwestia indywidualna, jak czytelnik odbierze to nagromadzenie problemów. U mnie pojawiły się dwie sprzeczne myśli i nadal nie jestem w stanie stwierdzić, która z nich dominuje.
STRUKTURA
Książka podzielona jest na rozdziały nazwane Przedtem i Teraz, dzięki czemu poznajemy życie Dominiki przed wypadkiem oraz tuż po pożarze, a także jakiś czas po nim, gdy poznaje Leśniewskich. Dzięki narracji pierwszoosobowej możemy wejść do głowy dziewczyny i poznać wszystkie kołatające się w niej myśli, co też pozwala nam lepiej ją zrozumieć. Autorka udziela również głosu Marcelowi, który staje się drugim narratorem, więc mamy szansę poznać go nieco lepiej, jeszcze zanim zrobi to nasza bohaterka. Niestety, nie mamy żadnego zaznaczenia, który rozdział będzie pisany z perspektywy Bąk, a który Leśniewskiego, jednak nie stanowiło to żadnego problemu, bo narracja każdej z postaci była dosyć charakterystyczna i łatwa do rozpoznania.

CO TU POSZŁO NIE TAK?
Muszę przyznać, że pomysł na książkę był naprawdę ciekawy, jednak coś w procesie tworzenia zawiodło. Chociaż czytało mi się całkiem szybko i nawet przyjemnie, to jednak nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że ta historia przypomina bardziej wstępny szkic do dokładniejszego dopracowania, niż finalną książkę. Cały czas miałam wrażenie, że czegoś mi tu brak i jakieś wątki zostały wciśnięte, by potem jeszcze je rozbudować, ale jednak nie było na to czasu. Główny wątek też nie zadowala, bo miłość między Dominiką a Marcelem wypadła zupełnie niewiarygodnie i bez chemii. Ewidentnie widać też, że autorka miała pomysł na to, jak poprowadzić historię, bo zakończenie było ciekawe - nagłe i aż wołające o to, by pomyśleć o kontynuacji. Tylko coś po drodze poszło nie tak i niezbyt udało jej się przelać na papier swoje pomysły w zadowalający czytelnika sposób. Dlatego też zakwalifikuję tę opowieść do takich moich guilty reads - czytało się miło, ale widzę wady, przez które szału nie było i szybko o tej książce zapomnę.
PODSUMOWUJĄC
Najlepszy powód, by żyć to historia o zranionym ciele i duszy oraz o tym, że mimo problemów każdy ma jakiś powód, by nadal walczyć i nie poddawać się, chociaż świat już dawno postawił na nas krzyżyk. Opowieść miała wielki potencjał, który niestety, w moich oczach nie został w pełni wykorzystany. Oby w kontynuacji te błędy zostały naprawione, zwłaszcza, że zakończenie stanowi tu mocną stronę.
Jakie jest moje ostateczne zdanie? Po lekturze mam ogrom mieszanych uczuć i niestety ciężko jest mi stwierdzić, czy przeważają emocje pozytywne, czy też negatywne. Jakoś szczególnie nie żałuję, że sięgnęłam po tę książkę, jednak z ręką na sercu przyznam, że mojego życia nie zmieniła i nic by się nie stało, gdybym jednak sobie ją darowała.
Czy polecam? To zależy.
Jeśli lubisz książki o życiu i nie zwracasz uwagi na to, że czasami coś może trącić brakiem logiki, bo skupiasz się na całokształcie historii i czerpaniu przyjemności z lektury - Najlepszy powód, by żyć może Ci się spodobać.
Jeśli podobało Ci się November 9 oraz Trzy metry nad niebem i lubisz książki typu guilty reads - możesz spróbować, bo jest spora szansa, że poczujesz podobny klimat.
Jeśli zaś łatwo wyłapujesz jakieś niedociągnięcia i dużo wymagasz od strony technicznej - jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że jednak nie odczujesz satysfakcji z lektury.
Jaką więc Ty podejmiesz decyzję? Przeczytasz Najlepszy powód, by żyć?
Daj znać w komentarzach! ;-)

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu OMGBooks! ;-)

13 komentarzy:

  1. Ja już mam tę książkę na swojej półce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja przeczytałam i chcę już zapomnieć, bo dla mnie to porażka, a nie udana książka. Teksty, zwłaszcza Marcela, były cholernie żałosne. Wiele osób zachwalało i mówi, że to poruszy nasze uczucia, wzruszy, a mi miesięń twarzy nie drgnął gdy to czytałam, chyba że z irytacji.
    pozdrawiam, polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam już różne opinie o tej książce, i z każdą kolejną coraz bardziej stwierdzam, że książka chyba nie dla mnie:)

    Pozdrawiam
    korczireads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej dam sobie spokój. Nie lubię urywanych wątków, zdecydowanie wolę dopracowania i wyjaśnienia, więc sądzę, że z tą książką się nie polubię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja chciałabym przeczytać, między innymi dlatego, że główna bohaterka jest moja imienniczką :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko wszystkim, ale przejście od super foczki do mojej kochanej syrenki... Jakoś skojarzyły mi się te teksty z "mała, wpadłaś mi w oko, nie spie***l tego" :p
    Też widzę potencjał w fabule, do tego wspominasz o ciekawym zakończeniu. Szkoda, że wątki nie zostały dopracowane. Nawet miałam myśl, że mogłabym tę książkę przeczytać, ale odpuściłam, i to nie ze względu na recenzje, żeby nie było:p

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na przesyłkę, w której jest właśnie ta książka. Po przeczytaniu kilku recenzji bez zastanowienia ją zakupiłam. A "Trzy metry nad niebem" kocham (film), którego recenzja pojawi się niedługo na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pomimo różnych opinii mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba daruję sobie tę książkę, bo to nie do końca moje klimaty. Zbyt dużo powieści czeka na liście do przeczytania a i tak czasu ciągle za mało :)

    Read With Passion

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka na pewno nie dla mnie. Nieszczęśliwych bohaterów nie trawię, a jak jeszcze mówisz, że każdy miał problem... daruję sobie tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo chciałabym przeczytać, ale nie mam ostatnio w ogóle na to czasu a lista już tak się wzdłuża :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Początkowo bardzo chciałam przeczytać tę powieść i byłam rozczarowana, kiedy jej nie otrzymałam (książka ponoć została do mnie wysłana, ale nie dotarła do dziś). Aczkolwiek po zaznajomieniu się z paroma recenzjami - nie w pełni pozytywnymi bądź zupełnie negatywnymi - stwierdzam, że może nawet to i lepiej. Odpuszczę sobie jej lekturę.

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Pięknie dziś wyglądasz, mam nadzieję, że masz dobry dzień! ;-) Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza - będzie mi bardzo miło poznać Twoją opinię.

Jeśli mogę tylko prosić - nie rób z komentarzy śmietnika. To nie miejsce na darmową reklamę. Spam będzie usuwany.

Pamiętajcie, że komentując, nie jesteście anonimowi. Odwiedzanie strony oraz wszelaka aktywność na niej, są jednoznaczne z akceptacją tego, iż Google pobiera Wasze dane i przetwarza je, w celu lepszego dostosowania pokazywanych treści do Waszego gustu.