środa, 31 sierpnia 2016

Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu - Anna Lange

Tytuł: Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu
Autor: Anna Lange (pseudonim)
Ilość stron: 448
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Opis z okładki:
Clovis LaFay ma kłopoty rodzinne. Nieżyjący już ojciec miał reputację czarnego maga, znacznie starszy przyrodni brat jest wrogo nastawiony, a dzieci tego ostatniego… No cóż, na pewne zaburzenia nie ma jeszcze nazw – jest rok 1873 – co nie znaczy, że nie istnieją te zjawiska.
John Dobson, dawny przyjaciel Clovisa i nadinspektor świeżo utworzonej jednostki wydziału detektywistycznego londyńskiej policji metropolitalnej również ma liczne problemy. Z pieniędzmi nie jest najlepiej, z prowincji przyjechała młodsza siostra, podwładni krzywo patrzą na zwierzchnictwo młodego eksporucznika artylerii, a najgorsze, że w Londynie drastycznie brakuje egzorcystów!
Alicja Dobson waha się: zamążpójście czy pielęgniarstwo? Sęk w tym, że konkurenci się nie tłoczą, a zajęcia z magii leczenia na kursie pielęgniarskim okazały się nie całkiem tym, na co miała nadzieję. Clovis LaFay chętnie służy pomocą w tym drugim problemie, a kto wie, może i w pierwszym? Chociaż czegoś się jakby boi…

Zapraszam do XIX-wiecznej Anglii, świata magii i zakręconej w dosyć dziwny i niekoniecznie pozytywny sposób rodziny LaFayów!


ŚWIAT PRZEDSTAWIONY
Wiktoriańska Anglia w połączeniu z magią składa się na niepowtarzalny klimat. Wkręcimy się w świat szarego Londynu, pełnego niezbadanych mocy, gdzie magowie bez skrępowania stąpają po ścieżkach tych samych, co zwykli śmiertelnicy. Magia jest tam czymś naturalnym, o czym świadczy nauczanie jej w szkołach, a także Podwydział Spraw Magicznych w londyńskiej policji. Oczywiście nie każdy posiada moce, a także nie są one tak samo rozwinięte - zależą od potencjału magicznego danej osoby oraz obranej specjalizacji i wiedzy. I tak mamy nekromantów, piromantów, kinemantów, poszukiwaczy oraz parę innych rodzajów, z czego każdy z nich ma inny zakres glyfów - zaklęć, do możliwego stosowania. Ciekawym rozwiązaniem jest również fakt, iż korzystanie ze wspomnianych glyfów powoduje zmęczenie i zmniejsza moce, które regenerują się dopiero po odpoczynku. 
Warto również dodać, że autorce nie brakuje pomysłów i pojawia się wiele rodzajów duchów. Od zwykłych, bardziej pokojowo nastawionych, po groźne, żądne zemsty i zdolne do opętania człowieka. Pojawiają się mimiry - przekazywane z pokolenia na pokolenie czaszki, w których uwięziony jest duch, a także ghule - groźne demony, często powstałe z duchów płodów lub noworodków. Fakt, rozwiązania te mają swoje źródła w historii, jednak pokazuje to tylko rozległą wiedzę autorki w tej dziedzinie.

STRUKTURA POWIEŚCI
Jest ona całkowicie przemyślana i uporządkowana. Po każdym rozdziale pojawia się retrospekcja, uzupełniająca nam wszelkie luki w fabule, bądź też w relacjach wiążących bohaterów. To zdecydowanie zaleta, bo otrzymujemy informacje z przeszłości w bardzo naturalny sposób, omijając tę znienawidzoną przeze mnie metodę wyjawiania faktów przez rozmowy, gdzie nagle bohaterowie opowiadają sobie ze szczegółami wydarzenie sprzed lat, chociaż oboje w nim uczestniczyli, co jest niesamowicie sztuczne. Plus dla autorki za utrzymanie realizmu i naturalności.

NARRACJA
Trzecioosobowa narracja na kartach powieści towarzyszy przede wszystkim trójce głównych bohaterów, z których na pierwszy plan wychodzi oczywiście tytułowy Clovis LaFay. Z czasem zdarza się, że narrator pojawia się także przy innych postaciach, dając tym samym czytelnikowi pełniejszy obraz sytuacji. I jak lubię taką formę narracji za to, że mamy zdecydowanie więcej informacji niż w historiach przedstawianych z punktu widzenia jednego bohatera, to mam wrażenie, że tym razem momentami było nieco zbyt formalnie. Nadmiernych uczuć też nie lubię, ale jakaś ich doza też jest potrzebna, a tu w pewnych fragmentach mi ich zabrakło. Nie było to jednak jakoś szczególnie uciążliwe oraz mam świadomość, że znajdą się osoby, którym to zupełnie nie będzie przeszkadzało.

"Przestań jojczyć, upominał się Clovis. Jakie karty dostałeś, takimi graj. I miej świadomość, że niemal każdy na świecie oddałby wszystko, by urodzić się tobą."

BOHATEROWIE
Głównym bohaterem jest Clovis LaFay i to wokół jego rodziny kręci się cała historia. Clovis wygląda młodo i niepozornie, jednak ci, którzy zbagatelizowali jego możliwości bazując swój osąd na wyglądzie, będą zaskoczeni, jak wielką moc ma ten człowiek. Ważnymi postaciami w powieści są również John i Alicja Dobsonowie - rodzeństwo, którym magia nie jest obca. On ma duży potencjał magiczny i pracuje w policji, a ona - wbrew przekonaniom, że kobiety nie powinny uczyć się magii - odkrywa w sobie coraz większe moce. Od samego początku polubiłam Alicję - chociaż na początku niezdecydowana i w pewnym momencie nieco naiwna, to jednak wykreowana była na osobę, która chce radzić sobie w każdej sytuacji i całkiem jej się to udaje, a także wraz z biegiem akcji nabiera większej pewności swoich decyzji. John zaś, jest typem porządnego faceta, który staje w obronie słabszych i głównie dlatego zaczynamy go lubić.
Powieść taka jak ta, oczywiście musi mieć czarny charakter. Tutaj mamy ich kilku, chociaż jeden z nich wysuwa się na pierwszy plan ze względu na odrazę, jaką budzi. I jak zazwyczaj czarne charaktery lubię, to tym razem go nienawidziłam i kibicowałam bohaterom, aby jak najszybciej się go pozbyli. Czy im się udało? Sprawdźcie sami! ;-)

AKCJA
Początkowo wszystko dzieje się raczej wolniej, wydarzenia przybliżają nam sytuację rodzinną Clovisa oraz zbliżają bohatera z rodzeństwem Dobsonów, którym będzie pomagał. Jednak im dalej zagłębiamy się w powieść, tym bardziej akcja nabiera tempa. Sytuacja wymyka się spod kontroli i jeden wieczór decyduje o tym, że bohaterowie nie są już bezpieczni, a zło czyha za rogiem. I chociaż domyślałam się, jaki rodzaj zakończenia otrzymamy, to jednak zaskoczył mnie ogrom pomysłów na to, jak do tego zakończenia doprowadzić, bo przyznam, że wielu rzeczy się nie spodziewałam. Wszystko to sprawiło, że z rozwiązania akcji jestem jak najbardziej zadowolona.

PODSUMOWANIE
Clovis LaFay. Magiczne akta Scotland Yardu to zdecydowanie udany debiut Anny Lange, który tylko potwierdza, że Polacy umieją pisać, a ich powieści w niczym nie są gorsze od zagranicznych. Autorka zabiera nas w klimatyczny świat magii, w który bardzo łatwo jest się wkręcić. Oczywiście, zdarzyły się momenty, które widziałabym nieco inaczej, jednak wcale nie umniejsza to w niczym autorce, bo powieść mi się podobała i z chęcią sięgnę po kolejne jej książki. Zwłaszcza, że podczas organizowanego przez Wydawnictwo SQN czatu zdradziła, że już pracuje nad kolejną historią.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.
A czy Ty, Czytelniku, miałeś okazję poznać już Clovisa LaFaya? Jakie były Twoje wrażenia?
A może dopiero planujesz spotkanie bądź jednak nie czujesz się na siłach by je odbyć? 
Daj znać w komentarzach! ;-)

44 komentarze:

  1. Kolejna recenzja tej książki... hmm... i sądzę, że jakbym miała taką oto powieść na półce - nie pogardziłabym !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdecydowanie trzeba coś poczynić w kierunku pojawienia się tytułu na półce! :)

      Usuń
  2. Przeczytałam niedawno i byłam pod dużym wrażeniem! Szczególnie, że jakoś wcześniej nie spodziewałam się, że to Polka napisała i na dodatek to jej debiut! Wyszło naprawdę cudownie <3
    Ja akurat nie odczułam, że było zbyt formalnie, za to w dialogach trochę uciekał mi styl charakterystyczny dla epoki, niektóre wyrażenia nie pasowały mi do tego XIX wieku. Ale i tak było świetnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem pod wrażeniem, naprawdę autorka utarła nosa wszystkim, którzy twierdzą, że Polacy słabo piszą.
      Mi trochę właśnie bardziej brakowało tych emocji przy rozwijaniu się znajomości Clovisa i Alicji - fajerwerków nie chciałam, ale chociaż trochę głębszych uczuć by się przydało, bo jakoś to mi zbyt sztywno wyszło. ;/

      Usuń
  3. Raczej taka książka to nie moja bajka, więc sobie ją odpuszczę :)
    Zgadzam się natomiast, że polscy autorzy wcale nie są gorsi od zagranicznych. Osobiście uwielbiam książki Katarzyny Bereniki Miszczuk. Książki z humorem i trochę fantasy a i bohaterowie wykreowani bardzo fajnie. Do tego oryginalne historie. Trylogia "Ja Diablica" jest świetna, a obecnie czytam właśnie "Szeptuchę" i bardzo podoba mi się świat jaki autorka wykreowała w tej książce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam wiele dobrego o tej autorce, ale jeszcze nie miałam okazji przeczytać żadnej jej książki. Może kiedyś to się zmieni. ;)

      Usuń
  4. Niesamowicie intryguje mnie ta powieść. Koniecznie muszę po nią sięgnąć.

    Pozdrawiam serdecznie!
    www.bookmoment.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Normalnie rodzinka Adamsów :D Czytałam już kiedyś jej recenzję i byłam pod niemałym wrażeniem, więc muszę się za nią rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, nawet lepiej! :D Naprawdę warto przeczytać. ;)

      Usuń
  6. Kolejna książka, którą widzę wszędzie. xd Muszę ją zdobyć, bardzo mi się podoba temat tej książki. ;)
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będziesz zadowolona z lektury. ;)

      Usuń
  7. Clovis to mój bohater :) choć pod koniec mieliśmy się już trochę dość, ale budowa jego postaci zachwyciła mnie pod każdym względem. Do tego kontrast jaki utworzył się pomiędzy nim i Johnem i cicha relacja z Alicją - i byłam szczerze zachwycona. Do tego wszystkiego polska autorka i wpadłam po same uszy :) książka króluje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, Clovis to postać-perełka. Fajnie też, że grafik pokusił się o zaprezentowanie bohaterów na okładce. :D
      Kurczę, ale mi właśnie szkoda tej relacji z Alicją, bo mogło trochę więcej uczuć tam być, nawet jak na cichą relację. ;/

      Usuń
  8. Ja jestem niezmiernie ciekawa tej pozycji, więc na pewno z czasem do niej sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmm przyznam, że sama nie wiem. Póki co nie planuję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie słyszałam o tej książce, ale zapowiada się dość interesująco. Jeśli będę miała okazję, to z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochana moja, powiedz mi jak Ty to robisz - z recenzji na recenzję jesteś coraz lepsza! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duża ilość snu, książek i jedzenia - to musi być to! :D
      A tak na serio, to bardzo mi miło, że tak sądzisz. ;)

      Usuń
  12. mi również bardzo się podobała. czekam na kolejną książkę autorki. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chętnie poczytam inne książki Pani Lange. ;)

      Usuń
  13. Blog jest sprawą bardzo rozwiązłą i trzeba przeznaczyć sporo czasu na dopełnienie go odpowienimi zjęciami i stylem. Ten blog mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo mi miło, że Ci się tu podoba! ;)

      Usuń
  14. Możliwe że tak jest że polscy pisarze wcale nie pisza gorzej ja mimo to nie sięgnę bo i tak odrzuca mnie automatycznie autor..

    Blog o książkach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co właściwie takiego zrobili Ci polscy autorzy? ;/ Warto przełamać uprzedzenia i przeczytać coś polskiego, co będzie odpowiadało Twoim gustom czytelniczym - jeszcze możesz wtedy zmienić zdanie o polskich autorach. ;)

      Usuń
  15. Muszę przeczytać! Jak ciekawie, że to już druga recenzja tej książki, jaką komentuję w ciągu piętnastu minut... W zasadzie polska autorka mnie nie odstrasza, o ile Ty oceniasz książkę pozytywnie - jestem otwarta na nowy styl pisania i kto wie, może ten debiut rozpocznie jej świetlaną karierę?
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Złodziei snów"! pattbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że książka Ci się spodoba, bo mi się naprawdę dobrze ją czytało! :)

      Usuń
  16. Kusi mnie ta książka, ale na chwilę obecną mam inne zobowiązania czytelnicze. Ale może za jakiś czas wezmę pod uwagę powyższą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że lubisz polskich autorów, więc polecam. Naprawdę warto przeczytać. ;)

      Usuń
  17. To już trzecia recenzja tek książki, którą czytam :)
    Wszędzie jest wiele pozytywnym zdań na jej temat i skuszę się aby po nią sięgnąć :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
    http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że i Twoje spotkanie z Clovisem będzie udane. ;)

      Usuń
  18. Widać, że w trakcie lektury w głowie roi się multum pomysłów na ewentualne zakończenie. Może kiedyś skuszę się na tę pozycję. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na samo zakończenie pomysł raczej jeden, ale na to, jak do niego doprowadzić - to już rzeka pomysłów. ;D

      Usuń
  19. Jakby stanęła na mojej drodze nie pogardziłabym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję, że stanie, bo naprawdę warto. ;D

      Usuń
  20. Jestem jej ciekawa, ale przyznam, że kusi mnie przede wszystkim Londyn - mam jakoś książkowo do niego słabość (polecam na przykład "Spryciarza z Londynu" Pratchetta) :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam okazji czytać poleconej książki, ale sprawdzę ją sobie, dzięki! ;)

      Usuń

Czytelniku! Pięknie dziś wyglądasz, mam nadzieję, że masz dobry dzień! ;-) Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza - będzie mi bardzo miło poznać Twoją opinię.

Jeśli mogę tylko prosić - nie rób z komentarzy śmietnika. To nie miejsce na darmową reklamę. Spam będzie usuwany.

Pamiętajcie, że komentując, nie jesteście anonimowi. Odwiedzanie strony oraz wszelaka aktywność na niej, są jednoznaczne z akceptacją tego, iż Google pobiera Wasze dane i przetwarza je, w celu lepszego dostosowania pokazywanych treści do Waszego gustu.