Tytuł oryginalny: The Mechanical
Autor: Ian Tregillis
Ilość stron: 480
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Seria: Wojny Alchemiczne (#1)
Opis z okładki:
Zaraz po tym, jak naukowiec i zegarmistrz Christiaan Huygens stworzył w
XVII wieku pierwszego Klakiera, Holandia powołała do życia mechaniczną
armię. Nie trzeba było długo czekać, żeby legion mosiężnych piechurów
pomaszerował na Westminster. Królestwo Niderlandów stało się
supermocarstwem dzierżącym niepodzielną władzę w Europie.
Trzy stulecia później stan rzeczy nadal się utrzymuje. Jedynie Francja zawzięcie broni swoich przekonań, że każdy powinien mieć prawo do wolności, niezależnie czy zbudowany jest z ciała, czy mosiądzu. Po dziesięcioleciach zawieruchy wojennej Holandii i Francji udało się osiągnąć kruchy rozejm.
Ale jeden zuchwały Klakier o imieniu Jax nie może już dłużej znieść geas – niewolniczych więzi ze swoimi panami. Jak tylko nadarzy się okazja, wyciągnie mechaniczną rękę po wolność, a konsekwencje jego ucieczki zatrząsną fundamentami Mosiężnego Tronu.
Trzy stulecia później stan rzeczy nadal się utrzymuje. Jedynie Francja zawzięcie broni swoich przekonań, że każdy powinien mieć prawo do wolności, niezależnie czy zbudowany jest z ciała, czy mosiądzu. Po dziesięcioleciach zawieruchy wojennej Holandii i Francji udało się osiągnąć kruchy rozejm.
Ale jeden zuchwały Klakier o imieniu Jax nie może już dłużej znieść geas – niewolniczych więzi ze swoimi panami. Jak tylko nadarzy się okazja, wyciągnie mechaniczną rękę po wolność, a konsekwencje jego ucieczki zatrząsną fundamentami Mosiężnego Tronu.
Zapraszam do Holandii, jakiej nie znacie. Pełnej intryg, tajemnic, alchemii i mechanicznych klakierów, które pragną wolności oraz zuchwałych ludzi, chcących przejąc kontrolę nad wolną wolą i człowieczeństwem. I pamiętajcie:
"Zegarmistrzowie kłamią!"
OPRAWA
Zanim przejdę do treści, po prostu muszę pochwalić jej stronę graficzną. Wydawcy należą się brawa za dopracowanie każdego szczegółu. Poza cudowną okładką (zdecydowanie lepszą od oryginalnej), bardzo podobała mi się wewnętrzna strona okładki oraz grafiki serca, które pojawiały się przy zakończeniu rozdziałów. Kolejne części oraz rozdziały zaczynają się także od strony z jakimś ozdobnikiem. Możecie zobaczyć to na zdjęciach w poście, a także na moim Instagramie.
POMYSŁ NA FABUŁĘ
Od dłuższego czasu fascynował mnie temat mechanicznych tworów, więc książka była dla mnie prawdziwą gratką. I muszę przyznać, że autor zdecydowanie zna się na rzeczy, gdyż mimo wprowadzenia wielu wątków i szczegółów, całkowicie panuje nad historią i nie wkradają się tam żadne luki, czy też błędy. Całe szczęście, nie pojawia się też tam żaden wątek romansowy, gdyż jego wystąpienie mogłoby popsuć historię. Z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów i byłam zadowolona z tego, w jaki sposób została poprowadzona akcja. Działo się bardzo dużo i do samego końca nie było wiadomo, jakiego zakończenia oczekiwać. Jednak plusem było dla mnie też to, że akcja momentami była spowalniana i mogłam spokojnie ułożyć sobie wszystko w głowie. Funkcję takiego "spowalniacza akcji" stanowiły rozmyślania bohaterów oraz dyskusje na temat istnienia wolnej woli, różnic między maszynami, a ludźmi oraz tego intrygującego "ludzkiego pierwiastka", o którego istnienie u klakierów można się spierać. Temat ten jest naprawdę dobrze przedstawiony, gdyż padają argumenty z obu stron, przez co i my zostajemy włączeni w tę dyskusję.Rozważania nad tym, czy klakierzy powinni mieć wolną wolę i co takie wyjście niosłoby dla społeczeństwa są o tyle ciekawe w tym utworze, że nie tylko ludzie się ich podejmują, ale także nasz mechaniczny bohater. Jak rozpoznać, co jest dobre, a co złe? Co należy czynić, kiedy nie odczuwa się już geas, czyli piekącego bólu nakazującego wykonywać powierzone im przez właścicieli zadania? I w końcu - czy gdyby każda maszyna była wolna i świadoma, nie podjęłaby się walki przeciwko tym, którzy wcześniej ją zniewolili?
KLAKIERZY
Mechaniczni zostali stworzeni przez Tregillisa z wielką pomysłowością. Chociaż ich budowa to nie imitacje ludzkiego ciała, a zwykłe mosiężne stwory, to tajemnica ich niezwykłości kryje się w ich mowie. Naprawdę ciekawym rozwiązaniem okazał się sekretny język, którym porozumiewały się maszyny. Tykanie, zgrzytanie - dla śmiertelników zwykłe odgłosy, dla nich - słowa i zdania. Także wątek wolnej woli u maszyn miał swoje ciekawe rozwiązanie w ich budowie.Dawno już nie spotykałam się z trzecioosobową narracją, więc na początku potrzebowałam chwili, by się przyzwyczaić. Ostatnio literacki świat opanowała narracja w pierwszej osobie, więc była to dla mnie miła odmiana. Jednak narrator nie jest takim typowym wszechwiedzącym obserwatorem, a raczej opowiada historię z perspektywy danego bohatera. Nie wie nic poza tym, co wie nasz bohater, a także ukazuje jego myśli i emocje. Narracja płynnie przechodzi od bohatera do bohatera, a fabuła jest tak skonstruowana, że wątki trójki głównych bohaterów w pewnych momentach przenikają się bądź na jakiś czas łączą, co zresztą bardzo mi się podobało.
BOHATEROWIE
Pastor Luuk Visser, który skrywa wiele tajemnic. Pomysłowa wicehrabina Berenice Charlotte de Mornay-Perigord, która robi wszystko, by uknute plany szły po jej myśli i niezłe z niej ziółko. I wreszcie Jax - klakier, który wprowadza nas w świat mechanicznych. Nie bez powodu jest jednym z głównych bohaterów - jest wyjątkowy. To właśnie między tą trójką bohaterów przeplata się narracja. Ich burzliwe losy nie są pozbawione wielu problemów, z którymi muszą się zmierzyć. Moją ulubioną postacią zdecydowanie była bezpośrednia i inteligentna Berenice, która lubiła sobie od czasu do czasu siarczyście poprzeklinać, zaś najbardziej współczułam Visserowi - to, co mu zrobiono, było przerażające.Dodatkowo, pojawiło się wielu innych bohaterów pobocznych, wzbudzających w nas całą gamę emocji - od współczucia po odrazę i przerażenie.
WYMAGA SKUPIENIA
Przyznam, że potrzeba chwili, by wkręcić się w świat Wojen Alchemicznych. Od początku dostajemy dużo informacji, szczegółów, które na początku mogą wydać się mało istotne, a potem jednak się przydają, więc można się zgubić. Francja, Nowa Francja, Amsterdam, Nowy Amsterdam, trochę nazwisk, powiązań - na początku miałam problem z ogarnięciem tych zależności. Dlatego też potrzeba trochę więcej skupienia i uwagi, by nic nam nie umknęło, przynajmniej na początku, gdy autor wprowadza nas w swój świat. Następnie historia nas wciąga i jeśli wcześniej pojawiły się jakiekolwiek zgrzyty, to potem już znikają."Zdał sobie bowiem sprawę, że świat jest większy, niż sobie wyobrażał. Nie tylko geograficznie, ale i intelektualnie."
Ian Tregillis wprowadza nas w świat mechanicznej Holandii w taki sposób, że czytając mamy wrażenie, że znajdujemy się na ulicy podczas publicznej egzekucji, knujemy wraz z bohaterami, uciekamy przed okrutnymi nakręcaczami, ciągle towarzyszymy bohaterom. Otwiera naszą wyobraźnię na świat, jakiego jeszcze nie znaliśmy. A świetnym zakończeniem wzbudza wielką ciekawość, jakie będą dalsze losy naszych bohaterów.
Z niecierpliwością czekam na drugi tom Wojen Alchemicznych, a Was serdecznie zachęcam do zapoznania się z pierwszym tomem serii!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.
A Wy, co sądzicie o "Mechanicznym"?
Czytaliście, planujecie, odpuszczacie?
Dajcie znać w komentarzach!
Okładka ma w sobie to coś. Podoba mi się :))
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam. Jak na razie nie ciągnie mnie jakoś do niej, więc odpuszczę ją chyba sobie. Może kiedyś :D
Pozdrawiam
joolsandherbooks.blogspot.com
Nie tylko okładka ma w sobie to coś, treść również. ;)
UsuńBrzmi ciekawie i zupełnie odmiennie od książek, które zazwyczaj czytam, ale mimo wszystko to jednak nie moje klimaty. Chyba bym się z nią zamęczyła. :) Niemniej, okładka i środek piękne!
OdpowiedzUsuńCzasami warto spróbować czegoś nowego, ale wiadomo - nic na siłę. ;)
UsuńZ niecierpliwością czekam na drugi tom, powieść szaleńczo mi się spodobała. :)
OdpowiedzUsuńJa tak samo! Nie mogę się doczekać, aż poznam dalsze losy bohaterów. ;)
UsuńPrzyznam szczerze, że książka nie wzbudziła mojego zainteresowania, dlatego nie będę na siłę się do niej przekonywać.
OdpowiedzUsuńNic na siłę. ;)
UsuńSkoro tak polecasz, to chętnie bym ją przeczytała. Szkoda, że nie ma tam miejsca na wątek miłosny. Ale poza tym wydaje się ciekawa. ;)
OdpowiedzUsuńWierz mi, wątek miłosny jest tam zupełnie zbędny. I tak dużo się dzieje. ;)
UsuńMam nadzieję, że spotkam się z tą książką w mojej bibliotece. ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i mam nadzieję, że książka Ci się spodoba. ;)
Usuńto nie do końca moje klimaty, dlatego odpuszczam. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNic na siłę. ;) Ja też pozdrawiam ;)
UsuńFabuła całkiem interesująca. Jeśli będę miała okazję to może przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona z lektury. ;)
UsuńKocham! Szczerą, prawdziwą miłością :) czekam na drugi tom!
OdpowiedzUsuńPrzybijam wirtualną piąteczkę i czekam razem z Tobą! :D
UsuńChyba dołączę tą książkę do mojej listy "do przeczytania" :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto! :D
UsuńWydaje się ciekawa ta książka ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie, będzie mi bardzo miło jeśli zajrzysz, zaobserwujesz (odpowiadam na każdą obserwację) xkroljulianx
I taka faktycznie jest, serdecznie polecam! ;)
UsuńStosunkowo niedawno usłyszałam pierwszy raz o tej książce. I chociaż wydaje mi się, że to nie do końca moja bajka, to jednak te wszystkie zachwyty mówią same za siebie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Książka jest całkiem świeża na rynku, dlatego teraz jest trochę szumu wokół niej, ale uważam, że w pełni zasłużonego, bo naprawdę dobrze się tę pozycję czyta. ;)
UsuńOj czuję, że ta książka to całkowicie nie moje klimaty. Chyba bym się na nią nie skusiła. W dodatku okładka - według mnie - w ogóle nie przyciąga :)
OdpowiedzUsuńWiadomo, każdy lubi coś innego. ;)
UsuńPrzeczytałam "Klakier" i już mam przed oczami rdzawego kota Gargamela :D
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim trzeba pochwalić twórcę okładki, bo wykonał kawał dobrej roboty.
A historia też wydaje się być całkiem do rzeczy. Chciałabym kiedyś przeczytać tę książkę.
A wiesz, że też mi się ten kot na początku skojarzył? ;D
UsuńMam nadzieję, że uda Ci się przeczytać tę książkę i że Ci się spodoba. ;)
Ale najpierw muszę wybić sobie kota ze łba :D
UsuńRany, to zabrzmiało dziwnie :)
Haha, ale jak już kot zniknie, to zachęcam do lektury. ;)
UsuńJuż wiele razy widziałam tą książkę na blogach nie wydaje mi się jednak ciekawa nie wiem dlaczego, sięgnę z ciekawości może jednak zmienię zdanie :)
OdpowiedzUsuńBlog o książkach
Naprawdę jest ciekawa i warta przeczytania. ;) Mam nadzieję, że jeśli sięgniesz po książkę, to zmienisz o niej zdanie. ;)
UsuńFaktycznie ostatnio narracja trzecioosobowa jest ciężka do znalezienia;)
OdpowiedzUsuńNie jest to mój gatunek, jednak trzeba docenić staranne wydanie książki :)
Fakt, książka jest pięknie wydana i dopracowana pod każdym względem. ;)
UsuńDopóki nie przeczytałam tej recenzji to nawet nie wiedziałam o czym jest ta książka, okładka mnie strasznie odpycha, dlatego unikam wszędzie recenzji tej książki xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
SZELEST STRON
Szkoda, to naprawdę kawał dobrej książki. ;D A okładka prezentuje się ładniej na żywo. ;)
UsuńChociaż fantastyki nie czytam, to przyznaję, że zaciekawiłaś mnie tymi klakierami :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa dłuższy czas też byłam z fantastyką na bakier, ale odkrywam ją na nowo i coraz bardziej mi się ten gatunek podoba. ;D
UsuńIdealnie, że w tę historię nie został wciągnięty romans, ponieważ zepsułby całą fabułę. Nie czytałam jeszcze książki, bo to fantastyka, ale szczerze to mnie przekonałaś, aby sięgnąć po tę książkę. Wydanie jest dopracowane widac, że wydawca się postarał. :)
OdpowiedzUsuńTeż uznałam brak wątku romansowego za plus. ;) Mam nadzieję, że jeśli sięgniesz po tę książkę, to Ci się spodoba. ;)
UsuńW oczach mam serduszka jak patrzę na tę książkę :D
OdpowiedzUsuńJest pięknie wydana, prawda? :)
UsuńPrzepiękna okładka, ale fabuła do mnie nie przemawia. Nigdy nie wnikałam jak może działać jakiś mechanizm i jak na razie niech tak zostanie :)
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo fajnie napisana. Każda rzecz jest szczegółowo napisana :) Oczywiście obserwuję ;)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
https://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com
Cieszę się, że chociaż recenzja Ci się spodobała. ;)
UsuńTo akurat książka z gatunku nie do końca tych, jakie do mnie przemawiają, ale... w sumie może kiedyś zaryzykuję. Kiedyś. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Jeśli kiedyś będziesz chciała poeksperymentować, to zachęcam do "Mechanicznego" ;)
UsuńNie przepadam za wątkiem maszyn, więc po książkę raczej nie sięgnę. Bardzo spodobał mi się natomiast pomysł z sekretnym językiem urządzeń. Siedząc w domu zaczęłam nasłuchiwać i zastanawiać się, co takiego mogłyby mi powiedzieć... magia :)
OdpowiedzUsuńGdy czytałam książkę, też wyczulił mi się słuch na te wszelkie cykanie! ;)
UsuńCudowna! Muszę ją mieć! *.*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się ją jakoś zdobyć i Ci się spodoba. ;)
UsuńZachęciłaś mnie do sięgnięcia po ten tytuł! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że spodoba Ci się tak bardzo, jak mi! :)
UsuńEj, a może szkoda, że sobie tam te maszynki nie zgrzytały jak gołąeczki i autor nie stworzył jakiegoś... romansu 2.0. Może to jeszcze bardziej by urozmaiciło historyjkę? ;D
OdpowiedzUsuńPomysł pewnie kuszący, ale obawiam się, że to by było już za dużo jak na tak rozbudowaną historię. XD
UsuńOoo, tak, oprawa graficzna robi wrażenie.
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio miałam taki trzecioosobowy szok. Dlaczego teraz wszystkie książki pisane są w pierwszej osobie? Potem trudniej jest się przestawić na trzecią!
Nie czytałam, nie planowałam, choć okładkę wielokrotnie widziałam. Czy planuję czytać? Sama nie wiem. Może kiedyś :)
#SadisticWriter
Wydaje mi się, że przez to, że o wiele łatwiej pisać w pierwszej osobie - w trzeciej trzeba więcej pracy włożyć w to, żeby język nie wyglądał zbyt potocznie. Ale w "Mechanicznym" taka forma narracji, jaką zastosował autor, jest idealna. ;)
UsuńGłośno się zrobiło o tej pozycji, jednak jakoś do niej mnie nie ciągnie. Fabuła nie za bardzo jest w moich klimatach.
OdpowiedzUsuńNic na siłę. ;)
UsuńZaciekawiłaś mnie, chociaż muszę przyznać, że sama raczej nie zwróciłabym uwagi na ten tytuł. :)
OdpowiedzUsuńWarto poświęcić książce chwilę - jest naprawdę świetna! ;)
Usuń1. wiedz, że uwielbiam twoje recenzje. Są zawsze takie dokładne, dobrze poprowadzone i mają kategorie.
OdpowiedzUsuń2. okładka tej książki to dzieło.
3. jeszcze na nią nie natrafiłam, ale jeśli będę mogła, to z chęcią przeczytam.
https://want-cant-must.blogspot.com/2016/08/tea-book-tag.html?showComment=1471718350364#c6450425908695379520
zapraszam do siebie na nowy post, pozdrawiam
Polecam Goodbook
Mam nadzieję, że uda Ci się ją niedługo przeczytać i Ci się spodoba. ;)
UsuńCałkiem interesujący pomysł na fabułę, okładka też ładna (na zdjęciach wygląda chyba lepiej niż w zapowiedziach, gdzie widziałam ją wcześniej). Już to mnie zaintrygowało, ale po podanych przez ciebie szczegółach - sekretny język zgrzytów! - jestem pewna, że kiedyś po nią sięgnę. :) Jej, jak dobrze jednak od czasu do czasu przejrzeć ulubione blogi, tyle by mnie bez tego ominęło! ;) Dobrze, że poinformowałaś też o braku wątku miłosnego, ostatnio trudno mi się od nich uwolnić, istna plaga. I bohaterka (jak się zdaje po lekturze twoich słów) fajna jest! To się chwali. :) Na te trendy narracyjne aż tak nie zwróciłam uwagi, jakoś tak wybierałam książki, że tych pisanych w trzeciej osobie nigdy nie brakuje, ale zauważyłam coś innego: chwilami trudno znaleźć powieść, która nie byłaby wstępem do jakiejś serii/trylogii. To, jak widzę, również pierwszy tom.
OdpowiedzUsuńJa też mam ostatnio przesyt wątków miłosnych, więc tu była bardzo miła odmiana. I Berenice to naprawdę niezła agentka i silna postać - naprawdę brawa dla autora za kreację takiej bohaterki, która bierze sprawy w swoje ręce i nie ryczy przy każdej możliwej okazji, chociaż los ją trochę doświadczył.
UsuńTeż zauważyłam, że pełno serii, a coraz trudniej o pojedynczą powieść. Z jednej strony fajnie, bo można dłużej czytać o bohaterach, których polubimy, ale z drugiej, to po co czasami ciągnąć historię, która mogłaby się zakończyć na jednym tomie. Tutaj całe szczęście kontynuacja jest jak najbardziej wskazana - autor zakończył w takim momencie, że już nie mogę doczekać się drugiego tomu. ;)
Ciekawa seria się zapowiada. Coś mi się wydaje ze Lubie takie klimaty, pytanie tylko, co to jest ten "klakier"? Xd Jax? Jak bohater z LoLa xd zaciekawiłaś mnie 😃
OdpowiedzUsuńKlakier to ten mechaniczny sługa, nowocześnie nazwano by go robotem. ;D
UsuńSą takie książki, których okładkę często widzisz, ale tak naprawdę nie wiesz o czym jest, tak było u mnie z tą książką póki nie przeczytałam twojej recenzji. Kupiłabym dla samego poznania Klakierów, ponieważ już się z nimi spotkałam (bynajmniej z tą nazwą) w Podzielonych i nie sądzę by mieli ze sobą dużo wspólnego. Trzecio-osobowa narracja brzmi ciekawie, bo rzeczywiście ostatnio spotykam się często z narracją pierwszo-osobową.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko WiktoriaCzytaRazemZWami
Fakt, też tak czasami mam, że na Instagramie przewija mi się okładka, ale nie bardzo wiem, o czym jest książka, dopóki nie przeczytam jakiejś recenzji. ;)
UsuńPodzielonych nie czytałam, więc nie mogę stwierdzić, jak z podobieństwem, ale Mechanicznego zdecydowanie polecam. ;)