czwartek, 7 lipca 2016

Tu i teraz - Ann Brashares

Tytuł: Tu i teraz
Tytuł oryginalny: The here and now
Autor: Ann Brashares
Wydawnictwo: YA!
Liczba stron: 240
Opis z okładki:
Jest 2014 rok. Cztery lata temu szesnastoletnia dziś Prenna James wyemigrowała do Nowego Jorku, w którym nadal czuje się obco. Problem polega na tym, że dziewczyna nie przybyła z innego kraju – przybyła z przyszłości, w której ludzkość została zdziesiątkowana z powodu roznoszonej przez komary zarazy, a świat, który znamy, legł w gruzach. Ucieczka w przeszłość była jedyną szansą ocalenia dla tych, którzy przeżyli. Wszyscy muszą absolutnie podporządkować się dobru społeczności i ściśle przestrzegać reguł. Nawiązywanie bliskich relacji z „tubylcami” jest zakazane. Tylko co zrobić, kiedy na horyzoncie pojawia się przystojny chłopak, Ethan Jarves?
Dzieli ich kilkadziesiąt lat, łączy uczucie. We dwoje są zdolni odmienić bieg historii. Ale czy będą w stanie to zrobić?

PLUSY
Zacznijmy może od strony wizualnej. Cieszę się, że pozostawiono oryginalną oprawę - okładka jest przepiękna i to ona skłoniła mnie do zakupu. Także opis w pewien sposób intryguje - było już wiele wizji przyszłości, ale ucieczki do przeszłości i śmiertelnej zarazy razem, jeszcze nie spotkałam, więc była to dla mnie pewnego rodzaju nowość. Pomysł na historię jest naprawdę ciekawy i trzeba przyznać, wyczekiwałam tylko momentów, w których była mowa o tym życiu w przyszłości oraz szczegółów dotyczących zarazy. Dodatkowo, książkę czyta się szybko i przyjemnie i jest ona napisana prostym językiem.
Ponadto, na końcu niemal każdego rozdziału znajduje się tajemniczy list, który wzbudza w nas zainteresowanie i zaczynamy tworzyć teorie, do kogo są one pisane. Powieść nie jest także pozbawiona zwrotów akcji i ciekawych rozwiązań fabularnych. Niektóre są łatwe do przewidzenia, inne trochę mniej.
więcej zdjęć na moim Instagramie
MINUSY
Niestety, ale największym minusem tej powieści okazuje się jej główny wątek, którym niestety nie jest ucieczka do przeszłości, jak początkowo myślałam. Autorka skupia się na wątku romansowym aż za bardzo i przez to bardzo zaniedbuje to, co było w tej powieści najlepsze. Właściwa akcja i fragmenty dotyczące tego, co interesowało mnie najbardziej - wizji przyszłości i ludzkości zaatakowanej przez zarazę, zajmują bardzo mało miejsca w samej książce, która przepełniona jest wręcz relacjami Prenna - Ethan i mdłym wątkiem romansowym. Między bohaterami nie czuć żadnej chemii i nawet przez chwilę nie pomyślałam o tym, żeby im kibicować. Dodatkowo, autorka dosyć naiwnie doprowadziła do końca powieści oraz rozwiązania wszystkich wątków.
Mam również wrażenie, że do takiego odbioru książki przyczyniła się jej długość. Przez to, że Tu i teraz jest bardzo krótkie (zdecydowanie za krótkie, jak na pojedynczą powieść o takiej rozbudowanej tematyce), ma się wrażenie, że autorka opisuje głównie romans, a wszystko inne jest tylko tłem. Gdyby rozwinęła pozostałe wątki i skupiła się na lepszym prowadzeniu akcji w momentach, które były kluczowe do rozwiązania zagadki losów przyszłości, na pewno książka zyskałaby na długości, ale też i przede wszystkim na wartości. Potencjał więc był, ale niestety go zmarnowano.
Muszę jeszcze wspomnieć o czymś, co może stać się najbardziej naiwnym powodem do rozpoznania, że jest się z innego świata. Absolutnie nie mam pojęcia, co autorka sobie wyobrażała, ale fakt, że Prenna obawiała się zdemaskowania przez to, że nie umiała grać w jakieś głupie gry karciane, jest absurdalny. O większości z wymienionych tam gier nawet nie słyszałam, a co mowa grać - czy to oznacza, że jestem przybyszem z przyszłości lub kosmitą? ;-)

OGÓŁEM
Niby źle nie jest, ale szału nie ma, przykro mi. Przydałoby się tam wiele dopracować, rozbudować, poprawić, więc wymagających czytelników lektura może zawieść. Jednak nie zaprzeczę, że czyta się lekko i przyjemnie, więc jeśli ktoś szuka książki na jeden wieczór, krótkiej i pisanej prostym językiem, to może odnaleźć coś takiego właśnie w powieści pani Brashares.
Podsumowując jednym zdaniem: przeczytasz - fajnie, nie przeczytasz - świat się nie zawali, nie tym razem.


A Ty, masz za sobą lekturę Tu i teraz? Co sądzisz o książce? 
A może spotykasz się z nią pierwszy raz?
Dodatkowo, co sądzisz o wątkach romansowych, które wysuwają się na pierwszy plan w książkach, które wcale nie miały być romansem, spłycając przez to pozostałe wątki?
Dajcie znać w komentarzach!

36 komentarzy:

  1. Sądzę, że tak jak napisałaś, gdyby rozwinięto ten wątek przyszłości książka bardziej by zachęcała. Jednak i tak Twoja recenzja w pewien sposób mnie zachęciła, przynajmniej nie ma trójkącika, którego strasznie nie lubię:) Tak, więc może kiedyś...
    Pozdrawiam, books--my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, trójkącika miłosnego na szczęście nie ma, też byłam z tego powodu zadowolona ;)

      Usuń
  2. Ciekawy motyw z tą podróżą z przyszłości. Też zwróciłam uwagę na tę książkę przez ładną okładkę, ale ostatecznie jej nie kupiłam. Rzeczywiście jest króciutka, na taki temat można by się rozpisać.
    ściskam :)
    i zapraszam na mini rozdanie Latające książki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy pierwszy raz spotkałam się z tą książką, myślałam, że to dopiero pierwszy tom jakiejś serii, a tu okazało się, że to pojedyncza powieść... A szkoda, bo mogło być z tego coś fajnego ;)

      Usuń
  3. Ta książka przypomina mi "Dziewczynę, którą kochały pioruny". Zdecydowanie nie pchałabym się w taką historię kolejny raz.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie słyszałam o książce, o której wspominasz, ale skoro podobna, to i ja raczej już nie będę sięgała po to samo. ;)

      Usuń
    2. Na moim blogu znajdziesz jej recenzję.

      Usuń
    3. Chętnie sprawdzę, dzięki ;)

      Usuń
  4. Czytałam tej autorki serię ,,Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów'' i jakoś za specjalnie mnie nie wciągnęła. Styl pisarki nie przypadł mi do gustu, więc raczej nie będę czytać tej powieści, muszę jednak przyznać, że okładka jest genialna!

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    SZELEST STRON

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie "Stowarzyszenia..." nie czytałam, a jedynie wiem, jak bardzo popularna jest ta seria i dlatego sięgnęłam po "Tu i teraz", bo bardziej zaciekawił mnie ten opis, niż tej wcześniejszej serii. No ale po lekturze już wiem, że po "Stowarzyszenie..." raczej też nie sięgnę już.

      Usuń
  5. Nie słyszałam o tej książce. Ale przyznam, że opis mnie zaciekawił. Lubię takie książki - fantasy czy science fiction (ale nie za bardzo - za czarodziejami i robotami nie przepadam ;p) połączone z wątkiem romantycznym.
    Szkoda, że (jak mówisz) tu ten wątek romantyczny jest słabo poprowadzony, a reszta zepchnięta na dalszy plan.
    Mimo wszystko nie jestem zbyt wymagającym czytelnikiem. Książka jest niedługa i wydaje się fajna, więc jeśli będę miała okazję przeczytać to na pewno to zrobię :)
    Co do Twojego pytania, to faktycznie te wątki romantyczne wysuwające się na pierwszy plan bywają irytujące. Chociaż nigdy aż tak bardzo mi nie przeszkadzały. A jeśli wątek romantyczny jest dobrze poprowadzony, z humorem i z pazurem to nie mam nic przeciwko, aby przysłonił inne wątki (szczególnie jeśli te są nie za ciekawe). Albo być może nie czytałam jeszcze takiej książki, w której by mnie to naprawdę zirytowało. Być może "Tu i teraz" będzie tą pierwszą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, jeśli wątek romantyczny jest ciekawie poprowadzony, to jakoś aż tak nie denerwuje, ale jeśli mamy też inne wątki, o wiele ciekawsze, a na siłę wpycha nam się mdły romans, tak jak tutaj, to aż szkoda tego zmarnowanego potencjału. ;)

      Usuń
  6. Chyba sięgnę po tę książkę. Opis wydaje się interesujący, zapowiada się lekka lektura. Aczkolwiek nie wiem czy aż tak szybko po nią sięgnę. Może wtedy, gdy najdzie mnie ochota na przeczytanie czegoś mało wymagającego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie, może akurat spodoba Ci się bardziej niż mi. ;) No i lektura faktycznie jest lekka, tylko jak dla mnie trochę za dużo tam się w minusach działo.

      Usuń
  7. Ucieczka w przeszłość z powodu zarazy to dosyć ciekawa tematyka! Szkoda, że tak to zostało marnie przedstawione. Zbyt dużo nieklejącego się romansu - oj, nie przepadam za tym. O książce nie słyszałam i raczej po twojej recenzji po nią nie sięgnę :c
    Pozdrawiam!

    #SadisticWriter
    http://zniewolone-trescia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie tematyka ciekawa, ale wykonanie trochę słabsze niestety. ;/

      Usuń
  8. Nie słyszałam o tej książce, okładka również nie rzuciła mi się w oczy. Tobie się nie spodobała, więc tym bardziej jakoś mnie nie ciągnie.

    Pozdrawiam x
    zapraszam na nowy post x http://want-cant-must.blogspot.com/2016/07/fanfiction-co-to-jest-i-czy-warto.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że jakoś mało szumu było w ogóle wokół premiery tej książki w Polsce, co mnie zdziwiło, bo jednak wcześniejsza seria autorki, "Stowarzyszenie wędrujących dżinsów" była mega popularna i lubiana.

      Usuń
  9. Wiele autorów psuje fabułę wprowadzając wątki romantyczne. No ale co zrobić jak romans tak dobrze się sprzedaje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, romans sprzedaje się dobrze. Szkoda tylko, że niektórzy autorzy nawet tego romansu, tak usilnie wpychanego do treści, nie potrafią dobrze poprowadzić. ;/

      Usuń
  10. Żałuję, strasznie żałuję. Przeczytałam opis książki i aż poczułam wypieki na twarzy! Świetny pomysł na fabułę, szkoda, że tak niewykorzystany :( Uwielbiam motyw podróży w czasie.
    Świetna recenzja!
    Pozdrawiam! [Zaczarowane-Szablony.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też zaczarował opis i dlatego tak bardzo żałuję, że nie był on w pełni wykorzystany ;/

      Usuń
  11. Z tą książką spotykam się pierwszy raz. Okładka jest oszałamiająca. Nie lubię, kiedy na pierwszy plan nasuwają się związki. Wolę, aby w książkach miłość była wątkiem pobocznym. Często jeśli wątkiem głównym jest miłość, to książka staje się po prostu mdła od tej miłości i nie chce mi się jej czytać. Wszystko jest nawrzucane obojętne gdzie, aby tylko więcej miłości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne zdanie. Czasami pomysł na fabułę jest tak dobry, że wprowadzanie tam miłości tylko psuje historię ;/

      Usuń
  12. Jaka cudowna okładka *.* Już na samym początku rzuca się w oczy, i jeśli ja bym tą książkę zauważyła gdzieś w księgarni to kupiłabym ją bez wahania - nawet nie czytając opisu. Szkoda, że ten wątek miłosny jest wysunięty na pierwszy plan; w książkach spotykałam się już z różnymi epidemiami i plagami, ale o zarazie przenoszonej przez komary jeszcze nie czytałam - a to mogłoby być naprawdę ciekawe ;)
    Buziaki, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też najpierw przyciągnęła okładka. ;) Potem spodobał mi się opis i wiedziałam, że muszę ją kupić. Mogło być coś nietypowego i fajnego, wyszło trochę bez rewelacji, trudno. ;)

      Usuń
  13. Podoba mi się u ciebie, obserwuję oczywiście! Co do książki - okładka jest po prostu obłędna! I bardzo tego żałuję, bo staram się nie czytać już młodzieżówek/niezbyt głębokich romansów.
    Buziaki kochana!
    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, okładka zachwyca. ;) Ja sobie za to chętnie sięgam po młodzieżówki, są dobre dla odprężenia ;)

      Usuń
  14. Ewidentnie całokształt książki ma pewne wady, ale i tak dałabym jej szansę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie, może akurat Tobie by się spodobała? ;) Bo ogólnie czyta się ją szybko i przyjemnie, tylko tak mi ten romans ani trochę tam nie pasował, brakowało mi rozwinięcia wątku przyszłości i zarazy. Ale jak na spędzenie miłego wieczoru, to książką sprawdziła się nieźle. ;)

      Usuń
  15. Tematyka nie intryguje mnie zbyt mocno, a widzę, że i wykonanie nieco kuleje.

    OdpowiedzUsuń
  16. A opis naprawdę brzmiał interesująco, ale chyba szkoda mi czasu na kolejną frustrację o zmarnowany potencjał. Chyba podziękuję tym razem ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz potem być niezadowolona ze zmarnowanego potencjału, to faktycznie nie warto ;)

      Usuń
  17. Szkoda, że szału nie ma, bo tak mnie korciło przeczytać tę książkę. Ale teraz wolę dać sobie z nią spokój niż się rozczarować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdemu podoba się coś innego, więc może nie przekreślaj jej jeszcze, no ale faktycznie, według mnie szału nie ma.

      Usuń

Czytelniku! Pięknie dziś wyglądasz, mam nadzieję, że masz dobry dzień! ;-) Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza - będzie mi bardzo miło poznać Twoją opinię.

Jeśli mogę tylko prosić - nie rób z komentarzy śmietnika. To nie miejsce na darmową reklamę. Spam będzie usuwany.

Pamiętajcie, że komentując, nie jesteście anonimowi. Odwiedzanie strony oraz wszelaka aktywność na niej, są jednoznaczne z akceptacją tego, iż Google pobiera Wasze dane i przetwarza je, w celu lepszego dostosowania pokazywanych treści do Waszego gustu.