Autor: Laini Taylor
Seria: Strange The Dreamer #1
Seria: Strange The Dreamer #1
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Premiera: 14.03.2018 r.
Liczba stron: 512
Opis:
"Lazlo Strange to znajda. To niepoprawny Marzyciel, którego nie bierze się na poważnie." Właśnie tak mówiono o skromnym chłopcu bez imienia i rodziny, który odkąd został bibliotekarzem, nigdy nie opuszczał swoich ukochanych książek. Szczególnie ciekawiły go te, które dotyczyły tajemniczego miasta - Szlochu, pozbawionego prawdziwej nazwy. I kiedy pojawia się okazja podróży do tego miejsca... szansę dostaje ktoś inny. Ktoś, kto skradł jego marzenia.
Czy Lazlo dotrze do Szlochu? Czy pozna jego tajemnicę? Czy odkryje wszystkie inne, nawet te, których nikt się nie spodziewał?
Czy Lazlo dotrze do Szlochu? Czy pozna jego tajemnicę? Czy odkryje wszystkie inne, nawet te, których nikt się nie spodziewał?
Strange The Dreamer, nowość od Laini Taylor, w ekspresowym tempie powędrowała w księgarniach na półki z napisem bestseller. Czy zasłużenie?
Zapraszam na kilka słów o Marzycielu!
LAZLO MARZYCIEL
Dajcie znać w komentarzach! ;-)
Za możliwość przeczytania dziękuję Księgarni Tania Książka! ;-)
Zapraszam na kilka słów o Marzycielu!
LAZLO MARZYCIEL
Lazlo zawsze był inny niż wszyscy. Uciekał myślami gdzieś daleko i nie potrafił rozgraniczyć, gdzie kończą się jego sny, a gdzie rozpoczyna jawa. Osierocony chłopiec nie znał swojego prawdziwego imienia, a to które nosił, na zawsze przypominało mu o jego nieznanym pochodzeniu. Początkowo wychowywany przez surowych zakonników, później skromny bibliotekarz. Książki były dla niego wszystkim. Kochał je i nie potrzebował świata poza nimi. Szczególnie interesowały go te, które opowiadały losy Szlochu - miasta, któremu odebrano nazwę. Miasta, w którym istnieli bogowie i działy się cuda. Miasta, do którego w końcu miał szansę się wybrać.
Nasz główny bohater, jest jak sam tytuł mówi - Marzycielem, jednak to cecha, która zdecydowanie wyróżnia go spośród wszystkich innych postaci, jakie poznamy na kartach powieści. Lazlo wierzy w to, co niemożliwe, nigdy nie odrzuca nieprawdopodobnych teorii. Bije też od niego niezwykłe dobro i skromność. Chociaż marzy mu się sława, to jednak nigdy nie wychodzi przed szereg i pozwala innym grać pierwsze skrzypce. Bo i takich mamy tu bohaterów, a należy do nich między innymi Thyon Nero - "złoty chrześniak", który tworzy swą własną legendę, niekoniecznie na własnych osiągnięciach. Mamy też Zabójcę Bogów, co do którego nigdy nie będziemy pewni - czy jest bohaterem czy może mordercą. A z dala od przyziemnych spraw poznamy też Sarai i jej czwórkę przyjaciół, których losy ogromnie mnie zainteresowały, jednak nie chcę Wam nic zaspoilerować.
Trzeba jednak przyznać, że pod kątem kreacji bohaterów jestem naprawdę zadowolona. Było ciekawie, momentami nietypowo - jestem na tak. ;-)
Podobało mi się również to, jak dobrze autorka połączyła ze sobą dwa światy - ten przyziemny, jak i ten, do którego należała Sarai i jej podobni. Ponadto, cieszę się, że pojawiły się elementy humorystyczne, ale i takie, przez które przebijały się jakieś powody do przemyśleń i dało się je przełożyć na naszą codzienność. No właśnie, jak to w baśniach bywa - niby fantastyczna historia, a jakaś życiowa lekcja i tak z nich płynie. ;-)
Jaki znajduję minus? Zdecydowanie czcionka. Nieco mniejsza i inna krojem niż te standardowe i niestety męcząca wzrok, przez co książkę czytałam o wiele dłużej niż zwykle. Zauważyłam, że SQN chyba próbuje zrobić z tej czcionki swój znak rozpoznawczy, bo to już kolejna książka od nich, gdzie litery właśnie tak wyglądają, jednak obawiam się, że to będzie raczej wada ich książek, a nie zaleta.
Dosyć jednak o wyglądzie, czas na narrację. Jest ona trzecioosobowa i początkowo podąża jedynie za Lazlem i Sarai, jednak z czasem, gdy poznajemy już lepiej innych bohaterów, narrator zaczyna pokazywać nam coraz większy obraz całej historii, co bardzo mi się podobało. O stylu pisania autorki mogę zaś napisać krótko - idealny do baśniowych klimatów. W niektórych momentach prosty, w innych bardziej kwiecisty - zdecydowanie przypadł mi do gustu.
PODSUMOWUJĄCNasz główny bohater, jest jak sam tytuł mówi - Marzycielem, jednak to cecha, która zdecydowanie wyróżnia go spośród wszystkich innych postaci, jakie poznamy na kartach powieści. Lazlo wierzy w to, co niemożliwe, nigdy nie odrzuca nieprawdopodobnych teorii. Bije też od niego niezwykłe dobro i skromność. Chociaż marzy mu się sława, to jednak nigdy nie wychodzi przed szereg i pozwala innym grać pierwsze skrzypce. Bo i takich mamy tu bohaterów, a należy do nich między innymi Thyon Nero - "złoty chrześniak", który tworzy swą własną legendę, niekoniecznie na własnych osiągnięciach. Mamy też Zabójcę Bogów, co do którego nigdy nie będziemy pewni - czy jest bohaterem czy może mordercą. A z dala od przyziemnych spraw poznamy też Sarai i jej czwórkę przyjaciół, których losy ogromnie mnie zainteresowały, jednak nie chcę Wam nic zaspoilerować.
Trzeba jednak przyznać, że pod kątem kreacji bohaterów jestem naprawdę zadowolona. Było ciekawie, momentami nietypowo - jestem na tak. ;-)
CZY TO WSZYSTKO JEST BAŚNIĄ?
Książka promowana była stwierdzeniem, że czytając ją, zapomnimy, co jest jawą, a co snem. I coś w tym jest, ponieważ cała historia ma w sobie niesamowity baśniowy klimat. Zarówno w części, gdy poznajemy naszego Marzyciela i historie, które czytał, jak i w tej, gdy Szloch staje przed nami otworem. Powieść odkryje przed nami magię, niesamowite stworzenia, legendy - wszystko to, co prawdziwa baśń mieć powinna. I chociaż główny wątek jest łatwy do przewidzenia, to jednak książka zaskoczyła mnie swoim zakończeniem, które zdecydowanie potęguje ciekawość.Podobało mi się również to, jak dobrze autorka połączyła ze sobą dwa światy - ten przyziemny, jak i ten, do którego należała Sarai i jej podobni. Ponadto, cieszę się, że pojawiły się elementy humorystyczne, ale i takie, przez które przebijały się jakieś powody do przemyśleń i dało się je przełożyć na naszą codzienność. No właśnie, jak to w baśniach bywa - niby fantastyczna historia, a jakaś życiowa lekcja i tak z nich płynie. ;-)
STRUKTURA
Marzyciel podzielony jest na cztery części, w ramach których mamy jeszcze podział na numerowane rozdziały, o tytułach nawiązujących do treści. Co ciekawe, każda część rozpoczyna się też wycinkiem ze słownika języka mieszkańców Szlochu, autorstwa prawdopodobnie naszego bibliotekarza. Słowa, jakie zostają tam wyjaśnione, są wybierane nie bez przyczyny - one również idealnie pasują do poszczególnych części książki. I zanim przejdę do narracji, czy stylu pisania, zatrzymam się na chwilę przy estetyce wydania, bo jest na czym zawiesić oko. Motywem przewodnim są ćmy i to one pojawiają się nie tylko na okładce, ale też na stronach zapowiadających kolejną część czy rozdział. Naprawdę miło się na to patrzyło.Jaki znajduję minus? Zdecydowanie czcionka. Nieco mniejsza i inna krojem niż te standardowe i niestety męcząca wzrok, przez co książkę czytałam o wiele dłużej niż zwykle. Zauważyłam, że SQN chyba próbuje zrobić z tej czcionki swój znak rozpoznawczy, bo to już kolejna książka od nich, gdzie litery właśnie tak wyglądają, jednak obawiam się, że to będzie raczej wada ich książek, a nie zaleta.
Dosyć jednak o wyglądzie, czas na narrację. Jest ona trzecioosobowa i początkowo podąża jedynie za Lazlem i Sarai, jednak z czasem, gdy poznajemy już lepiej innych bohaterów, narrator zaczyna pokazywać nam coraz większy obraz całej historii, co bardzo mi się podobało. O stylu pisania autorki mogę zaś napisać krótko - idealny do baśniowych klimatów. W niektórych momentach prosty, w innych bardziej kwiecisty - zdecydowanie przypadł mi do gustu.
Strange The Dreamer to uczta zarówno dla wyobraźni, jak i oka. Książka jest niezwykle estetycznie wydana, a jej jedyną wadą zdaje się być niefortunnie dobrana czcionka, bo jeśli chodzi o historię, to nie mam żadnych zastrzeżeń. Ciekawy pomysł na fabułę i na niezwykłych bohaterów oraz fakt, że autorka sprawiła, że poczułam się jak w baśni sprawia, że serdecznie polecam tę książkę wszystkim marzycielom, a sama z niecierpliwością wyczekuję drugiego tomu!
Kto najbardziej odnajdzie się w tej opowieści? Miłośnicy wątków fantasy oraz stworzeń, w które realiści nie uwierzą! ;-)
Znacie już Marzyciela? A może czytaliście inne książki Laini Taylor?Kto najbardziej odnajdzie się w tej opowieści? Miłośnicy wątków fantasy oraz stworzeń, w które realiści nie uwierzą! ;-)
Dajcie znać w komentarzach! ;-)
Za możliwość przeczytania dziękuję Księgarni Tania Książka! ;-)
Jestem właśnie w trakcie lektury - rzeczywiście baśniowa, i rzeczywiście przez czcionkę momentami ciężko się czyta. Generalnie uważam też, że tłumacz wykonał kawał dobrej roboty, chociaż momentami irytują mnie wplatane w narrację regionalizmy (jak na przykład "zakluczanie drzwi"). Ogólnie jednak czyta się świetnie :)
OdpowiedzUsuńCałuję!
korpoludka.blogspot.com
Jestem szalenie ciekawa tego tytułu. Wydaje się, że oprócz kłopotliwej czcionki posiada on same zalety :)
OdpowiedzUsuńPomysł na fabułę jest rzeczywiście ciekawy. Zapisuję sobie ten tytuł.
OdpowiedzUsuńWszyscy tak chwalą, że aż mam ochotę sama się przekonać czy to naprawdę takie cudo. :D
OdpowiedzUsuńWczoraj ściągnęłam Marzyciela na Legimi, więc książka przede mną i nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam. Tym bardziej, że uwielbiam takie klimaty fantastyczne i baśniowe. Może nie będzie tego efektu pięknego wydania, skoro nie mam papierowej wersji, ale przynajmniej nie będzie męczyć mnie czcionka. Fajnie, że tak dobrze ją oceniasz, wieczorem koniecznie zabieram się za czytanie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
bookmoorning.blogspot.com
Bardzo ładna okładka :D Sama w sobie zachęca do przeczytania, jednak nie jestem pewna czy to moje klimaty.
OdpowiedzUsuńhttps://weruczyta.blogspot.com/
Pierwsze co pomyślałam widząc Twój post to 'o kurczę, ale śliczna okładka!'. Trzeba przyznać, że naprawdę jest na czym oko zawiesić i na Twoich zdjęciach widać, że w środku też to ładnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńNie jestem jednak przekonana do tej książki. Chyba na razie sobie ją odpuszczę.
Skusiłaś mnie :) Od dawna zastanawiam się czy warto :)
OdpowiedzUsuń