Autor: Sara Wolf
Seria: Lovely Vicious #1
Wydawnictwo: Amber
Premiera: 23.03.17 r.
Liczba stron: 271
Opis wydawnictwa:
Isis Blake nie była zakochana od trzech lat, dziewięciu tygodni i pięciu dni… A biorąc pod uwagę, jak się to skończyło ostatnio, zamierza ten stan utrzymać. Od tamtej pory schudła, zrobiła sobie we włosach fioletowe pasemka i razem z mamą, która ucieka przed agresywnym partnerem, przeprowadziła się do jakieś dziury w Ohio. Wszystkie dziewczyny w nowej szkole chcą tylko jednego: Jacka Huntera, tajemniczego Lodowego Księcia liceum East Summit. Przystojny jak z reklamy Armaniego, tak inteligentny, że mógłby się dostać do Yale, i zimniejszy niż Arktyka, Jack nigdy się z nikim nie umawia. Jasne, widuje się go z pięknymi kobietami, ale na dziewczyny ze szkoły nie zwraca uwagi. Aż dostanie od Isis w twarz... Jack spotyka godnego siebie przeciwnika. Nagle wszystko staje się grą.
Cel: sprawić, żeby przeciwnik błagał o litość.
Plansza: liceum East Summit.
Nagroda: coś, czego żadne z nich się nie spodziewa…
Cel: sprawić, żeby przeciwnik błagał o litość.
Plansza: liceum East Summit.
Nagroda: coś, czego żadne z nich się nie spodziewa…
Zapraszam na kilka słów o Love me never!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Amber! ;-)
ISIS BLAKE JUŻ NIE CHCE KOCHAĆ
Nasza główna bohaterka początkowo jawi się nam irytującą nastolatką, która nienawidzi chłopaków, bo kiedyś jeden ją zranił. Pragnie więc zemsty na każdym, kto w pewnym stopniu przypomina jej o Bezimiennym i postanawia już nigdy się nie zakochać. Z czasem, gdy poznamy jej przeszłość, przestanie już być taka irytująca, ale nie uprzedzajmy faktów. Akcja książki rozpoczyna się w momencie, gdy Isis przeprowadza się z matką do Ohio i będąc na imprezie wdaje się w dziwaczną kłótnię z jednym z najbardziej tajemniczych chłopaków ze szkoły. Ale to dopiero początek...
JACK HUNTER JEST JEDNĄ WIELKĄ TAJEMNICĄ
Przystojny, inteligentny i niezainteresowany żadną z dziewczyn, które do niego wzdychają. Odpycha ludzi od siebie wrednymi odzywkami i właśnie takim tekstem częstuje Kaylę, która od dawna jest nim zauroczona i w której obronie stanęła Isis. Siarczysty policzek daje mu znać o tym, że trafił na godnego przeciwnika. Zaczyna się wojna i wszystkie chwyty są dozwolone!
NIE ZAKOCHUJ SIĘ WE WROGU - WYPOWIEDZ MU WOJNĘ
Przyznam szczerze - początkowo ta cała wojna działała mi na nerwy i miałam ją za niezwykle dziecinną i żałosną, zwłaszcza, że autorkę przy niektórych zagraniach bohaterów nieco poniosło, jednak z czasem okazało się, że konflikt między postaciami schodzi na dalszy plan, bo na prowadzenie wychodzi coś zupełnie innego. Pojawiło się wiele faktów, które tłumaczyły to rozwydrzone zachowanie Isis i jej dziwną agresję wobec facetów i przyznam, że autorka wykreowała jej wiarygodną, choć niezbyt miłą przeszłość. To samo tyczy się Jacka - Sara Wolf umożliwia nam wgląd w jego dawne losy i motywy zachowania, chociaż tutaj pozostawia też kilka tajemnic na kolejne tomy. Dawna wojna wymyka się spod kontroli, gdy na jaw wychodzą coraz to nowsze, czasami wręcz szokujące fragmenty z życia naszych bohaterów. Przyznam, że nie tego się spodziewałam (bo w pewnym momencie obawiałam się nawet, że zawiodę się na całej linii), ale jest to jak najbardziej pozytywne zaskoczenie i cieszę się, że autorka poszła właśnie tą drogą.
3 LATA, 9 TYGODNI, 5 DNI
Isis odlicza dni od momentu, kiedy ostatni raz była zakochana, by pamiętać, aby już nigdy się to nie powtórzyło. Stąd też każdy rozdział rozpoczyna się w ten sam sposób. Lata, tygodnie, dni. I jak to był całkiem ciekawy zabieg, tak nie podaruję autorce pewnej gafy, jaką popełniła przy narracji. Historię poznajemy z perspektywy Isis, za wyjątkiem kilku momentów, w których ni z tego, ni z owego wyskakuje narracja Jacka, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia w postaci zapisania imienia chłopaka, czy też chociaż jakiegoś znaczka oddzielającego. Dodatkowo, fragmenty te są śmiesznie krótkie i mam wrażenie, że w ogóle niepotrzebne. Jedynie w jednym momencie faktycznie przydała się jego perspektywa, ale sądzę, że i bez tego by się obyło.
O TYM, JAK PRAWIE SPISAŁAM TĘ KSIĄŻKĘ NA STRATY
Tak, jak gdzieś już tu wspomniałam - był moment, że wątpiłam, iż moja ocena będzie pozytywna. A jednak wytrwałam do końca i bardzo się z tego cieszę, bo po przeciętnym początku, historia nabrała tempa i kolorów i naprawdę się rozkręciła. I jak wcześniej myślałam, że ponarzekam sobie na schematyczność, tak teraz przyznam, że Sara Wolf w ciekawy sposób wykorzystała znane schematy i ukształtowała je po swojemu, dodając do nich też inne elementy, które wzbudziły moją ciekawość. Wprowadziła też kilka wątków, a przede wszystkim te związane z Leo i Sophią (żeby było ciekawiej, nie zdradzę, kim są), które okazały się strzałem w dziesiątkę i skutecznie odciągały uwagę od romansu, jednocześnie wzbudzając we mnie lekko uśpionego (w końcu kto by pomyślał, że ta historia się tak rozkręci!), małego detektywa, który od razu zaczął tworzyć teorie. Czy miałam rację? Z niecierpliwością czekam na drugi tom, by się przekonać. ;-)
ZAKOŃCZENIE
Przyznam, że to zdecydowanie najlepszy element tej książki. To totalny twist, który zupełnie zmienia zasady gry i sprawia, że od razu chcemy sięgnąć po drugi tom. Nie spodziewałam się, że coś takiego może się wydarzyć, a jednak. Intrygujące zakończenie odciąga również uwagę od wszelkich niedoskonałości, jakie wcześniej zauważyłam. Mam nadzieję, że w drugim tomie Wolf już je wyeliminowała i będę mogła cieszyć się historią od początku do końca.
NACIESZ OKO, CZYLI JAK TO WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO
Możliwe, że pamiętacie tę książkę z zestawienia okładek walentynkowych, a jeśli nie, to post możecie sprawdzić >>TUTAJ<<. Polska okładka wprowadza jednak pewne zamieszanie - tom pierwszy ma grafikę z trzeciego i niestety, znowu mamy inną, zdecydowanie gorszą czcionkę. Szkoda, że tak wyszło, ale tym razem pod słabą okładką kryje się niezła treść.
PODSUMOWUJĄC
Love me never to zdecydowanie intrygujące rozpoczęcie trylogii, w której jeszcze wiele się może wydarzyć. Książka nie jest pozbawiona wad, jednak warto dać jej szansę, gdyż zakończenie wynagradza wszystko. Z niecierpliwością czekam na drugi tom! A komu mogę polecić? Sądzę, że miłośnikom książek Colleen Hoover, bo to całkiem podobne klimaty.
Znacie Love me never? Jesteście zainteresowani?
Dajcie znać w komentarzach! ;-)
Dajcie znać w komentarzach! ;-)
Dobrze, że dzięki zakończeniu cała książka lepiej wypadła.. inaczej nie czułabym się przekonana :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się.
UsuńJa tak samo, gdyby nie zakończenie, to pewnie bym się zawiodła, ale autorka zdecydowanie się poprawiała im bliżej było końca. ;D
UsuńNawet przy tym wynagradzajacym przeciętny początek końcu nie jestem zainteresowana tą książką. To odliczanie od czasu zakochania według mnie trochę śmieszne, ale ja taka mało wyrozumiała dla bohaterek jestem, bohaterowi bym to wybaczyła:))
OdpowiedzUsuńFakt, trochę brzmi dziecinnie, ale w książce to miało też swoje wytłumaczenie, bo za tym odliczaniem stało też coś więcej. ;)
UsuńJakoś mnie do niej nie ciągnie. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNic na siłę. ;)
UsuńObawiam się, że nie mam tyle cierpliwości, żeby czekać na rozwój sytuacji, dlatego raczej odpuszczę sobie czytanie tej powieści. Mam też wrażenie, że autorka oparła historię głównie o schematy i modne ostatnio motywy, którymi czuję się już przesycona.
OdpowiedzUsuńRozumiem, nic na siłę. ;)
UsuńNo nie!! To mi narobiłaś teraz BARDZO BARDZO DUŻEJ ochoty na tę książkę! xD Przyznam, że sam opis też miał tu dużo do powiedzenia, boooo ja uwielbiam takie klimaty xD Policzek od bohaterki? To brzmi genialnie xD Bardzo mi się właśnie podobają takie elementy 'wojny' między głównymi bohaterami, relacja hate-love, lubię ten dreszczyk taki i w ogóle xD Kurczęę noooo, ja tu do matury miałam się uczyć, ale weszłam sobie na bloga Amandy i teraz plany maturalne pójdą w odstawkę xD Okaże się, czy było warto :P Ale podejrzewam, że tak! :D
OdpowiedzUsuńI tak właśnie miało być! ;) Koniecznie daj potem znać, jak wrażenia, kiedy będziesz już po lekturze. ;)
UsuńMam bardzo duży apetyt na tę książkę, tym bardziej po twoich ostatnich słowach, w których polecasz książkę fanom twórczości Colleen Hoover (November 9 pokochałam od pierwszych słów, niesamowita książka!!). Opis też bardzo mnie zaintrygował, ciekawa jestem, co to tam się wydarzyło. Premiera już niedługo, więc powoli szykuję się na zakup :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam November 9! ;) Koniecznie daj znać, czy Love me never Ci się spodobało! ;)
UsuńOoo, akurat się zabieram za tą książkę! Dobrze, że pomimo momentu zwątpienia ci się podobała, mam nadzieję, ze mnie także przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
W takim razie chętnie sprawdzę potem Twoje wrażenia z lektury. ;)
UsuńJuż się pojawiły w wersji recenzji, także bardzo serdecznie zapraszam <3 ;)
UsuńNiestety czuję, że to nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńAaaa! Zaiskrzyło i to totalnie! Muszę mieć tę książkę!
OdpowiedzUsuńSuper! :) Mam nadzieję, że książka Ci się spodoba. ;)
UsuńJakoś szczególnie nie jestem zainteresowana. Niby kuszące jest to zakończenie i w ogóle, ale sama nie wiem... po prostu czuję, że to nie to, rozumiesz? Nie zaiskrzyło między nami :) Ale nie mówię nie, bo kto wie, może kiedyś zmienię zdanie.
OdpowiedzUsuńBOOK MOORNING
Rozumiem, nic na siłę. ;)
UsuńNie jestem jednak zainteresowana, chociaż recenzja zachęca. Nie czuję chemii przyciągania między mną, a opisem tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Czasami i tak bywa. ;) Nic na siłę. ;)
Usuńniestety, ja już spisuję ją na straty. o co chodzi z tą modą na nietłumaczenie tytułów na polski? pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńA ja znowu jestem zdania, że czasami lepiej nie tłumaczyć, niż gdyby miał powstać jakiś koszmarek, a i takich przypadków pełno niestety. ;/
UsuńNie, nie nie! Zdecydowanie NIE! Mam wrażenie, że to książka kompletnie nie dla mnie, a porównaniem do Hoover tym bardziej przypieczętowałaś moje zdanie na jej temat.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
pomiedzy-wersami.blospot.com
Rozumiem, jak Hoover nie lubisz, to i ta książka raczej nie dla Ciebie. ;)
UsuńKoniecznie muszę przeczytać, zapowiada się bardzo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
Szelest Stron
Mam nadzieję, że będzie okazja ku temu, żeby książkę poznać. ;)
UsuńJa tej ksiązki nie znam. I nie wiem, czy akurat mi by się spodobała :)
OdpowiedzUsuńWarto sprawdzić. ;)
UsuńIntryguje mnie ta tajemnicza przeszłość bohaterki. Chętnie kiedyś sięgnę po ten tytuł. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPrzeszłość Jacka jest również ciekawa, więc to niezła kombinacja! :)
UsuńObecnie buszuję w nieco innych klimatach, wpadłam w pewien rytm i dopóki dobrze się w nim czuję, nie będę go zmieniać. Ale ciekawa jestem, jak rozwinie się ta trylogia, poczekam zatem na komplet tomów i oddam się ich lekturze. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Rozumiem, też mam podobnie. ;) Jak wpadnę w jakieś klimaty, to lubię w nich na jakiś czas pozostać, niż zmienię gatunek. ;D
UsuńNigdy o tej autorce nie słyszałam. Chyba muszę przeczytać tą książkę. Recenzja bardzo fajna.
OdpowiedzUsuńJeśli się skusisz na lekturę, to daj znać, jak wrażenia. ;)
UsuńRzeczywiście trąci mi ta historia schematami i ogranymi niemal do granic możliwościami motywami, ale skoro piszesz, że później autorka zręcznie wykorzystuje je po swojemu, to nie skreślam tej książki. Szukać specjalnie jej nie będę, ale nie wykluczam, że kiedyś się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńMoże akurat kiedyś trafi w Twoje ręce. ;)
UsuńPrawie spisałaś ją na straty, ale jak czytam, nie jest całkiem źle... Pomyślę nad nią, bo ostatnio mi się pojawiła na fb bodajże wydawnictwo ją promowało i tak jakoś coś drgnęło. Tylko pytanie kiedy ja to wszystko przeczytam!
OdpowiedzUsuńJa też się wiecznie zastanawiam, kiedy przeczytam te wszystkie książki, które mnie zainteresowały. ;D
UsuńTę książkę czytałam już jakiś czas temu i dałam jej 5 gwiazdek na goodreads.com więc zapewne mi się podobała. ale pamiętam też, że zachowanie Isis czasami mocno działało mi na nerwy. Chyba, ze to nie ta książka:) Ale z tego, co pamiętam jej zachowanie było dokładnie takie, jak to opisujesz: dziecinne. Jednak bardzo lubię historie, w których występuje związek hate-love i to w liceum więc, nie żałuję kompletnie, że sięgnęłam po ten tytuł. Zresztą moja ulubiona autorka New Adult, Penelope Douglas napisała w recenzji pod tym tytułem: The best dialogue I've probably ever read...więc jestem na tak. Nie wiem, czy czytałaś już “Bully” (polskiego Dręczyciela), tej konkretnie autorki. Jeżeli nie to, gorąco polecam. Tu też występuje związek hate-love. Moją recenzję znajdziesz tutaj:
OdpowiedzUsuń„DRĘCZYCIEL” – MÓJ NUMER JEDEN W LITERATURZE NEW ADULT!
Pozdrawiam!
Dręczyciela nie czytałam, bo jakoś nie bardzo mnie ciągnęło do tego tytułu, ale za to na kontynuację Love me never czekam z niecierpliwością. ;)
Usuń