Tytuł oryginalny: Making faces
Autor: Amy Harmon
Wydawnictwo: Editio Red
Premiera: 05.01.2017 r.
Liczba stron: 344
Opis wydawnictwa:
W małym, cichym miasteczku mieszkała grupa przyjaciół. Wśród nich Ambrose Young — błyskotliwy i śmiały, młody zapaśnik ze sporymi szansami na sportową karierę. Nic dziwnego, że nie zwrócił uwagi na Fern Taylor. Zawsze miła i pogodna, nie rzucała się w oczy. Nie zauważył, że obdarzyła go uczuciem szczerym i silnym — to dla niego za mało.
Ich wspólna historia mogłaby nigdy nie powstać, gdyby pewnego dnia nie wybuchła wojna. Ambrose wraz z czterema przyjaciółmi z miasteczka wyruszył do Iraku. Wrócił sam, ciężko ranny. Stracił nadzieję, ale nie Fern. Jej uczucie do niego wciąż trwało, choć już wkrótce okazało się, że miłość do mężczyzny ze złamaną duszą nie jest prosta.
To historia małego miasteczka, piątki przyjaciół i opowieść o wojnie, z której wrócił tylko jeden. To piękna bajka o miłości jak z kart romansów, o zwykłej dziewczynie, która pokochała zranionego wojownika. Tej historii nie można było piękniej napisać.
Czy masz odwagę spojrzeć w utraconą twarz?
Ich wspólna historia mogłaby nigdy nie powstać, gdyby pewnego dnia nie wybuchła wojna. Ambrose wraz z czterema przyjaciółmi z miasteczka wyruszył do Iraku. Wrócił sam, ciężko ranny. Stracił nadzieję, ale nie Fern. Jej uczucie do niego wciąż trwało, choć już wkrótce okazało się, że miłość do mężczyzny ze złamaną duszą nie jest prosta.
To historia małego miasteczka, piątki przyjaciół i opowieść o wojnie, z której wrócił tylko jeden. To piękna bajka o miłości jak z kart romansów, o zwykłej dziewczynie, która pokochała zranionego wojownika. Tej historii nie można było piękniej napisać.
Czy masz odwagę spojrzeć w utraconą twarz?
Zapraszam na kilka słów o moim trzecim podejściu do twórczości Amy Harmon. Czy i tym razem byłam zachwycona? Sprawdźcie sami!
TYM RAZEM NIE OCENIAJ PO OKŁADCE
Chociaż na początku bardzo żałowałam, że wydawnictwo zdecydowało się na to koszmarne zdjęcie, zamiast zostawić oryginalną wersję okładki, to po przeczytaniu książki uznałam, że właśnie ta okładka idealnie odzwierciedla to, o czym w jakimś stopniu jest ta historia. O tym, jak oceniamy po wyglądzie, a dopiero później zwracamy uwagę na wnętrze i jak często okazuje się to złudne. Fern była miła, opiekuńcza, ale niestety nie była najpiękniejsza. Zwłaszcza w czasach, kiedy najbardziej takiego poczucia potrzebowała, a w lustrze widziała jedynie rude, kręcone włosy, okulary i aparat ortodontyczny, z tyłu głowy mając myśl, że ktoś taki jak Ambrose Young, nigdy się nią nie zainteresuje. Ambrose był przystojny, utalentowany, podziwiany. I faktycznie naszym rudzielcem niezainteresowany. Zaś Ritą - piękną przyjaciółką Fern - jak najbardziej. Do czasu, gdy dowiaduje się, że to nie ona wymienia z nim liściki, po których tak polubił dziewczynę. Ale później to już nie ma sensu - Young jedzie na misję do Iraku, a gdy wraca, nic nie jest już takie, jak wcześniej. Czas zmienił wszystko, a pojęcie piękna przestało mieć jakiekolwiek znaczenie.
BOHATEROWIE
Amy Harmon nakreśliła całą gamę barwnych postaci. Ta autorka zdecydowanie nie boi się kreować specyficznych osób. Nasza rudowłosa Fern, to trochę taka dziewczyna jak my - miłośniczki czytania. Pochłania romanse, marząc o takiej samej miłości i nawet tworzy własne, po cichu licząc, że kiedyś doczeka się ich wydania. Jej przyjaciółka Rita była uznawana za najpiękniejszą w szkole, ale jej losy okazały się wcale nie takie piękne, jakby ktokolwiek myślał. A ich wspólny przyjaciel Bailey to jedna z postaci, które polubiłam najszybciej. Ten poruszający się na wózku chłopak miał tak niesamowity charakter, że tylko wyczekiwałam, kiedy znowu pojawi się na kartach powieści. No i piątka zapaśników, na czele z Ambrose. Nierozłączna paczka, którą rozdzielił los. I chociaż Young przeżył, to jednak tamtego dnia w Iraku, kiedy zmarli jego przyjaciele, w nim także coś umarło. Każdy z bohaterów był inny, nikt się z nikim nie zlewał, każdy miał w sobie coś charakterystycznego. I niestety, nie każdemu był pisany happy end.
Szczerze? Gdyby książkę o takiej fabule napisał ktoś inny, pewnie nawet nie zwróciłabym na nią uwagi. Zniknęłaby gdzieś z moich myśli tak szybko, jak się w nich pojawiła. Bo tu nie ma gorączkowej akcji, którą śledzi się z zapartym tchem. Nie ma wizji przyszłości, które ostatnio tak polubiłam w literaturze. Jest historia, która opisana przez innego autora wydałaby mi się do bólu zwyczajna, a jednak spod pióra Pani Harmon okazuje się być czymś niesamowitym. Czymś, co czyta się z nieskrywaną przyjemnością. Uśmiechałam się pod nosem w niektórych momentach, wzruszałam się wraz z bohaterami, zafascynowana wiodłam wzrokiem po kolejnych linijkach tekstu. Styl pisania autorki i to, w jaki sposób prowadziła tę opowieść sprawiły, że była ona wyjątkowa. I muszę przyznać, że książki Amy Harmon mogę czytać w ciemno - wiem, że zawsze będę zachwycona, bo autorka pisze o tym, co zna i zdecydowanie jej to wychodzi.
TO NIE TYLKO HISTORIA O MIŁOŚCI
Tak, jak przy poprzednich moich spotkaniach z twórczością autorki, otrzymałam mieszankę gatunkową, która nie pozwalała mi się nudzić. I chociaż wątek romantyczny był naprawdę pięknie poprowadzony, to ta książka wcale nie jest wyłącznie o miłości romantycznej. Jest tu niesamowita przyjaźń, opiekuńczość, miłość rodzicielska, walka z przeciwnościami losu, a także ból, strata i próba poradzenia sobie z nią. W Making faces nie wszystko jest piękne i nie zawsze świeci słońce. Przychodzą dni, w których cierpienie i łzy dominują, a radość pozostaje jedynie majaczącym niewyraźnie wspomnieniem. Te 344 strony to dojrzała i bardzo mądra historia, z którą naprawdę każdy powinien się zapoznać. To lektura wielowarstwowa, poruszająca wiele problemów, o której chciałabym tak wiele napisać, ale brak mi słów. Tak zwyczajnie brak mi słów, by wyrazić, jak wielkie wrażenie wywarła na mnie ta książka. Zwłaszcza, że po przeczytaniu podziękowań autorki wiem, że gdzieś tam na świecie żyją osoby, których losy zainspirowały ją do opisania podobnej historii.
PODSUMOWUJĄC
Polecam, naprawdę i szczerze. Making faces to książka niesamowita. Tak dojrzała i piękna, a jednocześnie przetykana drobnym humorem, że praktycznie się przez nią płynie. Amy Harmon po raz kolejny przypomniała mi, za co tak bardzo uwielbiam jej styl pisania. I mam nadzieję, że w Polsce zostanie wydanych więcej jej książek, bo to autorka, która zdecydowanie zasługuje na rozgłos i stała się moim gwarantem udanej lektury.
Znacie książki tej autorki? Zainteresowało Was Making faces? Dajcie znać w komentarzach! ;-)
Mnie okładka też nie zachwyca, ale widzę, że warto się przemóc. Dotychczasowe powieści Harmon skradły moje serce, więc mam nadzieję, iż tym razem będzie podobnie.
OdpowiedzUsuńSkoro podobały Ci się jej poprzednie książki, to gwarantuję, że spotkanie z Making faces będzie równie udane. ;)
UsuńBardzo mnie zainteresowałaś. Tym bardziej, że nie czytałam jeszcze twórczości tej autorki, chociaż mam ją w planach. Z twojej recenzji wynika, że "Making faces" to książka przekazująca nam pewne ważne wartości, a takie książki lubię. Dawno nie czytałam czegoś w tym rodzaju, więc chętnie to zmienię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na recenzję książki "Apokalipsa".
BOOK MOORNING
Książki Amy Harmon zdecydowanie warte są poznania, bo właśnie zawsze mają w sobie jakąś mądrość życiową i są niezwykle dojrzałe, a jednocześnie nie są ciężkie w czytaniu. ;)
UsuńJeny, jak ja chcę przeczytać tę książkę! Opis już mnie zachęcił, a Twoja opinia totalnie nakręciła! Będę musiała koniecznie zakupić i wziąć w swoje łapki. Książka zdecydowanie trafiła na szczyt listy do przeczytania!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się książkę zdobyć i że Ci się spodoba. ;)
UsuńNiestety, ale ani okładka ani fabuła mnie nie zachęcają. Ja tam wole moje mocne powieści :D
OdpowiedzUsuńTa historia też wcale nie jest taka sobie leciutka, ale rozumiem - nic na siłę. ;)
UsuńLubię takie mieszanki gatunkowe więc i w tej historii powinnam się spokojnie odnaleźć. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że niebawem nadarzy się okazja, by to sprawdzić. :)
UsuńBardzo chcę przeczytać, bo dwie poprzednie książki bardzo mi się podobały ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie już gwarantuję Ci, że kolejne spotkanie z Amy Harmon będzie zdecydowanie udane! ;)
UsuńNa mojej półce już czekają "Prawo Mojżesza" I "Pieśń Dawida". Jeśli te dwie książki mi się spodobają (pewnie tak będzie ) ,to po "Making faces"również sięgnę.
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę miłej lektury! ;)
UsuńJuż słyszałam o tych ksiażek. Tylko, że nie miałam okazji przeczytać, ale bardzo, bardzo chcę. Teraz Making Faces też trafi na listę książek do zakupienia.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com [zapraszam na nową recenzję]
Mam nadzieję, że w końcu uda Ci się zapoznać z książkami autorki i że spodobają Ci się. ;)
UsuńBardzo lubię, kiedy elementy różnych gatunków literackich pięknie się splatają, wciągając czytelnika mocno w świat fabuły. Zainteresowałaś mnie tym tytułem, z chęcią umówię się z nim na czytelnicze spotkanie. :)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłej lektury w takim razie! ;)
UsuńMusze dokopać się w bibliotece do tej książki. :)
UsuńMam nadzieję, że się uda! ;)
UsuńAutorka szturmem zdobyła moje czytelnicze serce. Z przyjemnością poznam każdą historię stworzoną przez Harmon.
OdpowiedzUsuńJa tak samo! ;)
UsuńNie czytałam poprzednich książek autorki. ta okładka podoba mi się bardziej niż te dwie wcześniejsze. zastanawiałam się nad tym tytułem i teraz trochę żałuję, że nie zamówiłam jej do recenzji.
OdpowiedzUsuńO, a mi się właśnie poprzednie okładki bardziej podobały. ;)
UsuńGdzieś już widziałam wcześniej tę okładkę o.O
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze książek tej autorki, ale może kiedyś się skuszę. Ta wydaje się być całkiem interesująca. ;)
To koszmarkowe zdjęcie niestety musi być tanie w bazie, bo właśnie często się powtarza na różnych okładkach. ;/
UsuńA co do książki, to jest jak najbardziej interesująca! ;)
Może przeczytam. Aktualnie na półce czeka "Prawo Mojżesza", więc to za tę książkę Amy Harmon chciałabym przeczytać w pierwszej kolejności ;D.
OdpowiedzUsuńpapierowe-strony.blogspot.com
Prawo Mojżesza też serdecznie polecam, to naprawdę niesamowita historia. ;)
UsuńKocham wygląd twojego bloga i zdjęcia <3 Chciałabym takie robić.
OdpowiedzUsuńKsiążką jestem jak najbardziej zainteresowana.
https://weruczyta.blogspot.com/
Dziękuję, cieszę się, że Ci się u mnie podoba. ;)
UsuńPrzyznam, że jestem zainteresowana i to bardzo. Będę miała tę książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się znaleźć chwilę na przeczytanie tej historii. ;)
UsuńBędę ją miała dopiero na początku lutego, bo wtedy planuje zakupy, ale nie wiem jak ja wytrzymam. Chcę ją już teraz! Tak bardzo! Tym bardziej, że uwielbiam dwie poprzednie książki autorki :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Ale ważne, że w ogóle będzie! ;) Już teraz życzę miłej lektury, bo książka jest naprawdę niesamowita. ;)
UsuńMam mieszane uczucia, ponieważ ,,Prawo Mojżesza'' niezbyt mi się podobało.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale wiadomo, nic na siłę. ;)
UsuńPiękne zdjęcie i naprawdę dopracowana recenzja. Po jej przeczytaniu od razu mam ochotę sięgnąć po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. ;) Mam nadzieję, że książka również Ci się spodoba. ;)
UsuńCiągle nie czytałam żadnej z książek autorki, a mam na nie niesamowitą ochotę!
OdpowiedzUsuńKurczę co za fabuła w tej powieści! Taka niby podobna do innych, ale zupełnie inna :)
Dla mnie osobiście okładka się podoba, choć oryginalnej nie kojarzę, więc ciężko porównać.
Pozdrawiam
A fakt, zupełnie zapomniałam, że miałam zdjęcia z oryginalną okładką, byłoby porównanie. ;) Mam nadzieję, że uda Ci się w końcu sięgnąć po jakąś książkę autorki, bo właśnie może się wydawać, że historia podobna do innych, ale okazuje się zupełnie inna i niesamowita. ;)
UsuńOjejku, tak bardzo uwielbiam Amy Harmon za "Prawo Mojżesza" i "Pieśń Dawida" <3 To książki, które absolutnie podbiły moje serce :D "Making faces" muszę koniecznie niedługo przeczytać! I coś czuję, że tym razem także się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńGwarantuję, że lektura będzie równie udana, co przy poprzednich książkach autorki! ;)
UsuńKolejna ruda bohaterka?! #żyg xD
OdpowiedzUsuńNo cóż...książkę mam ochotę przeczytać od bardzo długiego czasu...tak właściwie to od jakichś dwóch tygodni XD Jak tylko dowiedziałam się, że autorka Mojżesza wydaje kolejną książkę zapragnęłam ją mieć :D Nadal bardzo tego chcę, jednak wydawnictwo wysłało mi te okropne erotyki i najpierw muszę uporać się z nimi ;.; Na szczęście zostały mi już tylko ich recenzje xD Ale jak tylko je napisze od razu poproszę ich o tę książkę <3
Mam nadzieję, że spodoba mi się tak samo jak tobie :D
Buziole :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
Fakt, coś z tymi rudymi bohaterkami jest, że ostatnio są modne. ;) Ja też się strasznie nakręciłam na Making faces, jak tylko usłyszałam, że znowu coś Harmon się u nas pojawi. ;)
UsuńZainteresowałaś mnie tą książką. Jak tylko nadarzy się okazja to chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńW takim razie już życzę miłej lektury! ;)
UsuńCzekam, aż poczta dostarczy mój egzemplarz, okładka jest ładna, chociaż oczywiście kojarzy mi się z książką innej autorki :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mi także przypadnie do gustu :)
Pozdrawiam
www.myfairybookworld.blogspot.co.uk
Ja też mam taką nadzieję. ;) Życzę Ci miłej lektury! ;)
UsuńMF to niesamowita powieść. Polubiłam ją chyba bardziej niż dwie pierwsze historie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobała. ;)
UsuńChyba polubiłabym się z tą książką :)
OdpowiedzUsuńmelodylaniella.blogspot.com
W takim razie sprawdź czy tak będzie, naprawdę warto! ;)
UsuńOkładka do mnie nie przemawia, ale nie uważam, by był to problem przy takiej fabule. Nie miałam tej powieści jeszcze w ręce, ale czuję po Twojej recenzji, że muszę wpisać ją na swoją listę "do przeczytania".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Cleo M. Cullen ze Zniewolone Treścią
Fakt, tutaj okładka zupełnie nie powinna decydować o wyborze książki, bo historia jest naprawdę pięknie przedstawiona. ;)
UsuńFabuła wydaje się być stworzona do czytania dla mnie, uwielbiam takie pozycji i na pewno kiedyś po nią sięgnę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/
To już życzę Ci miłej lektury! ;)
UsuńAktualnie nie mam ochoty na literaturę młodzieżową, więc spasuję;)
OdpowiedzUsuńAle to nie jest książka młodzieżowa. ;) Bardziej bym powiedziała, że takie YA, ale typowo dorosłe osoby też coś tam dla siebie znajdą. ;)
UsuńZdecydowanie mnie zachęciłaś, ale swoją przygodę z tą autorką mam zamiar zacząć od Prawa Mojżesza
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
W takim razie życzę miłej lektury z Prawem Mojżesza! ;) Mam nadzieję, że potem sięgniesz i po inne tytuły tej autorki. ;)
UsuńJestem coraz bardziej zaintrygowana tą autorką. Przyznam, że nie miałam jeszcze styczności z jej twórczością, ale słyszałam już o niej wiele dobrego, przede wszystkim dzięki książce "Prawo Mojżesza", która narobiła wiele szumu w blogosferze. Muszę w końcu sprawdzić czy mi też przypadnie ta autorka do gustu :D
OdpowiedzUsuńJa na początku podchodziłam sceptycznie do tego szumu, bo wydawało mi się, że Prawo Mojżesza to jakaś religijna książka. XD Ale jak tylko dostałam książkę w swoje ręce, to byłam zachwycona i teraz każda książka autorki to naprawdę niesamowita lektura. ;)
UsuńPrzeczytałam poprzednie pozycje autorki i po tę chętnie sięgnę
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i Making faces przypadnie Ci do gustu. ;)
UsuńZafascynowałaś mnie :o
OdpowiedzUsuńOby i książka Cię zafascynowała. ;)
UsuńJa z ową autorką nie miałam jeszcze okazji się spotkać. I czytając Twój post średnio byłam zachwycona, aż do pewnego momentu, w którym dotarło do mnie, to ta książka jednak musi coś w sobie mieć i warto po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dasz jej szansę i też przepadniesz, tak jak ja. ;)
UsuńJestem w trakcie czytania tej książki <3 Jak na razie bardzo mi się podoba, ale zobaczymy co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
SZELEST STRON
W takim razie czekam na recenzję! ;)
UsuńGdybym nie przeczytała u Ciebie, że to taka dobra i mądra powieść, to pewnie nie zwróciłabym na nią szczególnej uwagi. Ciekawa jestem jak autorka poradziła sobie z wpleceniem wojennego wątku, nawet jeżeli tylko w kontekście powojennych zmagań z samym sobą i traumą.
OdpowiedzUsuńAutorka ciekawie podjęła się tego tematu i chociaż nie było tam aż tyle tej wojny, to dużą uwagę skupiła na godzeniu się ze śmiercią i tym, jak nieprzewidywalna ona może być.
Usuń