niedziela, 21 maja 2023

Love on the Brain. Gdy miłość uderza do głowy - Ali Hazelwood

Tytuł:
Love on the Brain. Gdy miłość uderza do głowy
Autor: Ali Hazelwood
Wydawnictwo: You&YA
Premiera: 17.05.2023 r.
Liczba stron: 416
Opis:
Bee Königswasser żyje według prostej zasady: rób to, co zrobiłaby Maria Skłodowska-Curie. W ten sposób młoda neurobiolożka jest w stanie podjąć każdą życiową decyzję i stawia czoła wszelkim problemom – zawodowym i osobistym.
Jakby nie dość było kłopotów – jej związek się zakończył, a w pracy nie udaje się otrzymać odpowiedniego dofinansowania – Bee otrzymuje propozycję współpracy z Levim Wardem. Jasne, jest atrakcyjny: wysoki, ciemnowłosy, i te przeszywające oczy! Ale łączy ich trudna historia: na studiach doktoranckich mężczyzna traktował Bee jak powietrze i bardzo wyraźnie sygnalizował, że jej nie cierpi. Jego zdaniem arcywrogowie najlepiej działają w swoich własnych, odległych galaktykach. Czy mogą więc zarządzać wspólnym projektem?
Kiedy jednak zaczyna znikać cenny sprzęt Bee, a personel ją ignoruje, kobieta zauważa, że Levi niespodziewanie staje się jej sprzymierzeńcem, wspiera ją i chwali, i… wręcz pożera oczami. Gdy przyjdzie moment, aby postawić swoje serce na szali, liczyć się będzie tylko jedno pytanie: co zrobi Bee Königswasser?

Przekonajcie się, jakie były moje wrażenia z lektury - zapraszam do rozwinięcia!

UROCZA I NAIWNA
LOVE ON THE BRAIN. GDY MIŁOŚĆ UDERZA DO GŁOWY to książka, wobec której mam mieszane odczucia. Dlaczego? Już tłumaczę.
Bardzo podoba mi się pomysł na fabułę i osadzenie jej w naukowym świecie, a także wykorzystanie motywu nieco naciąganego enemies to lovers i he falls first. Nasi bohaterowie są zakręceni na punkcie nauki i trochę im przez to umyka ze świata relacji międzyludzkich. Do tego lepiej odnajdują się w prowadzeniu kont na Twitterze, niż w rozmowie ze sobą nawzajem. I jest to niezwykle urocze. Ale jednocześnie i bardzo naiwne, co momentami nieco mi zgrzytało. Już od pierwszych stron ta historia jest do bólu przewidywalna i wszelkie zwroty akcji są niestety mało odkrywcze, bo spodziewamy się ich od samego początku. Nawet czarne charaktery obstawiłam bezbłędnie już przy pierwszych problemach bohaterów. I trochę mnie raziło, że tak wykształceni ludzie, którzy prowadzą tak skomplikowane badania, są jednocześnie tak niedomyślni i ślepi, jeśli chodzi o ich życie prywatne. I to jest ogromny minus. Dlaczego więc przeczytałam książkę do końca? Bo gdy przymknęło się oko na te typowo wattpadowe naiwne zagrania, to wyłaniała się naprawdę urocza historia, w której poruszono też ważny problem nierównego traktowania kobiet w miejscu pracy. Czy to świat NASA, czy bardziej przyziemne dziedziny - kobiety nadal są traktowane gorzej niż mężczyźni, a ich praca jest niedoceniana i umniejszana. A Bee starała się na swój sposób z tym walczyć. Ponadto, na plus była kreacja postaci drugoplanowych. Reike, Rocio, Kaylee - te bohaterki zdecydowanie zyskały moją sympatię już od pierwszych stron. A do tego pojawiły się urocze koty, które odegrały ważne role - i to aż dwa! Podobał mi się też polski akcent - Bee nie dość, że miała polskie korzenie i przez jakiś czas tam mieszkała, to jeszcze jej idolką była Maria Skłodowska-Curie - uwielbiam takie smaczki!
STRUKTURA
Książka podzielona jest na numerowane rozdziały, z których każdy ma tytuł związany z częścią mózgu, co podkręca naukowe otoczenie naszej bohaterki. Bee jest również pierwszoosobową narratorką powieści i dzięki temu możemy ją lepiej poznać i zrozumieć jej zachowanie. Brak narracji Levi'ego powoduje, że nieco później dowiadujemy się oficjalnie co siedzi w jego głowie, ale nie ma powodów do obaw - jego odczucia są aż nadto widoczne, nawet i bez jego perspektywy w rozdziałach. Jeśli chodzi o styl pisania, jest on łatwy i przyjemny w odbiorze i nie miałam żadnych zgrzytów jeśli chodzi o słownictwo. Jeśli pojawiło się coś trudniejszego, zawsze pojawiało się wyjaśnienie.
PODSUMOWUJĄC
Love on the Brain. Gdy miłość uderza do głowy to urocza historia na miły wieczór, czy też popołudnie. Ogromny minus za naiwne zagrywki i niedomyślnych bohaterów, ale za to plus za ogólne wrażenia z lektury, bo czytało mi się przyjemnie, zdarzało mi się uśmiechnąć przy niektórych wydarzeniach (zwłaszcza tych z końcówki z kotką w roli głównej). Uroczy klimat, umiejętnie przełamany poważniejszym wątkiem kobiet w świecie zawodowym. Jeśli lubicie takie lekkie, niewymagające lektury, to będzie to coś dla Was, ale jeśli wolicie ambitniejsze lektury, to jednak poszukajcie czegoś innego.
Za możliwość przeczytania książki Love on the Brain. Gdy miłość uderza do głowy dziękuję Wydawnictwu You&YA! ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czytelniku! Pięknie dziś wyglądasz, mam nadzieję, że masz dobry dzień! ;-) Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza - będzie mi bardzo miło poznać Twoją opinię.

Jeśli mogę tylko prosić - nie rób z komentarzy śmietnika. To nie miejsce na darmową reklamę. Spam będzie usuwany.

Pamiętajcie, że komentując, nie jesteście anonimowi. Odwiedzanie strony oraz wszelaka aktywność na niej, są jednoznaczne z akceptacją tego, iż Google pobiera Wasze dane i przetwarza je, w celu lepszego dostosowania pokazywanych treści do Waszego gustu.