piątek, 25 stycznia 2019

Wywiad z Anną Lewicką, autorką książki „Więź”

Anna Lewicka. Kobieta – orkiestra: pisarka, księgowa, żona i matka dwójki dzieci. Z całej duszy feministka. Pochodzi z Łodzi, ale mieszka w Warszawie – złamała swoje serce na pół i oddała po równo każdemu z tych miast. Hoduje ziarna kefirowe i uprawia miętę balkonową, a w wolnych chwilach, kiedy akurat nie pisze – szyje i projektuje ubrania (drugim okiem oglądając Netflixa). Uwielbia też spotykać się z grupą wieloletnich przyjaciół na wspólne rozgrywanie sesji RPG i planszówki. Książki od zawsze stanowiły nieodłączną część jej życia, a przez ostatnie lata także i sfery zawodowej – jako tłumacz przełożyła z języka angielskiego kilkanaście tytułów.
Od dziecka z fascynacją zanurzała się w lekturach mitologii, baśni i legend z całego świata, a później również w osobliwych kreacjach pisarzy fantastycznych, aż w końcu sama zaczęła tworzyć w głowie własne światy i opowieści.
(notka prasowa Wydawnictwa Jaguar)

Jak wygląda proces twórczy Anny Lewickiej? Jaki jest jej gust literacki? Wszystkiego dowiecie się z rozmowy, którą miałam przyjemność przeprowadzić z autorką styczniowej premiery Wydawnictwa Jaguar - książki „Więź”.
Zapraszam na wywiad z Anną Lewicką!

1. Dzień dobry! „Więź” to naprawdę obiecujący początek Trylogii Mocy i Szału, która idealnie pasuje do obecnie panującej za oknem zimowej aury. Historia wciąga i jako czytelniczka, już nie mogę doczekać się kontynuacji! Stąd więc pierwsze pytanie – jak zrodził się pomysł na tę opowieść?
Anna Lewicka: Dzień dobry! Dziękuję za zaproszenie i bardzo się cieszę, że książka okazała się wciągająca - liczę na to, że druga i trzecia część przyniosą równie, a może i jeszcze bardziej emocjonującą lekturę, wyjaśniając też wiele tajemnic.
Pomysł na sagę pojawił się zaś w mojej głowie już wiele lat temu, kiedy wraz z przyjaciółką pojechałyśmy… nad morze. Pamiętam, że znalazłyśmy tam zupełnie niezwykłe, sękate drzewo i stwierdziłyśmy, że nadaje się idealnie na miejsce spotkań kowenu czarownic! Wróciłam do tego pomysłu o wiele później, obsadzając jednak fabułę kompletnie gdzie indziej - w Bieszczadach - a drzewo zamieniłam na kamienny krąg; ale kto wie, może jeszcze napiszę kiedyś coś o zupełnie innym, pomorskim kowenie!

2. Bohaterowie poznają się poprzez nieudane eksperymenty podróżnicze Alicji oraz szaleństwa pogodowe. A jaka była najciekawsza przygoda, jaka spotkała Panią w podróży?
AL: Zawsze lubiłam podróżować w nieoczywiste miejsca, zwykle na własną rękę - i dawać się zaskakiwać nowym destynacjom, dlatego takich przygód mogłabym przytoczyć dość sporo. Niemniej, na pewno jedną z najbardziej niezwykłych była przygoda w Iranie, gdzie pojechałam z moim mężem - mówi się, że Polacy są gościnni, ale to, co zastaliśmy tam, przerosło wszelkie nasze najśmielsze oczekiwania. Persowie to naprawdę niezwykły naród! Któregoś razu, kiedy jechaliśmy w nocy autobusem (zaskakująco ekskluzywnym i wyjątkowo tanim) przez pustynię do Ahvazu, siedzący obok biznesmen zaproponował nam nocleg u siebie w domu. Ugościł nas, a następnego dnia zorganizował zaprzyjaźnionego taksówkarza, który zawiózł nas do starożytnego zigguratu, przedzierając się przez drogę zakorkowaną przez... stado owiec. Na miejscu było kompletnie pusto - naprawdę, ani żywego ducha, za wyjątkiem miejscowego przewodnika, starego Araba w turbanie, który oprowadził nas po tym niesamowitym miejscu. Atmosfera niczym z Baśni Tysiąca i Jednej Nocy!
Innym razem zgubiliśmy się na Islandii w Dimmuborgir - wycieczka, która miała trwać godzinę, skończyła się całodzienną wędrówką po wyludnionym labiryncie wulkanicznych fortec w poszukiwaniu wyjścia, przy którym zaparkowaliśmy samochód. Na szczęście udało nam się trafić z powrotem przed zmierzchem!
Niezwykłą przygodą było też dla mnie przejechanie Stanów od wybrzeża do wybrzeża - z samej tej podróży mam naprawdę sporo historii do opowiadania - ale uważam, że najwspanialsze jest to, że czasem najbardziej zaskakujące rzeczy mogą nam się przytrafić tuż za rogiem własnego domu!
3. „Więź” to Pani debiut – czy Pani zdaniem nasz rynek wydawniczy jest otwarty na polskich debiutantów?
AL: Przyznam, że moje poszukiwania wydawcy wcale nie trwały długo. Bardzo chciałam wydać się właśnie w Jaguarze - to był właściwie mój główny wybór. Po wysłaniu książki dość szybko dostałam odpowiedź, że wydawnictwo przyjrzy się mojej propozycji, a potem… czekałam. Dałam sobie czas i uzbroiłam się w cierpliwość. Stwierdziłam, że będę kontynuować swoje poszukiwania dopiero w przypadku odmowy. Na szczęście - nie musiałam!
Ze swojej strony mam więc bardzo pozytywne doświadczenia i na podstawie tych osobistych obserwacji zdecydowanie uważam, że naprawdę warto próbować!

4. Jaką radę dałaby Pani młodym ludziom, którzy marzą o napisaniu własnej książki?
AL: Wydaje mi się, że najważniejsza jest determinacja i wiara w swoje możliwości! Proces pisania trwa i jest pełen wzlotów i upadków - dlatego też samozaparcie i skrupulatność wydają mi się tak ważne.
Poza tym, z pewnością kluczowe jest czerpanie przyjemności z samego pisania - sama zawsze kochałam pisać i możliwość przelania słów na papier (a właściwie - na ekran komputera) sprawia mi po prostu niesamowitą przyjemność.
Na koniec zaś rada, która wydaje mi się chyba nie mniej istotna - dużo czytać! Czytanie wyrabia język, poszerza słownictwo i horyzonty, dając niezwykle potrzebny fundament do wyrobienia własnego stylu.
Tak więc - czytajcie innych i piszcie sami! Próbujcie, eksperymentujcie i nie chowajcie swojej pracy do szuflady!
5. Jak wygląda Pani proces twórczy? Więcej w nim spontaniczności, czy zaplanowanego działania, jak na księgową przystało?
AL: Przyznam, że nie wyobrażam sobie napisania książki w zupełnie spontanicznym procesie. Wierzę, że są osoby, którym tak właśnie pisze się najlepiej, ale w moim przypadku takie próby kończyły się w martwym punkcie - wykładałam się bardzo szybko na dziurach fabularnych. W ten sposób mogę pisać jedynie krótkie formy - opowiadania bądź pojedyncze sceny.
W przypadku Trylogii Mocy i Szału najpierw opracowałam szkic całej fabuły - od chwili, kiedy Alicja wybiera się w swoją podróż w Bieszczady, aż po zakończenie trzeciego tomu. Dopiero później podzieliłam historię na części, rozpisałam każdy tom na rozdziały i sceny, a potem już pisałam w oparciu o ten plan. Oczywiście, nie trzymałam się go zupełnie sztywno - plan mocno się zmieniał i ewoluował w trakcie pisania, ale pozwolił zachować mi ramy pełnej opowieści.

6. Gdyby „Więź” miała zostać zekranizowana, kogo widziałaby Pani w rolach głównych?
AL: Zawsze wyobrażałam sobie Alicję jako dziewczynę o urodzie typu “baby face” - w typie Sashy Pieterse albo Chloe Grace Moretz. W roli Wiktora obsadziłabym za to Piotra Stramowskiego - wprawdzie gra w filmach zupełnie innego typu, ale jego fizjonomia zdecydowanie pasuje mi do postaci Wiktora!
Swoją drogą, jestem bardzo ciekawa, jak sami czytelnicy wyobrażą sobie bohaterów i jakie byłyby ich typy!
7. Czy może nam Pani zdradzić swoje literackie plany na rok 2019? Kiedy możemy spodziewać się drugiego tomu Trylogii Mocy i Szału? A może pojawi się coś zupełnie nowego?
AL: Na razie skupiam się w pełni na Trylogii! Przede wszystkim, zależy mi na tym, żeby dać czytelnikom całą historię w na tyle niewielkich czasowych odstępach, by nie zdążył zapomnieć, co działo się w poprzedniej części, i by nie musiał czekać zbyt długo na kontynuację. Sama w przypadku serii książkowych często z utęsknieniem wyczekuję kolejnego tomu i ogromnie frustruje mnie, kiedy autor zamiast kończyć sagę zabiera się za coś zupełnie innego.
Kolejne części są planowane w odstępach mniej więcej półrocznych, mogę więc śmiało powiedzieć, że “Wątpliwość” ukaże się jeszcze w tym roku. Zdradzę, że drugi tom będzie dział się latem, więc mam nadzieję, że towarzysząca mu z kolei o wiele bardziej szalona i wakacyjna aura zbiegnie się w czasie z terminem wydania równie trafnie, jak zimowa premiera Więzi z mroźną pogodą za oknem.
Obecnie jestem w trakcie pisania trzeciego tomu, a kiedy już go skończę i będę musiała z żalem pożegnać się z losami moich bohaterów, pewnie zabiorę się za jeden z moich kolejnych pomysłów - na razie jednak nie będę zdradzać szczegółów.
Poza tym, wraz z zaprzyjaźnioną krakowską ilustratorką pracujemy nad “Leksykonem Dzikich Kobiet”, albumem o przemieniających się w zwierzęta kobiecych postaciach z mitologii całego świata. Miałam przyjemność napisać teksty do jej przepięknych ilustracji i mam nadzieję, że album za jakiś czas ujrzy światło dzienne.

8. Ostatnio coraz częstszym zjawiskiem jest pisanie powieści w duecie. A gdyby Pani miała możliwość wybrania dowolnego autora, by napisać wspólnie książkę, kogo by Pani wybrała i dlaczego?
AL: Pisanie jest dla mnie dość intymnym procesem, więc przyznam, że trudno jest mi wyobrazić sobie współpisanie z kimś, kogo dobrze nie znam. Mogę za to stwierdzić, że gdybym jednak miała z kimś napisać książkę w duecie, byłaby to Lisa, moja przyjaciółka, której zresztą zadedykowałam Więź, lub też mój mąż, którego pomysły bywają czasem zupełnie szalone, ale bardzo inspirujące.
Zresztą, zdradzę, że wraz z dwiema przyjaciółkami - wspomnianą wcześniej Lisą oraz Agatą Parafjańczuk, autorką książki “Afgański Tryptyk” - spotykamy się co jakiś czas na wspólne burze mózgów, wymieniamy się pomysłami i poddajemy wzajemnej krytyce napisane już rozdziały. Wprawdzie każda z nas pisze zupełnie inaczej i w innym stylu, ale wyobrażam sobie, że nasze Koło Gospodyń Piszących zdecydowanie mogłoby stworzyć zalążek jakiejś wspólnej kolaboracji.

9. Jaka jest Anna Lewicka jako czytelnik? Czy może nam Pani podać kilka ulubionych tytułów bądź autorów?
AL: Książki to moja największa pasja od najmłodszych lat. Czytałam odkąd tylko sięgam pamięcią - przy obiedzie, w nocy pod kołdrą, w samochodzie po drodze na wakacje i pod ławką w szkole. Pamiętam, że kiedy mama pytała mnie w dzieciństwie, co najbardziej chciałabym dostać, mówiłam, że księgarnię.
Mogłabym więc wymieniać bez końca książki i autorów, którzy mnie zafascynowali i zainspirowali, i naprawdę bardzo ciężko ograniczyć mi się jedynie do kilku. Moją najukochańszą książką z dzieciństwa są z pewnością Opowieści z Narnii, a do moich absolutnych faworytów należą “Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa oraz “Zły” Tyrmanda, a także “Hyperion” Dana Simmonsa. Zawsze uwielbiałam też wszelkie mitologie (mój tom Parandowskiego został dosłownie zaczytany na śmierć), baśnie i legendy, a także wszelkiego rodzaju fantastykę, szczególnie Lema i Philipa K Dicka.
W sekrecie przyznam się też, że do moich słabości, po które regularnie sięgam, należą również dystopijne powieści młodzieżowe, jak choćby “Piąta Fala” czy “Niezgodna”, czy też inne powieści YA z wątkami fantastycznymi (mój faworyt to seria “Starbound”). Poluję na nie regularnie i dosłownie połykam! 

Bardzo dziękuję za możliwość przeprowadzenia wywiadu i życzę Pani samych sukcesów! Mam nadzieję, że polscy czytelnicy docenią „Więź”. ;)
AL: Dziękuję serdecznie za ciekawe pytania i za miłe życzenia! Cieszę się bardzo, że lektura przyniosła przyjemność i mam nadzieję, że kolejne tomy spełnią oczekiwania związane z kontynuacją tej historii! Pozdrawiam i życzę, by blog się wspaniale rozwijał i przyciągał coraz więcej czytelników! Zdjęcia na Instagramie są po prostu zachwycające!
 




Nie wiem jak Wy, ale ja po tej rozmowie polubiłam panią Annę Lewicką jeszcze bardziej! ;-)
„Więź” jest już dostępna w księgarniach! Recenzja książki na blogu pojawi się na dniach, a ciekawych tej powieści zachęcam do przeczytania darmowego fragmentu >>tutaj<<.

3 komentarze:

  1. Wywiad bardzo ciekawy :) Sama książka leży u mnie od kilku dni i nie mogę się doczekać, aż za nią się wezmę :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Po tym wywiadzie jestem ciekawa tej lektury, choć przyznam, że wcześniej niezapadła mi w pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Siedzę z autorką biurko w biurko już ponad dobry rok a tyle nowych rzeczy się dowiedziałem :)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Pięknie dziś wyglądasz, mam nadzieję, że masz dobry dzień! ;-) Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza - będzie mi bardzo miło poznać Twoją opinię.

Jeśli mogę tylko prosić - nie rób z komentarzy śmietnika. To nie miejsce na darmową reklamę. Spam będzie usuwany.

Pamiętajcie, że komentując, nie jesteście anonimowi. Odwiedzanie strony oraz wszelaka aktywność na niej, są jednoznaczne z akceptacją tego, iż Google pobiera Wasze dane i przetwarza je, w celu lepszego dostosowania pokazywanych treści do Waszego gustu.