sobota, 28 lipca 2018

Bogini niewiary - Tarryn Fisher

Tytuł: Bogini niewiary
Tytuł oryginalny: Atheists Who Kneel And Pray
Autor: Tarryn Fisher
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Premiera: 20.06.2018 r.
Liczba stron: 352
Opis:
Yara nie wierzy w miłość, więc gdy spotyka Davida - początkującego muzyka, jest przekonana, że ten potrzebuje tylko muzy, która złamie jego serce, by mógł przelać je na teksty radiowych hitów. Ale czy Davidowi faktycznie o to chodzi? A może on naprawdę wierzy w miłość? Yara i tak nigdzie nie zagrzewa długo miejsca, więc bez wahania daje się wkręcić w tę znajomość. W końcu, jak powtarza sobie, i tak niedługo stamtąd wyjedzie.
A może nie tym razem? 

Nowa powieść Tarryn Fisher - bestseller czy pomyłka? Zapraszam na kilka słów o Bogini niewiary!

TARRYN JAKIEJ NIE ZNAŁAM
Tarryn Fisher przyzwyczaiła mnie do książek, które nazywam "tak psychiczne, że aż dobre". Bywało dziwnie, zaskakująco i z odkryciem tej przerażającej prawdy o człowieku. A teraz... teraz dostałam romans. Nieco toksyczny, ale romans. Po prostu, bez haczyków. I z całym bólem serca muszę przyznać, że to chyba nie był dobry pomysł i wolałabym, aby Fisher trzymała się tego, co wychodzi jej najlepiej. Nie zrozumcie mnie źle - Bogini niewiary miała swoje zalety i od drugiej części powoli zaczynało się robić ciekawiej, ale brakowało mi tych iskier i poczucia, że książka pochłania mnie do reszty. Tutaj momentami było zwyczajnie nudno. Ona podobno nie wierzy w miłość, on tak, oboje robią głupoty. Zbyt typowo, za mało interesująco, za mało porywająco. Historia miała potencjał - Yara stała się muzą, on miał pisać piosenki i odnieść sukces, gdzieś w tle ciekawy wątek z matką bohaterki. A jednak coś tu zgrzytało i nie ciekawiło tak, jak powinno. Można było poprowadzić tę historię nieco bardziej ekscytująco, bo tutaj niestety było monotonnie. Co mi się za to podobało? Trzecia część, to, co stworzył David dla Yary i kilka ostatnich stron. Reszta? Dało się przeczytać, ale to nie była Tarryn jaką polubiłam, a w tej nowej formie nie była wystarczająco dobra, bym oszalała z zachwytu.
W skrócie - miałam mieszane odczucia.
STRUKTURA
Książka składa się z trzech części, które rozpoczynają się niemal w ten sam sposób - krótką wymianą maili między bohaterami. Za każdym razem dokładany jest jednak do tego nieco inny pogląd na całą sprawę. Mamy też narrację prowadzoną przez Yarę w części pierwszej, Davida w drugiej oraz mieszaną w części trzeciej. Części te podzielone są także na numerowane rozdziały o tytułach nawiązujących do treści rozdziału.
I jak w kwestii narracji czy struktury książki nie miałam zgrzytów, tak największym zgrzytem było według mnie tłumaczenie. Dlaczego? Przez smaczki typu "chłopaki wróciły" i tym podobne. Nie śpieszcie z pouczaniem mnie, że to poprawna odmiana - wiem, niemęskoosobowy i te sprawy, ale to po prostu brzmi komicznie. Nie można po prostu było wybrać słowa facet, by odmienić to męskoosobowo, zwłaszcza, że nawet bardziej pasowałoby to do treści? W końcu to tłumacz w dużej mierze nadaje klimat czytanej przez nas książce, a tu niestety ten klimat mi ktoś popsuł.
PODSUMOWUJĄC
Bogini niewiary to książka, z którą się niestety nie polubiłam tak, jakbym tego chciała. Chociaż pomysł był ciekawy, to jednak wykonanie okazało się być na nieco niższym poziomie, niż przyzwyczaiła mnie do tego autorka. Bywało monotonnie, ciężko było momentami polubić bohaterów. Zaletą okazało się zakończenie, ale to za mało. Moje odczucia pozostają mieszane, nie polecę więc, ani nie odradzę Wam tej książki. Jeśli czujecie, że może Wam się spodobać - sprawdźcie. Jeśli nie - omijajcie szerokim łukiem. W tym przypadku musicie zdać się na intuicję. ;-)
Wolicie książki Tarryn w odsłonie "psychicznej" czy "romantycznej"?
Dajcie znać w komentarzach! ;-)

Za możliwość przeczytania dziękuję Księgarni Tania Książka! ;-)

7 komentarzy:

  1. Zastanawiałam się właśnie dzisiaj nad zakupem tej książki w księgarni Tania Książka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie nie zachwyciła już sama "Bad Mommy", więc aż boję się sięgać po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamówiłam tę lekturę, by zapoznać się z autorką, ale po recenzjach mam wrażenie, że to chyba był kiepski wybór na pierwsze spotkanie. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecałabym raczej Margo - w tamtej książce był mega klimat, mrok, zaskoczenie - wszystkie elementy, które mi się kojarzą z T. Fisher. ;)

      Usuń
  4. Cały czas twórczość tej autorki jest przede mną ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  5. Tej jeszcze nie czytałam, ale planuję zrobić to podczas urlopu. Lubię książki Tarryn!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak czuję, że mnie nie podobałaby się książka. Trochę za mało się dzieje, sam romans nie wystarczy, żeby książka była dla mnie ciekawa.

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Pięknie dziś wyglądasz, mam nadzieję, że masz dobry dzień! ;-) Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza - będzie mi bardzo miło poznać Twoją opinię.

Jeśli mogę tylko prosić - nie rób z komentarzy śmietnika. To nie miejsce na darmową reklamę. Spam będzie usuwany.

Pamiętajcie, że komentując, nie jesteście anonimowi. Odwiedzanie strony oraz wszelaka aktywność na niej, są jednoznaczne z akceptacją tego, iż Google pobiera Wasze dane i przetwarza je, w celu lepszego dostosowania pokazywanych treści do Waszego gustu.