Tytuł oryginalny: PS.. I like you
Autor: Kasie West
Wydawnictwo: Feeria Young
Liczba stron: 392
Opis wydawnictwa:
Lily marzy o tym, by pokonać swą niemoc i wreszcie dokończyć jakiś tekst
piosenki, by wystartować w konkursie. Jednak nic się nie zapowiada na
nagły przypływ weny, a problemy na lekcjach chemii wcale w tym nie
pomagają. Pewnego dnia, na ławce w pracowni chemicznej zapisuje tekst
słuchanej piosenki i ogromne jest jej zdziwienie, gdy na następnej
lekcji zauważa dopisany dalszy ciąg. Czyżby znalazła bratnią duszę? Kto
nią jest?
Zapraszam na kilka słów o kolejnej książce Kasie West!
Dla kogo? Lektura może okazać się za słaba dla tych, którzy oczekują od książek nieco więcej, niż kolorowej historyjki na wieczór. Nie polecam też, jeśli wystrzegacie się książkowej cukrzycy - tutaj jest jej aż za dużo. Jeśli zaś potrzebujesz czegoś niewymagającego i lubisz typowo dziewczęce książki z fabułą rodem z filmu Disneya - ta książka sprawdzi się idealnie.
JAK PRZETRWAĆ LEKCJE CHEMII?
Kto z nas nie miał takiego przedmiotu w szkole, na który chodził z ogromną niechęcią i miał problemy z nauką? W przypadku Lily, takim przedmiotem jest chemia. Jeszcze bardziej nienawidzi jej, gdy nauczyciel zauważa, że dziewczyna zupełnie nie uważa na jego lekcjach, zajmując się czymś innym i nakazuje jej mieć na ławce jedynie kartkę, którą po każdej lekcji będzie mu pokazywała, by mógł sprawdzić zrobione notatki z chemii. Chcąc wyrzucić z siebie emocje i siedzącą w głowie piosenkę, pisze jej tekst na ławce, a następnego dnia okazuje się, że ktoś jej odpowiedział. I tak rozpoczyna się znajomość, która pozwoli przetrwać na znienawidzonej lekcji.
BOHATEROWIE
Lily jest bohaterką, z którą łatwo się utożsamić - dziewczyna z dużej, głośnej rodziny, gdzie się nie przelewa, walcząca o swoje hobby z natłokiem obowiązków domowych i szkołą. Nienawidzi chemii i ma wrażenie, że jest jedyną osobą w szkole, która zna zespoły muzyczne, które uważa za ulubione. Podoba jej się chłopak ze starszej klasy, ale za nic nie ma odwagi, by się do niego odezwać. Czasami denerwująca, a czasami łatwa do polubienia. Typowa nastolatka. Poza nią, mamy także przyjaciółkę naszej bohaterki, a także kilka ciemniejszych charakterów. Jest wredna dziewczyna, której nie polubimy i chłopak, z którym Lily od zawsze toczy wojnę. Mamy też tajemniczą osobę, z którą dziewczyna koresponduje na chemii i której losy zostały przedstawione tak, że gdy poznaliśmy jej tożsamość, łatwiej było nam zrozumieć zachowanie tej osoby w czasie rzeczywistym. Postacie zostały więc ciekawie wykreowane i nie mam im nic do zarzucenia.
MUZYKA
Nasza Lily kocha muzykę, więc nie będzie zdziwieniem jeśli napiszę, że sporo opiera się tu na piosenkach. Pojawiają się ulubione zespoły bohaterów, fragmenty tekstów i pomysły na nie. Wszystko to sprawiło, że historia wydaje się być bardziej dynamiczna i lekko się ją czyta. Zdarzało się nawet, że zatrzymywałam się na chwilę myśląc, czy sama mam piosenki na podobne sytuacje, co bohaterowie w swoich rozmowach, dzięki czemu przypomniałam sobie o wielu zespołach. ;-)
NIE ZA SŁODKO?
No właśnie, tu pojawia się spory zgrzyt. Jak to u Kasie West bywa, jest słodko, jednak we wcześniejszych książkach słodycz była odpowiednio dawkowana. Tutaj za to mamy istną cukrzycę. Wszystko dzieje się za lekko, za łatwo, za słodko, za pięknie. Żadnych za specjalnych komplikacji, żadnego rozbudowania wątków pobocznych, co mogłoby nieco rozładować cały ten kaloryczny ładunek. Było po prostu za kolorowo i bez jakiejkolwiek lekcji, jaką moglibyśmy wyciągnąć z historii. W skrócie - niestety, ale lekki zapychacz bez większej wartości.
TYLKO DLACZEGO TŁUMACZYŁ TO FACET?
P.S. I like you to typowo dziewczęca książka i sądzę, że lepiej byłoby, gdyby została przetłumaczona przez kobietę, bo pojawiło się kilka wpadek przy typowo dziewczęcych sprawach, jak ubrania i tym podobne. Na dłuższą metę nie przeszkadzało to w czytaniu, jednak pojawiło się kilka momentów zdziwienia, stąd ta uwaga.
PODSUMOWUJĄC
P.S. I like you to lekka i całkiem przyjemna książka, ale niestety wydała mi się słabsza od Chłopaka na zastępstwo spod pióra tej autorki, którego mile wspominam. Możliwe, że nie trafiłam z tytułem w dobry moment, bo sam koncept mi
się podobał, więc pewnie dam jeszcze szansę Kasie West przy okazji Chłopaka z innej bajki.Dla kogo? Lektura może okazać się za słaba dla tych, którzy oczekują od książek nieco więcej, niż kolorowej historyjki na wieczór. Nie polecam też, jeśli wystrzegacie się książkowej cukrzycy - tutaj jest jej aż za dużo. Jeśli zaś potrzebujesz czegoś niewymagającego i lubisz typowo dziewczęce książki z fabułą rodem z filmu Disneya - ta książka sprawdzi się idealnie.
Mi niestety tym razem średnio udało się spotkanie z Kasie West. A jak u Was?
Dajcie znać w komentarzach! ;-)
Ja jeszcze w ogóle nie znam tego cyklu.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tej autorki i niestety po Twojej recenzji pewnie się to nie zmieni - jednak nawet od lekkich książek wymagam czegoś więcej, a cukrzyca? Nie, dziękuję, wolę postać ;)
OdpowiedzUsuńHa, i tu cię mam! Ja z ogromną przyjemnością czytam proste, babskie historie, a książek West nie tknę już więcej xD czytałam jednego z jej Chłopaków i był dka mnie aż za lekki ;/ właściwie niedługo po premierze nawet myślałam, czy by nie dać jeszcze jednej szansy West, bo tak jak piszesz - koncept wydaje się być przyjemny... Ale jednak się nie przemogłam ;)
OdpowiedzUsuńCałusy!
Q.
Otwórz Drzwi do Innego Wymiaru :)
Wszystkie, które dotąd przeczytałam są wspaniałe. Zaraz sięgam po następną, a mianowicie "chłopak z innej bajki" oraz "Chłopak z sąsiedztwa. Jeśli będą jeszcze jakieś książki o miłości itp. (oczywiście autorstwa Kasie West) to ja poproszę! :):):):):):):):););););););););):):)
UsuńJeśli jest tak słodko, że aż mdło, to chyba sobie odpuszczę. Choć opis, przyznam, że ciekawy. Na tę chwilę jednak mówię, nie. :)
OdpowiedzUsuńA ja pamiętam, że byłam bardzo zadowolona i te słodkości ani trochę mi nie przeszkadzały. Chociaż myślę, że to dlatego, że sięgnęłam po tę historię po dwóch tygodniach męczenia się z "Lalką" :D
OdpowiedzUsuńCzytałam jedną książkę z pod pióra Kasi West i bardzo podoba mi się jej styl. Warto czasem przeczytać takie lekkie książki.
OdpowiedzUsuńChociaż nie lubię takich cukierkowych bajeczek więc nie wiem czy bym się skusiła.
http://weruczyta.blogspot.com/
Czytałam tę powieść jakiś czas temu, ale pamiętam, że mi się podobała. Słodka, lekka i idealna na jeden wieczór by się odprężyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/
Ja cały czas chyba najbardziej lubię Chłopaka z sąsiedztwa, ale na przykład mojej koleżance najbardziej spodobała się właśnie ta książka. Kwestia gustu ;) W sumie PS. I like you jest taką przyjemną lekturą, po której aż cieplej się robi na sercu. Choć oczywiście nie trafi do wybitnych dzieł, to może poprawić humor ;)
OdpowiedzUsuńZaczęłam kiedyś czytać książkę Kasie West "Chłopak na zastępstwo" i nawet jej nie skończyłam. Także chyba sobie odpuszcze jej książki :)
OdpowiedzUsuńgoszaczyta.blogspot.com
Sama nie wiem... Niby historia wydaje sie interesująca, ale chyba na razie sobie daruję. Trochę przeraża mnie ta przesadna słodycz. Może kiedyś dam szansę temu tytułowi :)
OdpowiedzUsuńJako że jestem na cukrowym detoksie, to książce mówię nie :D
OdpowiedzUsuńLubię twórczość Kasie West. Pisze lekko, przyjemnie, a czyta się to w ekspresowym tempie. Jednak "P.S. I like you" było dla mnie trochę naciągane, a to, kto jest jej tajemniczym rozmówcą domyśliłam się bez trudu już po kilkudziesięciu stronach książki.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej powieści tej autorki, ale jej twórczość pojawia się niemal na każdym kroku, dlatego ostatnio wypożyczyłam "P.S. I like you" w bibliotece. Trochę boję się, iż zemdli mnie po tej książce, ale... zobaczymy. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele o tej książce, i pozytywnie i negatywne opinie, mnie jednak w ogóle ona nie przyciąga i chyba nie mam czego żałować. Nie lubię aż tak przesłodzonych historii, więc chyba sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nową recenzję,
bookmoorning.blogspot.com
Hmmm, rzeczywiście historia była dla mnie słodka, ale nie wiem czy przesłodzona. Mnie tam się podobało! Ne mogę się niestety odnieść do innych książek Kasie West ;____; Mam jedną w swoim zbiorze ("Chłopak na zastępstwo"), ale czeka na swoją kolej. "P.S. I like you" to był dobry odmóżdżacz, tyle powiem :D! Nie jakaś ambitna historia, ale fajnie się czytało.
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
Może kiedyś. Wakacje mam już zaplanowane, książkowo oczywiście <3 ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam wcześniej żadnej książki Kasie West, ale ta bardzo mi się spodobała. I właśnie dla mnie ta słodycz została dobrze wyważona :)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze książek tej autorki, ale znajdują się na mojej liście do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńMi bardzo się podobała :) ,,Chłopak z innej bajki" też bardzo mi się spodobała książka, więc polecam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Mam w planach dwie inne tej autorki i jak narazie mi wystarczy. ;)
OdpowiedzUsuńO, a kto tłumaczył? Nie zawsze mężczyzna jest złym wyborem na tłumacza podobnych książek (na przykład Piotr Grzegorzewski spisuje się świetnie, choćby w "Ugly love"), chociaż czasem faktycznie zdarzają się wpadki.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, zbyt cukierkowo. Raczej nie dla mnie;)
Jarosław Irzykowski, który zresztą tłumaczył też wcześniejsze książki Kasie West wydane w Polsce i tam sprawdził się świetnie, więc wnioskuję, że chyba tutaj jakiś spadek formy, bo pojawiły mi się małe zgrzyty. ;/
Usuń