Każdy z nas kojarzy pisarza, jakim jest John Green. Po spektakularnym sukcesie powieści Gwiazd naszych wina, książki autora wzięły szturmem księgarnie na całym świecie. Niemal każdy pragnął przeczytać kolejną powieść Zielonego, a prawa do ekranizacji książek rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Teraz, gdy szał opadł i zdążyliśmy zapoznać się już z utworami, warto zastanowić się nad fenomenem pióra tego Pana, a także na wadach i zaletach jego twórczości.
Zapraszam!
ZALETY
1. Nietuzinkowi bohaterowie
Każda postać w książkach Greena jest specyficzna. Ma jakiś talent, wypowiada wielkie słowa, zaskakuje tajemniczymi decyzjami lub rozbawia całą swoją karykaturalnością. Bohaterowie są niepowtarzalni i niemal każdy, ale to każdy, nawet najmniejszy bohater utworu, jest w pewien sposób charakterystyczny i zapada w pamięć.
2. Lekki, prosty styl pisania
Każdy na pewno przyzna mi rację - pióro Zielonego jest nie do podrobienia. Jest na tyle charakterystyczne, że z pewnością poznamy je, nawet nie wiedząc wcześniej, czyją książkę czytamy. Co jest w nim takiego wyjątkowego? Lekkość i prostota, które sprawiają, że utwory czyta się dobrze i szybko. Daje to także poczucie, iż są one dla każdego - bez względu na wiek i płeć.
3. Poruszane ciekawe tematy
Książki Greena często przesiąknięte są humorem, a niekiedy i sarkazmem, ale jednocześnie poruszają ważniejsze tematy, dotykające nas zarówno w pośredni jak i bezpośredni sposób. Często główny motyw jest ukryty gdzieś między wierszami i dopiero po lekturze zdajemy sobie sprawę, jak na pozór prosta historyjka traktuje o problemach każdego z nas. Samoakceptacja, śmierć, borykanie się z oczekiwaniami otoczenia - to tylko niektóre z nich.
4. Metafory, cytaty i inne znaki rozpoznawcze
Każda książka Johna Greena ma jakiś swój znak rozpoznawczy. Cytat, powiedzonko, element charakterystyczny. Najwięcej chyba dotyczy Gwiazd naszych wina: chmurki, słynne "Okay", metafora z papierosem i cała masa cytatów o nieskończoności i rollercoasterze. Papierowe miasta swoją czerwoną pinezką z okładki i cytatem o cudach. Szukając Alaski - czapka z lisem, labirynt, stokrotka, cytat o paleniu i ostatnie zdania. Często to właśnie te znaki rozpoznawcze sprowadzają czytelnika do samej książki, a po przeczytaniu sprawiają, że chcemy sprawić sobie jakiś książkowy gadżet.
Ponadto, wcześniej wspomnianych metafor jest więcej, nie tylko w popularnych cytatach. Często właśnie cała historia, przedstawiona w nieco zabawny i karykaturalny sposób, jest metaforą, ukrywającą pod sobą poważniejszą treść.
WADY
Niestety, ale nawet w przypadku Johna Greena, którego bardzo lubię, nie obędzie się bez wad. Tu podsumuję zbiorczo, bez dzielenia na punkty, gdyż mam wrażenie, że to, co chcę przekazać, dotyczy jednej wielkiej wady, która dla jednych może być dużą przeszkodą, a innym może zupełnie nie przeszkadzać.
Utwory Zielonego mają w sobie wiele schematów. Cała ta niepowtarzalność, która wyróżnia go spośród całej gamy autorów, jest w pewien sposób powtarzalna w jego książkach. Wszędzie mamy specyficznych bohaterów, będących jedną wielką metaforą bądź karykaturą. Za każdym razem mamy ten lekki styl pisania przepleciony pięknymi cytatami. I jeśli czytamy już kolejną z rzędu książkę tego autora, zwłaszcza jedna po drugiej (ja miałam tak z Szukając Alaski i Papierowymi miastami), mamy wrażenie, że są do siebie niezwykle podobne i mają wiele elementów wspólnych - jak gdyby Green zbudował swój bezpieczny katalog i tylko z niego czerpał przy każdej kolejnej książce. Ktoś inny, mógłby ostrzej nawet stwierdzić, że są one pisane "na jedno kopyto".
I niestety, nie zaskakuje on aż tak bardzo z utworu na utwór. Jednak, jak wcześniej zauważyłam, może to być wada, ale też i mało znaczący szczegół, będący nawet zaletą dla tych, którzy zafascynowani jedną książką, poszukują podobnej, utrzymanej w tym samym klimacie.
PODSUMOWANIE
Jak widać, książki Johna Greena są niesamowite i jedyne w swoim rodzaju, jednak nie są też pozbawione wad. Chociaż ciężko przejść obok nich obojętnie i fascynują tym prostym, przesyconym lekkością i humorem piórem, to jednak im więcej książek Zielonego przeczytamy, tym bardziej mamy wrażenie, że popadamy w schematy i autor niczym nas już nie zaskoczy. I jak niektórzy uwielbiają te schematy, tak innym mogą one przeszkadzać. Ja jednak, mimo wszystko, pozostanę miłośniczką jego literatury i z chęcią sięgnę po kolejne książki (przede mną jeszcze Will Grayson, Will Grayson), a Ty?
Pierwsza przeczytana książka Greena: Gwiazd naszych wina
Ulubiona książka Zielonego: Gwiazd naszych wina
Najsłabszy utwór autora: Papierowe miasta
RECENZJE:
Jakie jest Twoje zdanie na temat twórczości Johna Greena?
Jesteś z obozu fanów czy też wręcz przeciwnie?
Która z jego książek jest Twoją ulubioną?
Daj znać w komentarzu!
Z jego utworów czytałam tylko Gwiazd naszych wina. Bardzo spodobała mi się ta książka. Czytało się ją szybko i przyjemnie. Strasznie mocno wciąga. Innych nie czytałam, ale był czas, że polowałam na Papierowe miasta. Widać już mi przeszło. Jednak znając mnie, jak będę miała więcej czasu, to sięgnę po jakieś inne książki tego autora. Mam nadzieję, że nie zrazi mnie schematyzm. :)
OdpowiedzUsuńJeśli zrobisz odstępy czasowe między kolejnymi książkami to chyba nie rzuci się to aż tak w oczy, jak kiedy czytasz jedna po drugiej. Bo właśnie kiedy po GNW po jakimś czasie dopiero sięgnęłam po inną książkę tego autora, to nie miałam takich odczuć, ale kiedy przeczytałam Szukając Alaski, a zaraz potem Papierowe miasta, to wszystko za bardzo się kojarzyło, łączyło, ociekało schematem.
UsuńJednak mimo wszystko, lubię tego autora - po prostu jego książki trzeba dawkować, żeby się "nie przejadły". ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiężko mi się wypowiedzieć, ponieważ czytałam tylko jedną książkę autora. Był to oczywiście tytuł GNW:) Nie powalił mnie na kolana, ale też nie miał wcale dużo wad. Dla młodzieży ta książka jest jak znalazł:) Wyjątkowo film chyba mi się bardziej podobał:)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że wady mogą się pojawić właśnie przy czytaniu kilku książek autora, jedna po drugiej - wtedy trochę się to wszystko zlewa, co nie jest też jakoś szczególnie uciążliwe, jeśli ktoś lubi pióro Greena. ;)
UsuńJesteś chyba jedną z nielicznych osób, której nie dopadł szał uwielbienia GNW ;) Ale to wcale nic złego ;)
Strasznie spodobało mi się zdanie "Cała ta niepowtarzalność, która wyróżnia go spośród całej gamy autorów, jest w pewien sposób powtarzalna w jego książkach. " w tym miejscu zgodzę się z Tobą w 100 %. Kiedy po raz pierwszy spotkałam się z jego twórczością, byłam zachwycona, ale kiedy zaczęłam czytać kolejne troszkę zaczęło mi to przeszkadzać, jednakże i tak bardzo lubię Pana Zielonego :)
OdpowiedzUsuńMiło wiedzieć, że ktoś podziela moje zdanie ;) Ja tak samo, nadal lubię Greena, tylko teraz już wiem, że muszę robić większe odstępy między jego książkami, żeby móc na nowo delektować się tą jego innością ;)
Usuń