sobota, 13 czerwca 2020

Narzeczona - Kiera Cass

Tytuł: Narzeczona
Tytuł oryginalny: The Betrothed
Autor: Kiera Cass
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
Seria: The Betrothed #1
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 06.05.2020 r.
Liczba stron: 320
Opis:
Przyszła królowa. Przystojny młody król. Para idealna… Ale czy na pewno? Kiedy król Jameson wybiera jako obiekt swoich uczuć lady Hollis Brite, Hollis jest zaskoczona – i zachwycona. Dorastała na zamku Keresken i podobnie jak wszystkie szlachetnie urodzone panny marzyła o tym, że pewnego dnia król spojrzy właśnie na nią. Zdobycie jego serca to spełnienie wszystkich jej pragnień. Jednakże Hollis już niebawem zaczyna sobie uświadamiać, że pokochanie króla i zostanie królową może nie być tak szczęśliwym losem, jak jej się wydawało. Kiedy zaś spotyka chłopaka, który potrafi dostrzec, co Hollis naprawdę kryje w swoim sercu, dziewczyna uświadamia sobie, że przyszłość, której naprawdę pragnie, jest przyszłością, jakiej nigdy wcześniej sobie nie wyobrażała.

Zapraszam na kilka słów o Narzeczonej!

CHYBA NIE POLUBIĘ SIĘ Z KIERĄ CASS
Narzeczona to moje pierwsze podejście do twórczości Kiery Cass i... podejrzewam, że ostatnie. Niestety, ale miałam z tą książką tak wiele zgrzytów, że nie napawa mnie to nadzieją na zachwyty przy innych powieściach autorki. Zaczynając od fabuły - tematyka może i nieco oklepana, ale jaka wdzięczna! Tak wiele można było wyciągnąć z motywu dziewczyny, która zaskarbia sobie względy króla, by okazało się, że pragnie zupełnie innego życia. Ze smutkiem więc czytałam kolejne strony, gdzie Hollis najzwyczajniej w świecie była niezwykle głupiutką dziewoją. Najpierw nie miała żadnych ambicji poza przypodobaniem się królowi, a potem po jednym spojrzeniu zakochuje się w innym i też nie ma żadnego charakteru, bo jej działania wyznacza kolejny facet z jej życia. A gdzie jakaś osobowość, charakterek? Coś, co sprawiłoby, że sympatyzowałabym z bohaterką i kibicowała jej? Jeden moment, gdy dziewczyna przejrzała na oczy, na dosłownie parę chwil, by znowu obrać jakiś dziwny kierunek, to zdecydowanie za mało. Bardzo mi przykro, że Hollis była taka bezbarwna i nijaka, a jeszcze bardziej, gdy okazało się, że postacie męskie wcale nie są lepsze.
Co na plus? Zwrot akcji na końcu, chociaż podejrzewam, że wiem w jakim kierunku potoczy się akcja. Nie będzie mi jednak dane sprawdzić, czy miałam rację, bo raczej nie sięgnę po kontynuację.
STRUKTURA
Książka podzielona jest na numerowane rozdziały, w których całą historię poznajemy z perspektywy głównej bohaterki -Hollis. Jej narracja była zdecydowanie wystarczająca - sądzę, że gdyby dodano kolejne narracje, wprowadziłoby to chaos. Czytałam sporo o stylu pisania autorki, który potrafi porwać i zaczarować, ale niestety mnie nigdzie nie porwało. Większych zgrzytów może nie było jeśli chodzi o stylistykę, jednak jakoś szczególnie świetnie też nie było. A w połączeniu z wyłożeniem się na kreacji bohaterów, otrzymałam zwyczajnego przeciętniaczka, który mnie nie przekonuje.
PODSUMOWUJĄC
Narzeczona  to książka, która początkowo miała potencjał, ale niestety nie został on zupełnie wykorzystany. Nie polubiłam się z bohaterami, miałam zgrzyty przy ich zachowaniach i płytkiej kreacji. No cóż, tym razem książka zupełnie nie dla mnie, ale tak to już czasami bywa - nie wszystkie książki przypadają nam do gustu. Może Wam spodoba się bardziej?
Motywy: royal, zakazana miłość, zakończenie z twistem.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar! ;-)

2 komentarze:

  1. Nie jest to mój ulubiony gatunek ale może kiedyś się skuszę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie akurat się podobała, choć nie ukrywam, że momentami główna postać również mnie irytowała. Z resztą tak samo jak król. Jednak uważam, że Rywalki są dużo lepsze :)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Pięknie dziś wyglądasz, mam nadzieję, że masz dobry dzień! ;-) Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza - będzie mi bardzo miło poznać Twoją opinię.

Jeśli mogę tylko prosić - nie rób z komentarzy śmietnika. To nie miejsce na darmową reklamę. Spam będzie usuwany.

Pamiętajcie, że komentując, nie jesteście anonimowi. Odwiedzanie strony oraz wszelaka aktywność na niej, są jednoznaczne z akceptacją tego, iż Google pobiera Wasze dane i przetwarza je, w celu lepszego dostosowania pokazywanych treści do Waszego gustu.