poniedziałek, 14 października 2019

Trinkets - Kirsten Smith

Tytuł: Trinkets
Autor: Kirsten Smith
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
Wydawnictwo: Jaguar
Premiera: 19.06.2019 r.
Liczba stron: 324
Opis:
Elodie po śmierci matki przeprowadziła się do ojca, który ma już nową rodzinę.
Moe mieszka z ciotką i obraca się w nieciekawym towarzystwie, ukrywając jednocześnie relację z popularnym w szkole sąsiadem.
Tabitha to jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole. Piękna, bogata, z chłopakiem, o którym marzy większość dziewczyn z liceum. Ale czy to wszystko równa się szczęściu?
Co łączy te trzy dziewczyny? To samo liceum i nietypowe zainteresowania do kradzieży sklepowych, przez które trafiają na terapię grupową.
Każda z nich jest z innego świata, ale czy uda im się stworzyć coś wspólnego?

Zapraszam na kilka słów o Trinkets!

PRZYJAŹNI NIE DA SIĘ UKRAŚĆ
W przypadku Trinkets popełniłam ten błąd, że najpierw obejrzałam serial, a dopiero potem przeczytałam książkę. Czy żałuję? Raczej nie, ale już tłumaczę dlaczego.
Ogólny zarys fabuły jest podobny w obu wersjach i to mi się podobało, bo książki o kleptomankach (chociaż w przypadku tych dziewczyn to może za duże słowo) jeszcze nie czytałam. Jeśli jednak szukacie zagłębienia się w problem kradzieży, to książkowa wersja Wam tego nie da. Te zachowania pojawiają się rzadko i są raczej dodatkiem do fabuły. Więcej na ten temat pojawia się w serialu. Mam też wrażenie, że w serialu osobowość bohaterek także została bardziej rozłożona na części pierwsze. ALE! W serialu dokonano wielu poważnych zmian, które nie do końca mi się podobały, zaś rozwiązania z książki były bardziej realistyczne, więc tu wersja pisana plusuje. Nie chcę spoilerować, jednak zasygnalizuję Wam tylko, że w książce nie było akcji z samochodem, a także nie pojawiła się żadna piosenkarka. Również zakończenie było bardziej realistyczne i bardziej do mnie przemówiło.
Jak widać, obie wariacje na temat Trinkets mają swoje wady i zalety i to od Was zależy, która z nich spodoba Wam się bardziej.
STRUKTURA
Książka podzielona jest na numerowane rozdziały, w ramach których mamy masę krótkich rozdziałów z trzech perspektyw naszych głównych bohaterek. Warto wspomnieć, że każda z nich miała swój własny styl wypowiedzi - fragmenty Elodie były pisane wierszem, Moe przypominały kartki z dziennika, a Tabithy miały dodatkowe tytuły i nieco przypominały notki na blogu. Muszę przyznać, że najmniej do gustu przypadły mi części Elodie - jakoś nie mogłam wyczuć tego formatu i przez to chyba najmniej polubiłam tę bohaterkę. Jako że te poszczególne fragmenty były bardzo krótkie, całą książkę czytało się ekspresowo - mi zajęła mniej więcej 1,5 godziny. Pomógł w tym również przyjemny w odbiorze styl pisania pozostałych dwóch perspektyw. Jednak czy sięgnęłabym po tę książkę drugi raz? Chyba jednak nie.
PODSUMOWUJĄC
Trinkets to książka oparta na ciekawym pomyśle, z równie ciekawą ekranizacją, którą warto obejrzeć w wolnym czasie. Jednak, w moim odczuciu to taka historia na jeden raz - mojego życia niestety nie odmieniła i raczej do tej historii nie wrócę, ani w wersji książkowej, ani serialowej (zwłaszcza, że w serialu trochę twórcy popłynęli pod koniec). Nie oznacza to jednak, że żałuję lektury - spędziłam z nią mile czas. Jeśli lubicie takie lekkie powieści o przyjaźni, to sięgnijcie po Trinkets. Jeśli zaś od książek wymagacie czegoś więcej niż tylko spędzony mile czas - lektura może okazać się nie dla Was. Zdecydujcie sami!
Czytaliście Trinkets? A może oglądaliście serial? Dajcie znać w komentarzach! ;-)

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Jaguar! ;-)

3 komentarze:

  1. Nie słyszałam ani o książce, ani o serialu. Gdybym miała wybierać, chyba sięgnęłabym po książkę. Myślę, że podobałyby mi się fragmenty pisane z perspektywy bohaterek, oprócz tych pisanych wierszem, tej formy niestety nie lubię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam książki, ani nie oglądałam serialu :) Jeszcze, bo ksiażka czeka na półce :)

    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie była to lekka i przyjemna powieść, choć nic nadzwyczajnego. Na pewno bardziej przypadła mi do gustu niż serial, który potwornie mnie zanudził...

    www.kulturalnameduza.pl

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Pięknie dziś wyglądasz, mam nadzieję, że masz dobry dzień! ;-) Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza - będzie mi bardzo miło poznać Twoją opinię.

Jeśli mogę tylko prosić - nie rób z komentarzy śmietnika. To nie miejsce na darmową reklamę. Spam będzie usuwany.

Pamiętajcie, że komentując, nie jesteście anonimowi. Odwiedzanie strony oraz wszelaka aktywność na niej, są jednoznaczne z akceptacją tego, iż Google pobiera Wasze dane i przetwarza je, w celu lepszego dostosowania pokazywanych treści do Waszego gustu.