Autor: Ninni Holmqvist
Wydawnictwo: Editio
Premiera: 12.02.19
Liczba stron: 280
Opis:
Witajcie w świecie, w którym bezdzietni ludzie są uznawani za zbędnych. Trafiają do specjalnych Jednostek, które gwarantują im luksusy, w zamian za możliwość przeprowadzania na nich eksperymentów medycznych i pobierania organów dla osób, którym udało się założyć rodzinę. Do jednej z takich Jednostek trafia Dorrit. Czy poradzi sobie w tym miejscu? Czy czeka ją jeszcze jakaś przyszłość? Jakie tajemnice okryje?
Cokolwiek by się nie zdarzyło, los człowieka w Jednostce może być tylko jeden. Na pewno?
Cokolwiek by się nie zdarzyło, los człowieka w Jednostce może być tylko jeden. Na pewno?
Zapraszam na kilka słów o Jednostce!
MIESZANE ODCZUCIA
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio, należącego do Grupy Wydawniczej Helion! ;-)
MIESZANE ODCZUCIA
Przyznam całkowicie szczerze, że nie do końca wiem, co myśleć o tej książce. Do lektury przyciągnął mnie opis, który sugerował niezwykle kontrowersyjną i skłaniającą do myślenia historię. I po części faktycznie tak było, bo gdy pojawia się ta nowa rzeczywistość, gdzie ludzi dzieli się na potrzebnych i zbędnych, a losem tych drugich decyduje się bez zapytania ich o zdanie, to nie sposób przerwać czytanie, nie dowiadując się, jak potoczyły się losy Dorrit. Włączył się we mnie swoisty sprzeciw na takie traktowanie ludzi, przez co emocje przy lekturze były większe. ALE... Nie obyło się bez wad. Książka jest napisana dosyć monotonnym, momentami wręcz nudnym językiem. Autorka czasami za bardzo skupiała się na opisaniu tego, że bohaterka ubrała się, jadła, patrzyła gdzieś, niż na pokazaniu nam jej emocji. Niestety, ale przez to książka traciła na wartości, bo ciężko było trzymać się tych emocji, gdy studzono je tekstami o jedzeniu śniadania. I chociaż książka jest małych rozmiarów, to jednak sporo dałoby się tam nadal wyciąć, by zredukować nudne fragmenty, które nic nie wnosiły do historii.
Dodatkowo, postać Dorrit była zwyczajnie nijaka. Brakowało jej charakteru. Do cna przeciętna. Ale z drugiej strony - a może o to chodziło? Aby pokazać taką przeciętną, zwykłą kobietę, by każdy mógł się z nią utożsamić? W końcu nie każdy jest bohaterem w swoim domu.
Z czego jestem zadowolona? Ze zwrotu akcji, bo wywołał naprawdę ciekawe wydarzenia i znowu wzbudził kontrowersje. I w chwili, gdy skończyłam czytać Jednostkę, byłam przekonana, że ten zwrot akcji autorka zniszczyła zakończeniem. Minęło kilka dni, a ja nadal wracałam myślami do tej ostatniej sceny i wiecie co? Zrozumiałam, dlaczego N. Holmqvist tak zdecydowała. Dała nam nie świetnie rozegrane, a najzwyczajniej w świecie realne zakończenie, pasujące do charakteru bohaterki. I jak początkowo jawiło mi się to wadą, tak po czasie przekształciło się to w jedną z największych zalet i powód, dla którego nie przekreślam tej historii.
PODSUMOWUJĄCDodatkowo, postać Dorrit była zwyczajnie nijaka. Brakowało jej charakteru. Do cna przeciętna. Ale z drugiej strony - a może o to chodziło? Aby pokazać taką przeciętną, zwykłą kobietę, by każdy mógł się z nią utożsamić? W końcu nie każdy jest bohaterem w swoim domu.
Z czego jestem zadowolona? Ze zwrotu akcji, bo wywołał naprawdę ciekawe wydarzenia i znowu wzbudził kontrowersje. I w chwili, gdy skończyłam czytać Jednostkę, byłam przekonana, że ten zwrot akcji autorka zniszczyła zakończeniem. Minęło kilka dni, a ja nadal wracałam myślami do tej ostatniej sceny i wiecie co? Zrozumiałam, dlaczego N. Holmqvist tak zdecydowała. Dała nam nie świetnie rozegrane, a najzwyczajniej w świecie realne zakończenie, pasujące do charakteru bohaterki. I jak początkowo jawiło mi się to wadą, tak po czasie przekształciło się to w jedną z największych zalet i powód, dla którego nie przekreślam tej historii.
Jednostka to książka specyficzna i nie każdemu przypadnie do gustu. Prawdopodobnie więcej będzie takich mieszanych odczuć, jakie pojawiły się u mnie. Jednak nie mogę stwierdzić, że lektura była zmarnowaniem mojego czasu, lub że jej nie polecam. Byłyby to za mocne słowa. Książka miała wady, ale jednocześnie pojawiły się w niej mocne strony, które sprawiły, że wytrwałam do końca i byłam całkiem zadowolona z efektu końcowego. Jednostka to też jedna z nielicznych książek, do których wracałam myślami, próbując jakoś przetrawić w głowie wszystko to, co się wydarzyło.
Tak w skrócie: słaba kreacja bohaterów, nierówna akcja, momentami nuda, ALE ciekawy i intrygujący pomysł oraz nietypowe zakończenie.
Tak w skrócie: słaba kreacja bohaterów, nierówna akcja, momentami nuda, ALE ciekawy i intrygujący pomysł oraz nietypowe zakończenie.
Dacie szansę Jednostce? Decyzję pozostawiam Wam!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Editio, należącego do Grupy Wydawniczej Helion! ;-)
Chyba jednak wstrzymam się :) Zwykle interesuje mnie taka tematyka, ale tym razem chyba poszukać czegoś innego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam także z Bookstagrama ;)
Zakładka do Przyszłości
Powiem Ci, że pierwszy raz słyszę o tej książce, ale chyba nie sięgnę po nią. No jakoś tak.... No nie ma między nami chemii xD
OdpowiedzUsuńNie, zdecydowanie mówię jej nie. Słabych bohaterów mam po prostu dość na obecny moment...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Jestem ciekawa, czy mi przypadnie do gustu :) Zapisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Czyli chyba było warto przeczytać tę książkę (pomimo jej wad), skoro po lekturze tak długo rozmyślałaś o zakończeniu...;)
OdpowiedzUsuńMnie też zaintrygował opis i podobnie jak Ty, właśnie z tego powodu bym po nią sięgnęła. Trochę obawiam się tej monotonii, bo to męczy... ale chyba jednak zaryzykuję ;)
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam ochotę na tę książkę.
OdpowiedzUsuń