sobota, 18 sierpnia 2018

Do wszystkich chłopców, których kochałam (2018) FILM vs KSIĄŻKA

Tytuł: Do wszystkich chłopców, których kochałam (To All the Boys I've Loved Before)
Reżyseria: Susan Johnson
Rok produkcji: 2018
Czas trwania: 1h 39 min
Obsada: Lana Condor, Noah Centineo, Janel Parrish, Anna Cathcart, Israel Broussard
Opis:
Lara Jean pisze list miłosny za każdym razem, gdy się zakocha. Ma już 5 listów. Pewnego dnia okazuje się, że ktoś wysłał je do adresatów. A wśród nich jest chłopak jej siostry! Lara Jean postanawia ratować sytuację - pakuje się w udawany związek z innym adresatem jej listu - Peterem Kavinskym. Ale czy to aby na pewno uratuje sytuację? A może wszystko skomplikuje się jeszcze bardziej?


Na tekst o książce zapraszam >>TUTAJ<<.

Trailer:
 
Książka czy film? Jakie są różnice?
Zapraszam do rozwinięcia!

CO ZA UROCZA ADAPTACJA!
Gdybym miała ten film określić jednym słowem, byłoby to UROCZY. Bo taki faktycznie jest. Ogląda się przemiło, z uśmiechem na ustach. Świetna scenografia - szczególnie uwielbiam pokój Lary Jean. Cała postać Songówny jest genialna - dokładnie tak ją sobie wyobrażałam czytając powieść. Pozostali aktorzy również zostali dobrze dobrani i nie miałam z nimi żadnych zgrzytów. Trochę humoru, trochę morału, wszystko okraszone świetną muzyką. ALE to wcale nie jest taka wierna ekranizacja, jak zapowiadano. Powiedziałabym raczej, że jest to taka wariacja na temat książki. Główne wątki wspólne, wszystko idzie w tym samym kierunku, ale masa rzeczy jest skrócona, połączona, pomieszana, albo jakoś przerobiona, by dopasować to do formatu filmu. I jak zazwyczaj nie lubię takich rzeczy, tak tym razem przyznam, że nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo. Na tyle zauroczył mnie klimat filmu, że mimo faktu, iż dostrzegłam całą masę różnic, to jednak i tak będzie to pewnie jedna z moich ulubionych ekranizacji.
RÓŻNICE
Postaram się wymienić jedynie kilka głównych różnic, nie wdając się w szczegóły, aby nie zapodać Wam żadnych spoilerów, a jednocześnie dać znać tym, którzy znają tylko jedną z wersji tej historii, co się różni. Przede wszystkim - sprawa z listami. W filmie bardzo szybko dowiadujemy się, co się stało i chociaż w książce również od samego początku podejrzewamy taki ciąg wydarzeń, to jednak nie dostajemy odpowiedzi od tak na tacy. Inny jest też powód, dla którego te listy w ogóle ujrzały światło dzienne. Zmieniono również treść listu do Petera K. (wynika to z rozmowy chłopaka z Larą Jean) i pokazano list do Josha, chociaż w książce nie mamy okazji go przeczytać. Zabawiono się też z jednym z adresatów listów i zrobiono z niego obcego człowieka, przekazując jego historię innemu bohaterowi. Jak widać, mamy swego rodzaju łączenie historii i przekręcanie, by ułatwić przedstawienie jej na ekranie. Scena osławionego pocałunku również jest inna, jednak to zapowiadano już wcześniej - aktorzy wyjaśnili, że były próby aby nagrać to tak, jak było w książce, jednak w kamerze nie wyglądało to korzystnie, więc zmieniono koncepcję. Czego brakowało w filmie? Sprawy z psem - wspomniano o nim zaledwie raz. Inne są również losy Josha - twórcy filmu postawili na nieco inne wyjście, niż to, które zaserwowała nam Jenny Han. Brak też Halloween i sytuacji z kostiumami. Spora różnica zachodzi też w związku z wyjazdem w góry i tym, jakie były jego konsekwencje. Święta Lary Jean również się różnią i to bardzo, a co za tym idzie - w pewien sposób również i zakończenie. Ach i zapomniałabym o najważniejszej różnicy - siostry nazywają się "dziewczynami Covey", a nie Songówkami, jak w książce. Tego chyba było mi najbardziej żal, mimo że to zaledwie malutki szczegół.
Jak widać, różnic jest masa. Dlaczego jednak nadal sądzę, że to świetna ekranizacja? Bo utrzymany został klimat tej historii, a także jej główny wydźwięk i to, w jakim kierunku historia podążyła. Jestem świadoma, że w ciągu 99 minut nie da się przedstawić wszystkiego, a przerobienie tej opowieści na serial, bądź dłuższy film, mogłoby tylko sprawić, że całość wydałaby się przedłużona na siłę i monotonna. Dlatego też, wybaczam wszelkie zmiany i cieszę się tym, że ten film w ogóle powstał. Wiem, że autorka książki była bardzo zaangażowana w cały proces powstawania filmu, więc wierzę, że właśnie tak chciała nam tę historię tym razem przedstawić.

KSIĄŻKA CZY FILM?
Moim zdaniem warto sięgnąć po obie wersje. Może nawet w odwrotnej kolejności niż zwykle, tj. najpierw film, a potem książka. Dlaczego? Jeśli obejrzymy film jako pierwszy, nie będzie tego porównywania. A jeśli zachwycisz się filmem, będziesz chcieć więcej i tu pojawia się książka, która faktycznie podaruje nam więcej i odkryje szczegóły historii i wszystkie elementy, które w filmie są zrozumiałe o wiele lepiej, gdy zna się książkę.
Do wszystkich chłopców, których kochałam zdecydowanie należy do moich ulubionych opowieści - zarówno w wersji książkowej, jak i filmowej. Serdecznie polecam więc obie wersje. Mam nadzieję, że spodobają się Wam równie bardzo, co mi! ;-)
A Wy, co wybieracie - książkę czy film?
Dajcie znać w komentarzach! ;-)

11 komentarzy:

  1. to ja Cię posłucham i najpierw obejrzę, a później przeczytam :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie film świetnie obrazuje książkę, dopełnia historię i zgadzam się słowo uroczy w pełni oddaje zarówno film jak i książkę. Mam nadzieję, że zekranizują dalsze części, bo bardzo mi się podoba.
    Buziaki :*

    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie będę musiała nadrobić zarówno film jak i książkę, choć tę sobie na razie odpuściłam :D Ale wolę najpierw przeczytać książkę, a dopiero potem obejrzeć adaptację :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam książki, ale mam w planach film! Na pewno w końcu go obejrzę, bo zapowiada się ciekawie, choć przyznam szczerze, że nie spodziewam się cuda kinematograficznego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ekranizacji jeszcze nie widziałam, ale książka bardzo przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam film!❤️ I mam dokładnie tak jak mówisz - film bardzo mi się spodobał i teraz mam ochotę przeczytać również książkę😊

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się, film się różni, ale jest uroczy i ci chłopcy... Świetna obsada.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chyba wybiorę film, ale jeżeli książka wpadnie mi w ręce to i ją chętnie poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książkę już przeczytałam, a teraz muszę zabrać się za film :) Mam nadzieję, że ta adaptacja mi się spodoba!
    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  10. Książki nie czytałam, ale mam chrapkę na film, a skoro polecasz to muszę koniecznie obejrzeć :) Jak film mi się spodoba to może i po książkę sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dla mnie książka jest o wiele lepsza, jak w wielu przypadkach , np. Harry Potter itp. Ale film równie ciekawy, choć jak to film pominięto kilka ciekawych fragmentów :(

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Pięknie dziś wyglądasz, mam nadzieję, że masz dobry dzień! ;-) Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza - będzie mi bardzo miło poznać Twoją opinię.

Jeśli mogę tylko prosić - nie rób z komentarzy śmietnika. To nie miejsce na darmową reklamę. Spam będzie usuwany.

Pamiętajcie, że komentując, nie jesteście anonimowi. Odwiedzanie strony oraz wszelaka aktywność na niej, są jednoznaczne z akceptacją tego, iż Google pobiera Wasze dane i przetwarza je, w celu lepszego dostosowania pokazywanych treści do Waszego gustu.