sobota, 10 października 2015

Byliśmy łgarzami - E. Lockhart


Tytuł: Byliśmy Łgarzami
Tytuł oryginalny: We were liars
Autor: Emily Lockhart
Wydawnictwo: YA!
Liczba stron: 240

"Jesteśmy Sinclairami.
Żadne z nas nie żyje w biedzie.
Żadne z nas się nie myli.
Mieszkamy przynajmniej w lecie na prywatnej wyspie u wybrzeży stanu Massachusetts.
Być może to wszystko, co musicie o nas wiedzieć."




Zarys fabuły:
Witajcie na wakacjach u wspaniałej rodziny Sinclairów. Własna wyspa, służba, golden retrievery, wszechobecne bogactwo i jeszcze więcej tajemnic. Cadence, Mirren, Johnny i Gat, to czwórka przyjaciół, którzy co roku spędzają tam wakacje. Jedynie ostatni z nich, nie jest wnuczkiem władczego dziadka Harrisa. Cadence jest najstarsza z nich i to właśnie ona jest narratorem naszej historii. Jej opowieść jest niczym pamiętnik, w którym czas odmierza się za pomocą wakacji na wyspie Beechwood. I tak mamy lato ósme, lato czternaste i lato piętnaste, które wszystko zmieniło. To właśnie wtedy stało się coś, co sprawiło, że kolejne lata nigdy nie będą już takie same.

"Milczenie to warstwa ochronna, zabezpieczająca przed cierpieniem."

Słabe strony:
Opis
Specjalnie nie dodałam opisu, jaki pojawia się na przeróżnych stronach i w księgarniach internetowych, gdyż według mnie jest on jakąś pomyłką. Po ukończeniu książki miałam nawet wątpliwości, czy aby na pewno twórca tego opisu w ogóle ją przeczytał. Dlaczego to słaba strona? A dlatego, że daje to mylne pojęcie o utworze i zaczynasz oczekiwać czegoś zupełnie innego.
Styl pisania
Ciężko mi stwierdzić czy to może wina tłumaczenia, czy faktycznie taki był zamysł autorki (to drugie prędzej), ale styl nie przypadł mi do gustu. Głównie bardzo banalne, proste, krótkie zdania. Miałam przez to wrażenie, że pisała to mała dziewczynka. Nie oczekuję rozbudowanych zdań, w których łatwo zgubić wątek i często takie proste zdania bardzo lubię, ale tym razem niestety rzucało mi się to w oczy na minus. Po przeczytaniu całej książki zrozumiałam, że mógł być to zamierzony zabieg, związany z samym tytułem i rozwiązaniem historii, jednak mimo wszystko mi się nie podobał.

Brak "tego czegoś"
Przykro mi, ale książka mi się dłużyła. Może John Green na okładce zapewnia, że to wciągająca lektura, jednak ja męczyłam ją dłuższy czas, bo zwyczajnie mnie nudziła. Fakt, im dalej, tym lepiej i ogólny zamysł nie jest taki zły, zwłaszcza jak się pomyśli o tym tytule już po ukończeniu, ale w trakcie czytania jest ciężko. Niestety, sama ciekawa idea nie wystarczy.

"Nie akceptuj zła, które możesz zmienić."
Mocne strony:

Oprawa graficzna i tytuł
Tak, wiem, to absolutnie nie wpływa na jakość tekstu, jednak dla mnie są to bardzo ważne elementy. Według mnie, książka to w 95% tekst, a te 5% to właśnie odpowiednio dobrany tytuł i okładka, bo to one zazwyczaj nas przyciągają do danego utworu. I tak też było w tym przypadku. Byliśmy Łgarzami to chwytliwy tytuł, który daje nam pewną tajemnicę, którą chcemy poznać. Dlaczego właśnie Łgarze? O co w tym wszystkim chodzi? Plus także za to, że tytuł pasuje do historii. Choć widziałam recenzje, gdzie ludzie nie rozumieli tego powiązania, to jednak ja je dostrzegam i to dosyć wyraźnie. Okładka jest prosta, jednak ciekawa, a te smugi na napisie są całkiem niezłym zabiegiem.

Zwrot akcji i zakończenie
Tak, wreszcie coś się stało! Gdy w końcu poznajemy tajemnicę lata piętnastego i zaczynamy składać wszystko do kupy, akcja nabiera tempa. Może nie aż tak zawrotnego, ale jednak czytanie idzie już lżej, niż wcześniej i pojawia się element zaskoczenia. I tu plus, że zupełnie się tego nie domyśliłam, a przecież nawet dziwniejsze historie umiałam rozwikłać już po samym opisie. Trochę to wszystko dziwne, ale jednak można to wyciągnąć na plus. Tylko co z tego, skoro mało brakowało, a w ogóle bym nie dotrwała do zakończenia, bo zraził mnie początek.

Wątek trudnych relacji rodzinnych
Jak to dziwnie brzmi, prawda? Jednak w jakiś pokręcony sposób lubię takie wątki i chociaż często są przedstawione stereotypowo (i tu się to zdarza), to jednak lubię analizować zachowania ludzi w różnych sytuacjach, w jakich się znajdują. A szczególnie, jeśli chodzi o bogate rodziny, które wydawać by się mogło, mają wszystko, a jednak okazuje się, że jest inaczej.

"Nawet w scrabble'u nie ma słowa na to, jak okropnie się czuję."
 
Ogólny mindfuck po przeczytaniu
(nawet nie wiem, czy zakwalifikować to do wad czy może do zalet)
Bo właściwie nie wiem sama, co mam sądzić o tej książce. Wykonanie głównie słabe, ale z drugiej strony mógł to być celowy zabieg, aby uwypuklić niektóre cechy narratorki. Jest zaskoczenie, ale można też uznać, że to wszystko jest zwyczajnie głupie, co kto lubi. Nuda i dłużenie się przez większość książki, ale z perspektywy czasu myślisz, że to wcale nie było takie złe, bo skupiasz się na całokształcie. I te mieszane uczucia, które towarzyszą mi przez cały czas, kiedy próbuję skleić tę recenzję.

Ogółem:
Byliśmy Łgarzami to książka, która miała potencjał, ale mimo wszystko autorka go nie wykorzystała. Zgubił się on gdzieś w samym zamyśle utworu, by na chwilę mignąć przy niektórych cytatach i zakończeniu. I chociaż formując myśli przy tworzeniu tej recenzji, uznałam, że hej, to chyba jednak nie była taka zła książka!, to jednak pamiętam jak męczyłam ją i opowiadałam innym, że będąc w połowie mam już jej dosyć, wątpię, że mnie czymś zaskoczy i raczej jej nikomu nie polecę. Więc jednak tak kolorowo nie było.
Tak więc koncepcja ciekawa, tytuł idealnie pasuje, ale Łgarzem równie wielkim, jak bohaterowie naszej książki jest autorka, która udaje, że daje nam świetną lekturę, a zamiast tego otrzymujemy zwykłego przeciętniaczka, o którym sama nie wiem, co myśleć.

1 komentarz:

  1. Zabrałam się raz za tą książkę, lecz w końcu sobie odpuściłam. Nie mogłam przebrnąć przez pierwsze rozdziały. Nie wiem czy szybko do niej wrócę - na razie chyba dam sobie z nią spokój :)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Pięknie dziś wyglądasz, mam nadzieję, że masz dobry dzień! ;-) Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza - będzie mi bardzo miło poznać Twoją opinię.

Jeśli mogę tylko prosić - nie rób z komentarzy śmietnika. To nie miejsce na darmową reklamę. Spam będzie usuwany.

Pamiętajcie, że komentując, nie jesteście anonimowi. Odwiedzanie strony oraz wszelaka aktywność na niej, są jednoznaczne z akceptacją tego, iż Google pobiera Wasze dane i przetwarza je, w celu lepszego dostosowania pokazywanych treści do Waszego gustu.