sobota, 29 grudnia 2018

W żywe oczy - JP Delaney

Tytuł: W żywe oczy
Tytuł oryginalny: Believe me
Autor: JP Delaney
Wydawnictwo: Otwarte
Premiera: 05.09.2018 r.
Liczba stron: 424
Opis:
Claire, niespełniona aktorka, zarabia na życie demaskując niewiernych mężów i dostarczając ich żonom dowody zdrady. Jednak szansa na prawdziwą rolę życia pojawia się dopiero gdy ma zdobyć dowód niewierności Patricka Foglera - mężczyzny, jakiego jeszcze nigdy nie spotkała. Gdzie kończy się gra, a zaczynają prawdziwe uczucia?
Przygotuj się na przekroczenie wszystkich granic... 

Zapraszam na kilka słów o książce W żywe oczy!

TAK PSYCHICZNA, ŻE AŻ DOBRA!
Jeśli jesteście tu ze mną nie od dzisiaj, wiecie jak cenię sobie książki, które robią ogromne zamieszanie w głowie. To dla mnie idealna ucieczka od codzienności, gdy wkręcam się w historię i zapominam o problemach, próbując rozwikłać zagadkę i rozgryźć bohaterów nim pokażą swoje "prawdziwe ja". W żywe oczy okazało się więc nie lada gratką, gdyż dzieje się tu dużo, a jeden zwrot akcji goni kolejny, przez co książkę czyta się błyskawicznie. Do tego kreacja bohaterów - istny majstersztyk! Wielowarstwowe, nieprzewidywalne postacie, z ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Dorzućmy do tego historię, która na pierwszy rzut oka brzmi jak coś, co już było i to wielokrotnie, a jednak okazuje się czymś złożonym i zawrotnym oraz historię kontrowersyjnego poety i jego wierszy w tle, a otrzymamy coś nietypowego, z niezwykle tajemniczym klimatem.
Na plus jeszcze warto dodać zakończenie - a przyznam, że to rzadkość, kiedy jestem tak zadowolona z tego elementu historii. Zazwyczaj czegoś mi brakuje, wolałabym coś innego, a tutaj... jest idealnie. Nie będę tłumaczyła tego dokładnie, bo nie chcę nikomu spoilerować, ale ta prostota zakończenia jest genialna.
STRUKTURA
Książka podzielona jest na trzy części, w obrębie których mamy jeszcze dodatkowy podział na numerowane rozdziały. Narrację powierzono Claire, co wpłynęło na ten niesamowity klimat towarzyszący lekturze oraz budowało napięcie, jakiego byśmy nie osiągnęli wprowadzając trzecioosobowego narratora. Mamy tu jeszcze coś nietypowego, a jednocześnie świetnie odzwierciedlającego charakter bohaterki, a mianowicie - wiele dialogów jest przeprowadzonych w formie zapisu ze scenariusza, z podziałem na role i didaskaliami. Potęgowało to kreację Claire jako aktorki, która lubi wyobrażać sobie, że jej życie to sceny z filmu. Przechodząc natomiast do stylu pisania, trzeba przyznać, że JP Delaney ma jakąś lekkość w piórze, ponieważ tematyka nie była taka łatwa, momentami pojawiały się brutalne sceny, a jednak przez książkę się wręcz płynęło i nie zauważyłam kiedy przewróciłam ostatnią stronę. Technicznie więc jest bardzo, ale to bardzo na plus.
PODSUMOWUJĄC
W żywe oczy to zdecydowanie jeden z lepszych thrillerów psychologicznych, jakie przeczytałam w tym roku. Wciągająca, mroczna historia, zaglądająca w straszne zakamarki ludzkiego umysłu. Niezwykły klimat i genialna kreacja bohaterów oraz liczne zwroty akcji, które nie pozwolą Ci się oderwać od lektury. Życie jest filmem - nigdy nie wiesz, kto patrzy...
Polecam i to bardzo! Komu najbardziej? Oczywiście miłośnikom thrillerów psychologicznych oraz Lokatorki (>>recenzja<<), tego samego autora. Myślę, że fani tego "psychodelicznego" wydania Tarryn Fisher również będą zadowoleni z tej lektury!
Czytaliście już, czy dopiero planujecie?
Dajcie znać w komentarzach!

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Otwarte! ;-)

11 komentarzy:

  1. Świetna książka! Dobrze ją wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Są takie sprzeczne opinie o tej książce, że mam mętlik w głowie. Ale lokatorka mi się podobala.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i naprawdę mi się podobała, właśnie ze względu na zamęt jaki spowodowała a mojej głowie. 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ją na swojej liście, jestem jej bardzo ciekawa :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ją cały czas na uwadze podczas wybierania nowych lektur, ale jakoś się nie składa, żebym miała ochotę obecnie na thriller psychologiczny. Szczęśliwego Nowego Roku :)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  6. Spodobała mi się jeszcze bardziej niż ,,Lokatorka", naprawdę była świetna. Tak dobrze złożona, i tak nie dająca się domyślić, że szok, że można coś takiego stworzyć.


    Szczęśliwego nowego roku! :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie planowałam, ale mnie przekonałaś ;) Poza tym uśmiałam się, że Twoim małym zarzutem jest to, że jest idealna :P:P hahaha

    Dobrego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zakupiłam i już czekam aż będę miała chwilę, żeby przeczytać 😍
    Muszę ponadrabiać Twoje recenzje 😁

    OdpowiedzUsuń
  9. Na tym blogu jest naprawdę bardzo dużo bardzo ciekawych wpisów.Sam z zaciekawieniem czytam każdy wpis tutaj.

    OdpowiedzUsuń
  10. Chcę opowiedzieć światu o wspaniałym człowieku, doktorze Agbazarze z AGBAZARA TEMPLE, który wniósł radość do mojego małżeństwa po 2 latach rozwodu z mężem i czwórką dzieci. Zrobiłam wszystko, aby przywrócić ich do mojego życia, ponieważ bardzo ich kocham tak bardzo, że w zeszłym miesiącu przyjaciel przedstawił mnie rzucającemu zaklęcia, który zrobił wszystko duchowo i sprowadził je z powrotem w ciągu 48 godzin, teraz jesteśmy razem i szczęśliwi jeszcze bardziej niż wcześniej. Możesz skontaktować się z tym wspaniałym rzucającym zaklęcia, aby rozwiązać własne problemy w związku, za pośrednictwem poczty elektronicznej, tak jak ja to zrobiłem na: ( agbazara@gmail.com ) LUB zadzwoń pod numer +2348104102662

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Pięknie dziś wyglądasz, mam nadzieję, że masz dobry dzień! ;-) Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza - będzie mi bardzo miło poznać Twoją opinię.

Jeśli mogę tylko prosić - nie rób z komentarzy śmietnika. To nie miejsce na darmową reklamę. Spam będzie usuwany.

Pamiętajcie, że komentując, nie jesteście anonimowi. Odwiedzanie strony oraz wszelaka aktywność na niej, są jednoznaczne z akceptacją tego, iż Google pobiera Wasze dane i przetwarza je, w celu lepszego dostosowania pokazywanych treści do Waszego gustu.