Autor: Emily Lockhart
Wydawnictwo: Czwarta strona
Premiera: 31.01.2018 r.
Liczba stron: 320
Opis:
Często zmieniane hotele, kosztowne ubrania, peruki, karty kredytowe i różne tożsamości. Nikt tak naprawdę nie zna Jule. Kim jest, co zrobiła i przed czym ucieka? Czy uda Ci się tego dowiedzieć? Czy Jule sama to wie? I która historia z tych, które opowiada, jest prawdziwa?
Jest tylko jeden sposób, by się o tym przekonać!
Jest tylko jeden sposób, by się o tym przekonać!
Zapraszam na kilka słów o niezwykle nietypowej książce, jaką jest Kłamczucha!
CIĘŻKO NIE ZASERWOWAĆ SPOILERÓW!
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona! ;-)
CIĘŻKO NIE ZASERWOWAĆ SPOILERÓW!
Dlaczego właśnie tak rozpoczynam swój tekst? A to dlatego, że ciężko jest powiedzieć o tej książce coś, co nie będzie spoilerem. Kłamczucha to jedna wielka zagadka i wszelaka próba opowiedzenia fabuły może skończyć się tym, że aż nazbyt zasugerujemy komuś obrót wydarzeń. Dlatego w opisie, który udało mi się stworzyć, zawarłam nic więcej ponad to, czego można dowiedzieć się z pierwszych rozdziałów. I przyznam - naprawdę chcecie poznać tę historię sami! Bo zdecydowanie jest warto! Jest ona nietypowa i charakterystyczna, tak jak to przy książkach Lockhart bywa. Jeśli może pamiętacie jeszcze mój tekst o poprzedniej książce autorki - Byliśmy Łgarzami, to pamiętacie, że tamten tytuł jednak w pewien sposób mnie rozczarował. Tutaj za to rozczarowania nie było, a za to pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że już od pierwszych stron wciągnęłam się w losy bohaterki i ciekawiło mnie aż do końca, co też doprowadziło do takiego biegu wydarzeń. Ach tak, bo musicie wiedzieć, że...
Skoro już jesteśmy przy strukturze to warto zaznaczyć, że narracja tym razem pojawia się w trzeciej osobie i było to zgrabne posunięcie, bo łatwiej mogliśmy zorientować się w sytuacji i tym, co robi nasza bohaterka. Styl pisania Emily Lockhart był oczywiście podobny do tego, jaki mogliśmy spotkać w jej poprzedniej książce, jednak mam wrażenie, że tym razem było zdecydowanie lepiej, bo nie poczułam żadnych zgrzytów w czasie lektury. Podobało mi się również, że książka nie jest wielkich gabarytów - ma ledwie ponad 300 stron. Dzięki temu nie dało się zgubić w historii i tej odwróconej kolejności wydarzeń. Odwrócona jest również numeracja rozdziałów, w ramach których mamy jeszcze takie mini rozdziały, które już nie były ani numerowane, ani specjalnie oznaczane.
W historii ważną rolę pełni również Imogen i ta postać także warta jest uwagi. Jej również nie polubiłam, jednak nie można jej odmówić tego, że była interesująca i rodziła sporo teorii spiskowych w mojej głowie!
PODSUMOWUJĄC
HISTORIA POZNAWANA OD TYŁU? CZYLI O STRUKTURZE SŁÓW KILKA
A jakże! Najpierw poznajemy zakończenie, a potem cofamy się w czasie - czasami o tydzień, czasami o miesiąc, czy też kilka miesięcy. I z każdym powrotem w przeszłość wiemy więcej. Niektóre sytuacje nam się rozjaśniają, więcej możemy sobie dopowiedzieć. A dopiero na sam koniec wracamy do punktu wyjścia. I chociaż mogłoby się to wydawać dezorientujące, to jednak mi takie rozwiązanie bardzo się podobało, a i autorka zadbała, aby każdy przeskok w czasie był odpowiednio oznaczony, zarówno datą, jak i miejscem wydarzeń. Przyznam, że spotkałam się z takim wyjściem po raz pierwszy, ale zdecydowanie poszukam jeszcze książek z takim motywem!Skoro już jesteśmy przy strukturze to warto zaznaczyć, że narracja tym razem pojawia się w trzeciej osobie i było to zgrabne posunięcie, bo łatwiej mogliśmy zorientować się w sytuacji i tym, co robi nasza bohaterka. Styl pisania Emily Lockhart był oczywiście podobny do tego, jaki mogliśmy spotkać w jej poprzedniej książce, jednak mam wrażenie, że tym razem było zdecydowanie lepiej, bo nie poczułam żadnych zgrzytów w czasie lektury. Podobało mi się również, że książka nie jest wielkich gabarytów - ma ledwie ponad 300 stron. Dzięki temu nie dało się zgubić w historii i tej odwróconej kolejności wydarzeń. Odwrócona jest również numeracja rozdziałów, w ramach których mamy jeszcze takie mini rozdziały, które już nie były ani numerowane, ani specjalnie oznaczane.
JULE, KIM JESTEŚ?
Naszą główną bohaterką bez wątpienia jest Jule i to ona najbardziej mnie zainteresowała. Nie polubiłam jej, jednak była na tyle intrygującą postacią, że nie mogłam się oderwać od poznawania jej losów. Przez większość książki możemy jedynie snuć domysły, kim tak naprawdę jest i po co to wszystko, jednak im dalej w fabułę, tym ciekawszy wyłania się portret psychologiczny naszej bohaterki. I chociaż zabrakło mi jakiejś kropki nad i, przy ukazaniu motywów działania bohaterki, to jednak jestem w stanie puścić to w niepamięć, ze względu na ogólny klimat tajemnicy, jakim owiana jest ta opowieść i intrygujący zwrot akcji przy zakończeniu.W historii ważną rolę pełni również Imogen i ta postać także warta jest uwagi. Jej również nie polubiłam, jednak nie można jej odmówić tego, że była interesująca i rodziła sporo teorii spiskowych w mojej głowie!
Kłamczucha to książka niepozorna - niby cienka, niby nikt nie potrafi opowiedzieć, o czym właściwie jest bez serwowania spoilerów, a jednak jest jak najbardziej warta przeczytania! Nietypowa struktura i sposób przedstawienia historii, w połączeniu z klimatem mrocznych tajemnic, daje lekturę, którą pochłoniemy w jeden wieczór i zapragniemy więcej. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypadnie do gustu, jednak jeśli jesteś miłośnikiem oryginalnych pomysłów i zwariowanych historii to zdecydowanie docenisz powieść E. Lockhart.
Serdecznie polecam!
Serdecznie polecam!
A Ty znasz już Kłamczuchę? A może inne książki E. Lockhart?
Daj znać w komentarzach! ;-)
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona! ;-)
Nie znam nic, ale może kiedyś sięgnę - zaintrygowałaś mni;)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać :) lubię takie historie.
OdpowiedzUsuńCiekawa sprawa z tą powieścią. Nie miałam zamiaru po nią sięgać, ale skoro jest intrygująca i niebanalna to może jednak zmienię zdanie :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej książki. Jestem nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuńO tym tytule trudno było nie usłyszeć, jednak nie byłam nim zainteresowana dopóki nie dowiedziałam się, że opowiada historię od tyłu. W chwili obecnej tylko czekam aż "Kłamczucha" wpadnie mi w ręce. :D
OdpowiedzUsuńhttps://biblioteka-wspomnien.blogspot.com
Po mojej ostatniej lekturze trochę się boje takiej struktury, jaka jest w tej książce, ale skoro piszesz, że nie da się pogubić, to mogłabym zaryzykować. Lubię takie książki, w których w trakcie czytania cofamy się w czasie i dowiadujemy z każdym rozdziałem więcej. Dobrze wiedzieć, że warto przeczytac, bo trzeba przyznać, że książka od paru dni niemal wyskakuje z lodówki xd
OdpowiedzUsuńUwielbiam autorkę za jej wcześniejszą książkę, ale przyznaję że "Kłamczucha" również mnie oczarowała :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem miłośnikiem takiego typu historii! Słyszałam już nie raz o tej książkę, ale do tej pory w sumie jakoś specjalnie się nią nie zainteresowałam. Ale po Twojej recenzji jedno jest pewne - chcę ją przeczytać! Mam wrażenie, że spodobałaby mi się tak jak Tobie, no i z chęcią sprawdziłabym, jak czyta się przy takim zabiegu z czasem jaki zaserwowała nam autorka. Już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po tą pozycje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.bookmoorning.blogspot.com
Te włosy na okładce troszke mnie przerażają
OdpowiedzUsuńTematyka bardzo ciekawa, ale jeszcze nie słyszałam o tej książce.
OdpowiedzUsuńStoi na półce i cierpliwie czeka, aż w końcu po nią sięgnę. Jestem ciekawa, czy będę mieć podobne wrażenia do twoich po jej lekturze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Myślę, że mogłabym się skusić na lekturę tej książki. Ale jakoś nie będę się wychylać i kupować jej, ale jak spotkam ją w bibliotece to czemu nie. ;)
OdpowiedzUsuńNa razie nie planuję sięgać po "Kłamczuchę", ale chętnie przeczytam "Byliśmy łgarzami".
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje się ciekawa. Ostatecznie przekonała mnie Twoja recenzja :) Zdecydowanie przeczytam!
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam, ale na razie nie planuje jej czytać, bo muszę najpierw ogarnąć inne zaległości.
OdpowiedzUsuń