Wydawnictwo: Jaguar
Liczba stron: 204
Bliss Edwards ma dwadzieścia lat i jest dziewicą. Co w tym dziwnego? Nie powinno być raczej niczego, gdyby nie fakt, że w obecnym "nowoczesnym" świecie, to podobno powód do wstydu i tak też właśnie jest u Bliss, która dziewictwa chce się pozbyć, jak niechcianej choroby... Pomóc ma jej w tym Kelsey -jej "doświadczona" przyjaciółka. Na imprezie, na którą zabrała ją Kelsey, Bliss spotyka przystojnego Garricka, który ją najzwyczajniej w świecie pociąga. I tym samym, nasza bohaterka jest już blisko pozbycia się swojego balastu. Jednak nie wszystko idzie po jej myśli i ani się nie obejrzymy, jak zacznie nagiemu nieznajomemu wciskać straszny kit i uciekać z własnego mieszkania bez bluzki. Edwards myśli, że największy wstyd już za nią, a jednak -może być gorzej. Okazuje się bowiem, że jej nowym wykładowcą będzie mężczyzna, którego porzuciła tej nocy...
Pachnie czymś znanym? Tak, nie mylisz się -ten temat to zwyczajny odgrzewany kotlet. Mi szczególnie ten wątek uczennica-nauczyciel, studentka-wykładowca kojarzył się z Pretty Little Liars. Z tego co zdążyłam się już skonsultować z innymi -nie jestem w tym przekonaniu sama. Jednak tyle zachwycających się tą książką osób przekonało mnie, że może warto dać tej pozycji szansę. Niestety -zawiodłam się.
W porządku, ten utwór miał się kręcić wokół seksu i miała być "nutka erotyzmu", ale jednak nie tego oczekiwałam od książki, która całkiem obiecująco się zaczynała.
No właśnie, bo zajmijmy się początkiem. Lekko, z wyczuciem i przede wszystkim z humorem prowadzona historia. Rozbawiało mnie czytanie perypetii Bliss, tego jak przekonywała się w duchu do zrealizowania swojego planu, tego jak to wszystko przeżywała i jaki argument zasunęła nagiemu facetowi leżącemu w jej łóżku. Padłam czytając, że według tych dwóch studentek aktorstwa biodrówki do kolan są seksowne (ale to już chyba takie subiektywne odczucia, co kto lubi...). Śmiałam się, czytając jej rozmowy z przyjacielem, a tekst o prostownicy naprawdę mnie rozłożył na łopatki. Tani humor, ale wciąż zabawny. Czytając początkowe rozdziały, miałam wrażenie, że czytam jakieś dobre, polskie, amatorskie opowiadanie czy też fanfiction, bo często właśnie w tekstach tego typu można spotkać taki lekki styl pisania i takie żarciki. Jednak właśnie na tych początkowych rozdziałach moje pochwały się skończą. Dalej jest niestety słabo. Fabuła rozwala się całkowicie, a właściwie jest prowadzona trochę bez przekonania i wszystko kręci się tylko wokół pożądania Bliss. Dobra, rozumiem -o to w tej książce miało chodzić. Po co sięgałaś po tę książkę, skoro wiedziałaś o czym będzie i teraz marudzisz, że faktycznie o tym była? Gdyby lekki styl pisania i humor pozostał w książce do końca, pewnie moja opinia byłaby lepsza, bo sam pomysł na książkę, mimo że strasznie popularny i schematyczny, to jednak miał potencjał, który nie został wykorzystany. Na początku utworu zostajemy przyzwyczajeni do humoru i lekkości i mamy nadzieję, że autorka chce zaserwować nam coś, co dobrze znamy, jednak w inny sposób, niż zrobiono to dotychczas. Jednak szybko zaczynamy mieć wrażenie, że jednak autorka sama nie wie, czego chciała -czy lekkości i humoru, czy może kolejnej ckliwej opowieści o przyjaźni, która z jednej strony chce zamienić się w coś więcej, czy też chce nam dać tanie soft porno (które notabene średnio jej wyszło). Przez to wątki poboczne zostały słabo rozbudowane, wręcz spłaszczone, a postacie zaledwie lekko zarysowane, bez jakichś wyrazistych cech. Wszystko toczy się od jednej sceny między Bliss a Garrcikiem, w której dziewczyna się chce na niego rzucić, do następnej takiej samej sceny, a reszta wydaje się być zapychaczem. A szkoda, bo mogło być lepiej.
Podsumowując -osobiście nie polecam, aczkolwiek wiem, że wielu osobom się ta książka spodoba. Ja jak widać, jestem dosyć specyficznym tworem. Nie wiem, czy na tak słabą ocenę wpływa fakt, że czytałam ją mając dosyć kiepski humor, jak na takie historyjki, czy też może po prostu ta książka jest zwyczajnie słaba i niezależnie od czasu czytania bym tak uznała. A może po prostu wynika to z tego, że średnio przekonują mnie te erotyczne zagrywki w literaturze.
W każdym razie, Coś do stracenia pozostawiam Twojej opinii -przekonaj się na własnej skórze, czy książka jest warta zachodu. ;)
Coś do stracenia -ja straciłam czas, czytając tę książkę. A co stracisz Ty? ;)
nie czytałam jeszcze tej książki. Sam pomysł wydaje się być interesujący, ale czytając twoją recenzje wychodzi na to, że wykonanie nie poszło już tak dobrze. Jakoś mnie ta książka nie przekonuje, aczkolwiek może kiedyś po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Według mnie, zaczynała się całkiem fajnie i obiecująco. Lekki humor itd. Ale potem było gorzej i już do końca miałam wrażenie, że ta książka to jakaś pomyłka...
Usuńmimo to chyba jednak ją przeczytam :)
UsuńDaj potem znać, jak wrażenia. ;)
Usuńjak Ci zazdroszczę. :/
OdpowiedzUsuńod dawna poluję na książkę.
ale Twoja recenzja mnie rozczarowała.
teraz sama nie wiem, czy warta jest wydać na nią wakacyjne pieniądze.
pozdrawiam, Healy.
lustrzananadzieja.blogspot.com
Wszystko zależy od tego, czy takie książki lubisz. ;) Jest wiele pozytywnych recenzji tej książki, więc jak widać, niektórym się podoba. Ja po przeczytaniu początku miałam nadzieję na humor przez całą książkę, a niestety skończył się on po kilku rozdziałach i zaczęło się robić trochę poplątanie.
UsuńJeśli masz gdzieś w pobliżu jakąś fajną bibliotekę, gdzie często uzupełniają nowości, to radzę wypożyczyć i wtedy sama ocenisz. ;) Książka króciutka, dosłownie na jeden wieczór, więc szybko przeczytasz. I nie stracisz w razie czego pieniędzy. ;)
Pozdrawiam ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWczoraj ją zamówiłam i jestem teraz ciekawa czy mi się spodoba ;>
OdpowiedzUsuńJak już przeczytasz, koniecznie daj znać, jak Ci się podobała. ;) W początkowych rozdziałach zapewniam, że będzie fajnie i zabawnie, tylko potem niestety już gorzej...
UsuńNie czytałam , na początku sądziłam ,że troszkę pochopnie skreśliłam tę książkę uważając ,że jest to temat dość popularny i taki sam jak wszystkie książki tego gatunku do tej pory . Po Twojej recenzji stwierdziłam ,że żałować na pewno nie powinnam ,że nie sięgnęłam po tę książkę , lepiej czas poświęcić na jakąś przyjemniejszą i ciekawszą książeczkę ;)
OdpowiedzUsuńJa dałam tej książce szansę całkiem przypadkowo. Tematyka trochę skojarzyła mi się z PLL, które lubię, no i jakoś rozbawiał mnie ten opis. Plus właśnie te pozytywne opinie tak wielu ludzi. Niestety, straciłam czas. A szkoda, bo zapowiadało się fajnie. ;)
UsuńNieraz tak jest, że męczymy się z lekturą zachwalaną przez wszystkich ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie to często mam tak, że tracę chęć przeczytania książki tylko i wyłącznie ze względu na to, że jest zbyt popularna i zbyt zachwalana. Jakoś tak obawiam się wtedy, że nie spełni moich oczekiwań. I fakt, są książki, które okazują się potem warte tych wszystkich pochwał, ale niektóre są dla mnie małymi (lub i większymi) rozczarowaniami.
UsuńNie miałam tej książki w ręku, i myślę, że nigdy nie będę miała. Ale nie mówmy hop ;)
OdpowiedzUsuńW sumie nawet nic nie stracisz, jak nie przeczytasz. ;)
UsuńEh, planuję przeczytać, gdzieś na dysku leży. Słyszałam dobre opinie i złe, przeczuwałam, że będzie średnie, ale może przynajmniej tak dla czystej rozrywki spojrzę... Przeczytam pewnie i tak - najgorsze są właśnie książki średnie, ani się zachwycić, ani śmiać się z miernoty.
OdpowiedzUsuńMnie właśnie zachęciły te pozytywne recenzje i rozwodzenie się, jaka ta książka była zabawna. Owszem, była, ale tylko kilka rozdziałów. Potem już tylko żałowałam i czekałam aż dotrę do ostatniej strony.
Usuń