sobota, 7 października 2017

Consolation - Corinne Michaels

Tytuł: Consolation
Autor: Corinne Michaels
Seria: Consolation duet #1
Wydawnictwo: Szósty zmysł
Premiera: 11.10.2017 r.
Liczba stron: 405
Opis:
Natalie Glicher w wieku dwudziestu siedmiu lat zostaje wdową w zaawansowanej ciąży. Jej mąż - żołnierz SEAL, ginie podczas akcji, która miała być tylko szybkim zabiegiem. Zrozpaczona kobieta nie potrafi poradzić sobie ze stratą. I wtedy w jej życiu pojawia się Liam - najbliższy przyjaciel Aarona. Między dwójką stopniowo zaczyna rodzić się uczucie, jednak czy Natalie naprawdę jest w stanie ponownie się zakochać? A może Dempsey jest tylko nagrodą pocieszenia?

Zapraszam na kilka słów o Consolation!


RÓŻNE ODCIENIE ŻAŁOBY
Natalie była świadoma niebezpieczeństwa, jakie było nieodłącznym elementem związku z żołnierzem i wiedziała, że chwila jak ta, może kiedyś nadejść. Jednak nic nie jest w stanie przygotować człowieka na utratę najbliższej osoby i dobrze o tym wiemy. Natalie załamuje się i popada w odrętwienie i jedynie narodziny córeczki trzymają ją przy życiu. Próbuje poukładać wszystko specjalnie dla niej. Tylko jak uporządkować sprawy zmarłego męża, kiedy cały czas ma się wrażenie, że zaraz wróci do domu? Wtedy pojawia się Liam i zaczyna jej pomagać. Powoli kobieta odżywa - zaczyna znowu się śmiać, żartować i przede wszystkim - coraz mniej użala się nad swoją stratą. Miedzy Natalie i Liamem coś się dzieje. Oboje zdecydowanie czują napięcie, jakie się między nimi wytwarza. Zduszą je w zarodku czy pozwolą uczuciu się rozwijać?
I jak wiele z nas pewnie w tym momencie zaczęłoby oceniać bohaterów, twierdząc, że zbyt szybko pojawia się pocieszenie, to jednak kim jesteśmy, by wyrokować o czymś takim? Zwłaszcza, że mało kto z nas był w takiej sytuacji. Tego więc nie ocenię, ale zauważę coś innego, a mianowicie - miałam wrażenie, że zwyczajnie ważniejszy był wątek nowego romansu, niż śmierci męża, która mnie osobiście interesowała bardziej. Gdyby może zrezygnowano z przeskoków czasowych w początkowej fazie żałoby bohaterki, cały proces nawiązywania bliższej więzi z Liamem byłby bardziej płynny, a tak mamy niestety mały chaos i może nam się wydawać, że wszystko potoczyło się zbyt szybko.
BOHATEROWIE
Główną bohaterką i jednocześnie narratorką jest Natalie. Młoda kobieta, którą życie porządnie już doświadczyło, jednak mimo wszystko chce żyć dalej dla swojej córeczki. A gdy zaczyna czuć coś do przyjaciela swego męża, kwestionuje to, czy ma prawo na szczęście po śmierci ukochanego. I niestety, ale ta postać nie będzie jasną stroną tej opowieści. Natalie wydała mi się niedopracowana, momentami wręcz denerwująca. Mam wrażenie, że autorka niewystarczająco skupiła się na jej portrecie psychologicznym, bo trochę za mało było tu emocji i ciężko było mi poczuć do niej jakąś nić sympatii. Nie polubiłam też Liama, chociaż zdaję sobie sprawę, że na pewno zyska spore grono fanek. Mi wydał się on strasznie przeidealizowany. Przystojny, silny, inteligentny, czuły, troskliwy i żadnej wady, serio? Nie kupuję tego. Chyba, że jest to spowodowane faktem, że patrzyliśmy na bohatera oczami Natalie, która ma skłonności do upiększania rzeczywistości. Skąd to wiem? Tu przychodzi czas na najciekawszego bohatera tej opowieści, czyli Aarona. Glicher, mimo że nie żyje, nadał tej historii rumieńców. Bo co, jeśli okaże się, że nasza bohaterka patrzyła na swojego męża przez różowe okulary i wcale nie chciała dopuścić do siebie jego wad? Co, jeśli po jego śmierci była tak oszołomiona, że zaczęła go idealizować w swoich oczach, by zapamiętać bohatera? A może tak naprawdę Aaron był bohaterem, tylko kobieta chciała znaleźć sobie usprawiedliwienie na to, że tak szybko wylądowała w ramionach innego? Tego Wam nie zdradzę, aby nie psuć przyjemności z lektury, jednak przyznam, że wątek Aarona to najlepsze, co się mogło tej książce przydarzyć.
STRUKTURA
Consolation podzielone jest na rozdziały opowiadane głównie z perspektywy Natalie, jednak pojawia się też kilka rozdziałów, w których narrację pierwszoosobową przejmuje Liam. Było to ciekawe zagranie, dzięki któremu mogliśmy dowiedzieć się, co siedzi w głowie naszego komandosa. Niestety żałuję, że tych rozdziałów było tak mało - spokojnie można było uczynić perspektywę męską drugim głównym głosem - historia na pewno by na tym zyskała. Styl pisarki był prosty i raczej nie miałam z czytaniem większych zgrzytów, chociaż brakowało mi większej dawki naturalnych emocji, którą w moim odczuciu odebrały zbyt częste przeskoki czasowe w początkowym okresie żałoby Natalie.
LOGICZNE WPADKI
Przykro mi, ale nie potrafię przejść obojętnie obok faktu, że w Consolation pojawiło się kilka momentów, gdzie logika nieco zawiodła, gdyż sprawiło to, że niestety zamiast być zachwyconą, to wywracałam oczami. Zaczynając od zupełnie niegroźnych elementów, takich jak czapka Liama, którą nosił niemal w każdej scenie, nawet tej, w której bohaterka odwiedza go w domu, po fakt, że ten sam facet nosi chyba dwie pary spodni na raz. A przynajmniej wnioskuję tak po opisie zbliżenia, gdy w ciągu około czterech linijek Liam spodni pozbywa się aż dwa razy. Pomińmy fakt, że nasza bohaterka i tak za każdym razem zgodnie z literackim trendem "rozpada się na kawałki", przyprawiając mnie tym zwrotem o wymioty. Brakowało mi też lepszego zobrazowania świata żołnierzy, którego bądź co bądź książka dotyczy. Nasza bohaterka opowiada o tym, że widzieli straszne rzeczy, cierpieli na zespół stresu pourazowego, jednak w żadnym z nich nie było nawet odrobiny tego smutku czy stresu, sama słodycz. A szkoda, bo można było ten wątek ciekawie rozbudować i historia wydałaby się bardziej realna. Na to jednak mogłabym przymknąć oko, gdyby nie fakt, że pojawia się też kilka innych błędów, które rzucają się w oczy jeszcze bardziej. Najbardziej zabolało mnie chyba bawienie się wątkiem córki Natalie - Aarabelle. Niestety, ale miałam wrażenie, że ta mała bohaterka pojawiała się w historii tylko wtedy, kiedy była potrzebna, by pokazać, jaki idealny jest Liam. Co jeszcze wzbudziło moje wątpliwości? Praca Natalie, jednak tu już się nie rozwinę, by nikomu nie spoilerować.
CO URATOWAŁO TĘ KSIĄŻKĘ, CZYLI O ZAKOŃCZENIU SŁÓW KILKA
Ponarzekałam, to teraz trochę pochwalę. Za co? Za wątek męża Natalie - Aarona. Chociaż nie jest on fizycznie obecny w czasie trwania akcji z wiadomych powodów, to jednak jego duch cały czas jest obecny w historii. Pojawia się kilka tajemnic, sekretów, faktów, które zostały wyparte z pamięci. I chociaż wszelkie wady, jakie pojawiają się pod adresem Glichera sądzę, że miały na celu stworzyć kontrast z niemalże idealną postacią Liama, to jednak sprawiły, że Aaron stał się najjaśniejszym punktem tej książki, a jednocześnie najbarwniejszą i najciekawszą jej postacią. Cieszyłam się na myśl, że autorka jednak zdecydowała się rozbudować ten wątek i urozmaicić książkę, bo już obawiałam się, że zostaniemy zasypani cukiereczkami. Na uwagę zasługuje również twist, który pojawia się dosłownie na samym końcu i wzbudza ciekawość drugim tomem. Co prawda, gdzieś na końcu głowy majaczył mi taki pomysł i podejrzewam, jak teraz potoczy się ta historia, to jednak nadal jestem ciekawa, czy moje zamysły pokryją się z tym, co zaserwuje nam autorka.
PODSUMOWUJĄC
Consolation to opowieść o tym, jakie przewrotne jest życie - odbiera nam tych, których kochamy najbardziej, jednocześnie dając szansę na ponowne bycie szczęśliwym. Otwiera oczy na to, co upiększaliśmy, by nie dopuszczać do siebie rzeczywistości oraz stawia przed nami ważne decyzje do podjęcia. I chociaż książka raczej należy do tych, które są dla mnie tymi "na jeden raz", to jednak z pewnością sięgnę po drugi tom, by dowiedzieć się, czy autorka poprawiła popełnione w tym tomie błędy oraz jak zwieńczyła losy naszych bohaterów.
W wielkim skrócie: na minus przeidealizowanie Liama oraz zbytnie skupienie się na tytułowej "nagrodzie pocieszenia", zaś na plus kilka zabawnych sytuacji, wątek Aarona i zwrot akcji, który sprawił, że nie postawiłam na tej książce przysłowiowego krzyżyka i dam szansę kontynuacji.
Komu polecam? Miłośnikom literatury typowo kobiecej, którym nie przeszkadzają wyidealizowane postacie i realia, a po prostu potrzebują jakiegoś umilacza czasu, który będzie się czytało szybko i całkiem miło.
Jeśli zaś jesteś osobą czułą na wszelkie błędy logiczne i denerwujące postaci - czytasz na własną odpowiedzialność.
Znasz już Consolation? A może lektura dopiero przed Tobą?
Daj znać w komentarzach! ;-)

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu Szósty zmysł! ;-)

13 komentarzy:

  1. Głośno o tej powieści, że aż mam ochotę sama się przekonać, co ja bym napisała o tej książce :3
    Może kiedyś - w sumie interesujący tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię tego typu książki - choć typowe, nieźle odstresowują :) Może sięgnę. Kusi mnie ten motyw wojska najbardziej! :)

    Marta

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku chciałam przeczytać, a później nie wiem czemu, odniosłam wrażenie, że mi się nie spodoba, dlatego raczej odpuszczę :) A co do tych wpadek logicznych, to ostatnio strasznie takie rzeczy mnie denerwują... :/

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem uczulona na wpadki logiczne, a skoro tutaj się pojawiają to raczej jestem na nie. :/

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi właśnie zakończenie nie spasowało - już od pierwszego rozdziału wiedziałam, że to się tak skończy :) poza tym podobna historia była w jednym z popularnych seriali :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobra powieść, nie zwracałam nawet uwagi na błędy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomimo wad, myślę, że może mi się spodobać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam tę książkę w wielu miejscach, ale jakoś mnie nie przekonała. A jak napisałaś o logicznych mediach to tego wybaczyć bym po prostu nie mogła..

    OdpowiedzUsuń
  9. Wczoraj skończyłam i mam książkowego kaca. Raz, że zakończenie dosłownie wbiło mnie w łóżko, w którym czytałam tę powieść, to dwa - jestem zauroczona tą historią. Niebawem recenzja pojawi się u mnie, jak tylko zbiorę siły by jakoś opisać to, co we mnie siedzi po lekturze. Co do podwójnych spodni... Wiesz, zimno się robi teraz, może miał jakieś getry dodatkowe, albo coś? :D
    No to może być błąd autorki lub tłumacza. Nie wiem jak Ty, ale ja dostałam tekst przed ostateczną korektą, a i znalazłam gdzieś niepotrzebne pauzy, czy coś... Mam nadzieję, że to poprawili. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że to po prostu autorkę poniosło, bo miała tę samą wpadkę z czapką Liama - nosił ją nawet w domu. XD

      Usuń
  10. Parę dni temu strach było otworzyć lodówkę, zewsząd ten tytuł wyskakiwał :) czytać nie będę, ale znam przebieg fabuły, bo streściła mi go koleżanka.
    Co do samej historii to to zakończenie jest fajne, ale Liam skoro bez żadnej wady - odrealniony. Taki żołnierz powinien chyba (według mnie przynajmniej) jakieś skrzywienia zawodowe utrudniające takie codzienne funkcjonowanie mieć. A słodziutka i rozpadająca się na kawałki bohaterka mnie odstrasza.

    OdpowiedzUsuń
  11. Faktycznie, "Consolation" to przykład typowo kobiecej literatury i ta książka doskonale sprawdzi się w długie, jesienne wieczory. Sporo emocji i naprawdę ciekawe zakończenie. Polecamy! :)

    OdpowiedzUsuń

Czytelniku! Pięknie dziś wyglądasz, mam nadzieję, że masz dobry dzień! ;-) Pozostaw po sobie ślad w postaci komentarza - będzie mi bardzo miło poznać Twoją opinię.

Jeśli mogę tylko prosić - nie rób z komentarzy śmietnika. To nie miejsce na darmową reklamę. Spam będzie usuwany.

Pamiętajcie, że komentując, nie jesteście anonimowi. Odwiedzanie strony oraz wszelaka aktywność na niej, są jednoznaczne z akceptacją tego, iż Google pobiera Wasze dane i przetwarza je, w celu lepszego dostosowania pokazywanych treści do Waszego gustu.